Wygrana nad morzem
W rozegranym dziś w Sopocie meczu II ligi koszykówki Legia wygrała z rezerwami Trefla Sopot 83-49 (27-17, 12-10, 22-9, 22-13). W barwach naszej drużyny zadebiutował pozyskany w ostatnim tygodniu Arkadiusz Kobus. Kolejny mecz Legia zagra w najbliższą sobotę o 18:00 z Polonią na Torwarze.
Zwycięstwo osiągnięte w hali 100-lecia przyszło Legii nadspodziewanie łatwo. Tylko pierwsze minuty meczu były w miarę wyrównane, chociaż przewaga Legii rosła z minuty na minutę. Mecz rozpoczął się od szybkiej akcji naszej drużyny, zakończonej wejściem na kosz Damiana Cechniaka. Nasz środkowy nie zdecydował się jeszcze wtedy na efektowny wsad, co jednak uczynił w drugiej części spotkania i to z taką mocą, że ręce same składały się do oklasków.
Cechniak bardzo dobrze rozpoczął mecz i już po pięciu minutach gry miał na swoim koncie 8 punktów. Niestety chwilę później faulował po raz trzeci i już w 6. minucie meczu usiadł na ławce. W jego miejsce wszedł Bartek Bojko i wykorzystał swoją szansę. "Bojo" świetnie sobie radził w obronie, do tego dołożył 6 zbiórek i 10 punktów. To jeden z najlepszych występów tego zawodnika w Legii. Przed ważnym meczem z Polonią, Bojko pokazał, że może być dobrym zmiennikiem dla Cechniaka. Ten wrócił na parkiet po przerwie i znowu był efektywny, trafiając 8 z 9 rzutów z gry.
Bardzo dobre spotkanie rozegrał Andrzej Paszkiewicz. To właśnie jego akcja zakończyła pierwszą kwartę meczu. "Czarny" był faulowany, zupełnie bez sensu, przez jednego z rywali przy rzucie za 3 punkty. Piłka do kosza nie wpadła, ale później nasz zawodnik wykorzystał wszystkie osobiste i powiększył przewagę Legii do 10 oczek. A jeszcze minutę wcześniej było skromne 19-17 na naszą korzyść. W drugiej kwarcie od samego początku Legia starała się powiększać przewagę, ale czyniła to dość mozolnie - ze względu na sporą liczbę niecelnych rzutów. W tej części spotkania legioniści zdobyli tylko 12 punktów, najmniej w całym spotkaniu. Do przerwy nasz zespół prowadził różnicą 12 punktów i o końcowy wynik można było być spokojnym.
Najlepiej pokazał to początek drugiej połowy, w której Legia szybko, akcja po akcji, powiększała swoją przewagę za sprawą Paszkiewicza, Bojki, Zaperta i Piesia - do przeszło 20 punktów. W 25. minucie, po kolejnym trafieniu Bojki, było już 53-30 na naszą korzyść. Trzeba przyznać, że nasz wysoki zawodnik tego dnia prezentował się bardzo dobrze i to nie tylko pod koszem przeciwnika, ale przede wszystkim w obronie. Przewaga Legii nadal rosła i w 28. minucie doszła już do 29 oczek. W ostatnich akcjach III kwarty, rezerwy Trefla minimalnie zmniejszyły straty, ale czwarta kwarta zaczęła się znów od mocnego uderzenia naszej drużyny.
Najpierw Cechniak z półdystansu, później "Świder" dwukrotnie za 3 punkty... i gospodarze byli ugotowani. Później miała miejsce niezła seria Kobusa, który raz po raz był faulowany przez rywali i regularnia stawał na linii rzutów wolnych. Przewaga Legii mogła wzrosnąć do 40 punktów, ale Koźluk niecelnie rzucał, a w odpowiedzi, równo z końcową syreną Krefft trafił za 3 punkty i nasz zespół zwyciężył "tylko" 83-49.
Gra Legii, szczególnie po przerwie, mogła się podobać. Inna sprawa, że gospodarze nie stawili większego oporu bardziej doświadczonym legionistom. Nasz zespół doskonale wykorzystał przewagę wzrostu, trafiając sporo rzutów spod kosza (Cechniak, Bojko), a swoje zrobili także gracze obwodowi - dwie trójki trafił "Świder", cztery "Czarny", a jedną dołożył Motel. Oby podobną skuteczność z dystansu (43%) udało się powtórzyć w mecz z Polonią.
Co ciekawe najbliższy nasz ligowy przeciwnik, już we wtorek zagra w Sopocie z rezerwami Trefla. Już na tej podstawie będzie można ocenić siłę obu warszawskich drużyn. Chociaż patrząc na ostatnie wyniki Polonii - wysoką porażkę w Inowrocławiu, czy straszne męczarnie z najsłabszym w lidze Korsarzem - wydaje się, że Legia przegrać derbów nie jest w stanie.
Autor: Bodziach