Liga polska
15. kolejka
80
Sopot
19.01.2014
13:30
Trefl II Sopot
Legia Warszawa
Trefl II Sopot
49-83
Legia Warszawa
11. Łukasz Jaśkiewicz 9
4. Paweł Krefft 6 (2)
8. Paweł Dzierżak 6 (1)
5. Kamil Hanke 5 (1)
9. Artur Włodarczyk 5 (1)
14. Grzegorz Kulka 4
15. Wojciech Czerlonko 4
23. Michał Kolenda 4
12. Cyprian Zięba 3 (1)
7. Adam Benk 2
18. Jakub Motylewski 1
13. Jędrzej Szymański 0
trener: Paweł Blechacz, as. Marcin Kloziński
10. Damian Cechniak 16
21. Andrzej Paszkiewicz 15 (4)
12. Bartłomiej Bojko 10
30. Mikołaj Motel 8 (1)
14. Arkadiusz Kobus 8
15. Michał Świderski 6 (2)
7. Paweł Podobas (k) 6
24. Damian Zapert 5
4. Rafał Piesio 5
9. Krystian Koźluk 4
17. Przemysław Jaworski 0
trener: Piotr Bakun, as. Robert Chabelski
Sędzia główny Jacek Woch, Łukasz Cichowski ; Komisarz: Andrzej Przechowski
Relacja

Wygrana nad morzem

W rozegranym dziś w Sopocie meczu II ligi koszykówki Legia wygrała z rezerwami Trefla Sopot 83-49 (27-17, 12-10, 22-9, 22-13). W barwach naszej drużyny zadebiutował pozyskany w ostatnim tygodniu Arkadiusz Kobus. Kolejny mecz Legia zagra w najbliższą sobotę o 18:00 z Polonią na Torwarze.
Zwycięstwo osiągnięte w hali 100-lecia przyszło Legii nadspodziewanie łatwo. Tylko pierwsze minuty meczu były w miarę wyrównane, chociaż przewaga Legii rosła z minuty na minutę. Mecz rozpoczął się od szybkiej akcji naszej drużyny, zakończonej wejściem na kosz Damiana Cechniaka. Nasz środkowy nie zdecydował się jeszcze wtedy na efektowny wsad, co jednak uczynił w drugiej części spotkania i to z taką mocą, że ręce same składały się do oklasków.

Cechniak bardzo dobrze rozpoczął mecz i już po pięciu minutach gry miał na swoim koncie 8 punktów. Niestety chwilę później faulował po raz trzeci i już w 6. minucie meczu usiadł na ławce. W jego miejsce wszedł Bartek Bojko i wykorzystał swoją szansę. "Bojo" świetnie sobie radził w obronie, do tego dołożył 6 zbiórek i 10 punktów. To jeden z najlepszych występów tego zawodnika w Legii. Przed ważnym meczem z Polonią, Bojko pokazał, że może być dobrym zmiennikiem dla Cechniaka. Ten wrócił na parkiet po przerwie i znowu był efektywny, trafiając 8 z 9 rzutów z gry.

Bardzo dobre spotkanie rozegrał Andrzej Paszkiewicz. To właśnie jego akcja zakończyła pierwszą kwartę meczu. "Czarny" był faulowany, zupełnie bez sensu, przez jednego z rywali przy rzucie za 3 punkty. Piłka do kosza nie wpadła, ale później nasz zawodnik wykorzystał wszystkie osobiste i powiększył przewagę Legii do 10 oczek. A jeszcze minutę wcześniej było skromne 19-17 na naszą korzyść. W drugiej kwarcie od samego początku Legia starała się powiększać przewagę, ale czyniła to dość mozolnie - ze względu na sporą liczbę niecelnych rzutów. W tej części spotkania legioniści zdobyli tylko 12 punktów, najmniej w całym spotkaniu. Do przerwy nasz zespół prowadził różnicą 12 punktów i o końcowy wynik można było być spokojnym.

Najlepiej pokazał to początek drugiej połowy, w której Legia szybko, akcja po akcji, powiększała swoją przewagę za sprawą Paszkiewicza, Bojki, Zaperta i Piesia - do przeszło 20 punktów. W 25. minucie, po kolejnym trafieniu Bojki, było już 53-30 na naszą korzyść. Trzeba przyznać, że nasz wysoki zawodnik tego dnia prezentował się bardzo dobrze i to nie tylko pod koszem przeciwnika, ale przede wszystkim w obronie. Przewaga Legii nadal rosła i w 28. minucie doszła już do 29 oczek. W ostatnich akcjach III kwarty, rezerwy Trefla minimalnie zmniejszyły straty, ale czwarta kwarta zaczęła się znów od mocnego uderzenia naszej drużyny.

Najpierw Cechniak z półdystansu, później "Świder" dwukrotnie za 3 punkty... i gospodarze byli ugotowani. Później miała miejsce niezła seria Kobusa, który raz po raz był faulowany przez rywali i regularnia stawał na linii rzutów wolnych. Przewaga Legii mogła wzrosnąć do 40 punktów, ale Koźluk niecelnie rzucał, a w odpowiedzi, równo z końcową syreną Krefft trafił za 3 punkty i nasz zespół zwyciężył "tylko" 83-49.

Gra Legii, szczególnie po przerwie, mogła się podobać. Inna sprawa, że gospodarze nie stawili większego oporu bardziej doświadczonym legionistom. Nasz zespół doskonale wykorzystał przewagę wzrostu, trafiając sporo rzutów spod kosza (Cechniak, Bojko), a swoje zrobili także gracze obwodowi - dwie trójki trafił "Świder", cztery "Czarny", a jedną dołożył Motel. Oby podobną skuteczność z dystansu (43%) udało się powtórzyć w mecz z Polonią.

Co ciekawe najbliższy nasz ligowy przeciwnik, już we wtorek zagra w Sopocie z rezerwami Trefla. Już na tej podstawie będzie można ocenić siłę obu warszawskich drużyn. Chociaż patrząc na ostatnie wyniki Polonii - wysoką porażkę w Inowrocławiu, czy straszne męczarnie z najsłabszym w lidze Korsarzem - wydaje się, że Legia przegrać derbów nie jest w stanie.


Autor: Bodziach

Pomeczowe wypowiedzi

PAWEŁ BLECHACZ (trener Trefla II): Myślę, że szybkie faule podstawowego centra Legii, a co za tym idzie wymuszone zmiany w drużynie Legii, były dla nas niekorzystne. Z nim grało się nam zdecydowanie łatwiej, byliśmy przygotowani na tego rodzaju grę. Te zmiany złamały nasz rytm gry.
Dzisiaj jednak kluczem była 'deska'. Legia zebrała mnóstwo piłek, a wynik był bardzo wysoki, ale daliśmy grać wszystkim zawodnikom. Chcemy ogrywać młodzież i to jest naszym celem, żeby chłopcy nabierali doświadczenia na parkietach II-ligowych. Gdy już było wiadomo, że ten mecz będzie ciężko wygrać, a we wtorek gramy kolejne spotkanie, zarządziłem taką rotację, żeby być przygotowanym na kolejny mecz.
W trakcie meczu często powtarzał Pan swoim zawodnikom o obronie, ale jednak ta nie była najlepsza, skoro straciliście 83 punkty.
- Mieliśmy grać bardzo blisko przy Paszkiewiczu, bo on potrafi wykorzystać każdy moment do rzutu, gdy zostawi mu się trochę miejsca. Nie zrealizowaliśmy pewnych założeń, stąd taki wysoki wynik. Naszym zadaniem jest wygranie wtorkowego meczu i na tym będziemy się skupiać. Teraz nie już co tak dogłębnie analizować zakończonego meczu, musiałbym to zobaczyć na video.
Jak oceni Pan Legię na tle innych drużyn naszej grupy?
- To bardzo silny zespół, ze zbilansowanym składem na każdej pozycji. Myślę, że jest zdecydowanym faworytem naszej grupy.


Wygraliście dość łatwo, a krótszy występ Damiana Cechniaka, spowodowany szybkimi faulami, nie wpłynął negatywnie na waszą postawę. Trener gospodarzy twierdził nawet, że to wpłynęło na Was pozytywnie.
PIOTR BAKUN (trener Legii): Bartek Bojko zmienił Damiana i to co na pewno dobrze robi, to dobrze broni. Twardo stoi na nogach. Ci biedni chłopcy odbijali się od niego jak od tramwaju. Fizycznością pokonaliśmy ich zdecydowanie.

Przewaga 24 zbiórek też robi wrażenie i na pewno miała wpływ na wynik.
- Ja zakładam sobie przed meczem, że zespół wykona kilka kluczy do zwycięstwa. Jednym z nich było dziś zastawienie i tablica. Jeśli wygramy 'tablicę' i obronimy pierwszy atak, że gracze będą pod presją, będzie problem z podaniem na skrzydło, akcje będą szarpane i ci młodzi ludzie będą popełniali błędy. Przez pierwszą połowę jakoś to wychodziło, nie było źle, a w III kwarcie to już była miazga w obronie.

Jak można ocenić dzisiejszy debiut Arka Kobusa?
- Trudno oceniać Arka w tym momencie. Nie popełniał błędów, ale też nie miał wymagających przeciwników.

Wymusił sporo fauli.
- Tak i to jest dobra cecha, że zawodnik myśli i podejmuje dobre decyzje. Widać, że to jest inteligentny gracz, mam nadzieję, że jego fizyczność niedługo pozwoli wykorzystać jego potencjał.

Trener musi mieć jakiś dar przekonywania. W Kaliszu i dzisiaj - drużyna po przerwie zagrała o niebo lepiej.
- To nie ja. To zawodnicy bardzo chcą. Często jest tak, że po wyjściu z autokaru, ciężko jest wyjść i od razu grać dobrze. Dążymy do tego, żeby było jak najlepiej. Oczywiście, impuls idzie z ławki, co trzeba poprawić. Dziś widać było, że obrona była do poprawy i w efekcie w trzeciej kwarcie straciliśmy tylko 9 punktów. Przekazaliśmy informację zawodnikom co zrobić, oni wykonali zadanie. Jak wszyscy będą nam rzucać po 8-9 punktów na kwartę, to będziemy szczęśliwi. Więc nie przypisuję sobie tego "daru" - to zawodnicy bardzo chcą i to mnie cieszy.

Dużo było dzisiaj gry pod kosz. Takie było założenie, czy po prostu tak się gra układała?
- My zawsze przede wszystkim gramy pod kosz. Jeśli dopchniemy piłki do Damiana, który ma ogromny handicap wzrostu i zasięgu i ciężko komukolwiek do niego doskoczyć, to on dzięki swojej sile i determinacji trafi do kosza. Nie ma w tej lidze ludzi, którzy mogliby go zatrzymać. Dzisiaj był wyjątkowo skuteczny i super. Chłopak idzie do przodu, gra coraz lepiej.

Obserwując dzisiaj Kobusa, widać było zachowania starego wygi. On niedawno dołączył do drużyny. Czy możemy się spodziewać, że jak zgra się z zespołem, to będzie kluczową postacią?
- Pełna aprobata, tylko on to musi zrobić. Wydaje mi się, że Arek nie jest jeszcze fizycznie gotowy, żeby podjąć z pełną intensywnością grę na ponad 20 minut. On nam jest potrzebny, żeby w kluczowych momentach obdzielić zespół doświadczeniem, mądrością, cwaniactwem boiskowym. Tym, co dają nam "Czarny" i Zapert.

Czy Holnicki zagra z Polonią? Rafał Piesio pod nieobecność "Hola" wykonał dobrą robotę i prezentuje się coraz lepiej.
- Jak Rafał będzie gotowy, to będzie grał. Będziemy to wiedzieli w najbliższych dniach. Na pewno nie zrobimy niczego na siłę. Jeżeli będzie choćby cień wątpliwości co do tego, czy ma grać, czy nie, to nie będzie grał. Jego zdrowie jest ważniejsze i on będzie nam potrzebny na kolejne mecze, play-offy. Mecz z Polonią to jest tylko kolejny mecz. Rafał Piesio dzisiaj grał faktycznie dużo, 31 minut i w mojej ocenie, gdy wychodził na 10-15 minut i przejmował rolę pierwszego rozgrywającego, wypełniał swoje zadania w stu procentach.

Mecz z Polonia dla kibiców będzie na pewno ważny. Tu nie może być mowy o porażce, na co zanosiło się z Piłą. Czy zawodnikom też to się udzieli?
- Ja się boję, że to się im może udzielić i będą przemotywowani. Ja bym chciał, żeby oni podeszli do tego meczu jak do każdego innego. My nie musimy wznosić się na szczególne wyżyny, żeby wygrać z Polonią. Nam potrzebny jest spokój, spokojna i solidna gra. Jak zagramy mądrze w obronie, to będzie dobrze. Jestem przekonany, że mobilizować zawodników przed tym meczem nie muszę - ciężar gatunkowy robi to za mnie.

Możliwy jest scenariusz horroru z meczu z Piłą?
- To są derby i nie raz było już tak w historii, że to są zupełnie inne spotkania. Pomimo, że przed pierwszym meczem z Polonią, mieliśmy bilans 7-1 i byliśmy zdecydowanym faworytem, to męczyliśmy się tam do samego końca. Postawili nam bardzo trudne warunki, byli bardzo zmotywowani. Trudno się gra derby, ale wszyscy nie możemy się już doczekać tego spotkania.

Koszykówka w Warszawie wraca na salony, chociaż to na razie tylko II liga. To dobry prognostyk na to, co może nas czekać w najbliższych latach?
- Każdy kto był na meczu, albo widział w Internecie migawki z naszego meczu z Piłą, wie dobrze, że takiej atmosfery jak u nas nie ma nigdzie w Polsce. Takiej atmosfery nie ma Stelmet, który grał w Eurolidze. Przede wszystkim nie ma takich kibiców, którzy są ewidentnie najlepsi. Ja uważam, że nie ma drugiego klubu, w którym grupy kibicowskie mogłyby się aż tak zaangażować w inną grę niż football. Nasi kibice przychodzą na nasze mecze i dają z siebie wszystko i to widać na boisku. To zresztą nie tylko moje zdanie, bo to samo mówią różne osoby niezwiązane z naszą sekcją. Z całej Polski dzwonią do mnie, że to jest niebywałe, żeby coś takiego miało miejsce. W salach koszykarskich w Polsce takie rzeczy się nie dzieją, to jest tylko u nas.

Czy jest szansa, że to nie będzie jednorazowe wydarzenie i w niedługim czasie Legia zagra tam gdzie jej miejsce?
- Szczerze w to wierzę, bo nie robilibyśmy tego, gdyby nie zależało nam na tym. Tyle osób jest w to zaangażowanych... to jest prezes, wiceprezes, "Chabel", "Bodziach", "Gacek" - wszyscy oddają całego siebie, żeby ten zespół mógł grać i żeby koszykarska Legia wróciła do ekstraklasy. Na razie jednak skupmy się na małych kroczkach, chcijmy wygrać z Polonią, ale na pewno naszym celem nie jest to, żeby sobie pograć w drugiej lidze. Chcemy być wyżej i chcemy grać w najlepszej lidze.

Derby Warszawy w ekstraklasie są możliwe, czy nie ma tu miejsca na dwa silne kluby w kosza?
- Wydaje mi się, że jest miejsce w Warszawie na poważny basket dla dwóch zespołów i chciałbym, żeby tak było. Nie mogę sobie wyobrazić, co by było, gdybyśmy grali mecz ekstraklasy z Polonią... Chyba trzeba by było rozmawiać z prezydentem, żeby zbudował większą halę, bo to szkoda prądu.

Mało jest drużyn, które tak dobrze znacie. Polonia dobrze zna zawodników Legii i na odwrót. To pomoże, czy przeszkodzi?
- To mogą być szachy. Trener Kierlewicz zna mnie i mój zespół doskonale, bo jest w koszykówce od lat. Ja również znam ich zespół świetnie, wiem na co ich stać. Wydaje mi się, oczywiście nic nikomu nie umniejszając, my jesteśmy krok dalej niż zespół Polonii. I organizacyjnie i sportowo. Pozostało nam tylko udowodnić to na boisku.

Legię wzmocnił Kobus, do Polonii przyszedł Kijanowski. Znacie tego gracza, będziecie jakoś podpowiadać Rafałom-rozgrywającym, na co zwracać uwagę, jeśli "Kijek" wystąpi w derbach?
- Znam Kijanowskiego, "Chabel" zna Kijanowskiego, bo był u niego w zespole i wy także znacie Kijanowskiego, bo widzieliście, jak przez kilka lat tutaj grał. Nie będziemy się jednak tak bardzo skupiać na tym, to po prostu kolejny z zawodników Polonii, którego trzeba zatrzymać i spacyfikować.

Co się dzieje ostatnio z "Jaworem" i Koźlukiem - w niektórych meczach jakby nie do końca byli myślami na parkiecie?
- Nie wierzę w to, żeby oni byli "wyłączeni". Znam "Jawora" doskonale i to jest chłopak, który serce na parkiecie położy. A w meczu z Polonią zrobi to 10 razy bardziej. Krystiana też poznałem już na tyle, że jestem pewien, że gdy dostanie czas na boisku, to go wykorzysta. Będą walczyć na 100 procent, bo są ambitni.

Największy progres w ostatnim roku poczynił Damian Cechniak. Zgodzi się z tym trener?
- On wykonał bardzo dobrą pracę. Jego styl gry poprawił się i już na pierwszy rzut oka widać różnicę. Ja śmiem zaryzykować, że w nim drzemie ogromny potencjał, a to co pokazuje na razie, to niewielki procent tego, co może zrobić. Może grać jeszcze dużo lepiej. Ja w to wierzę i jeśli tylko on będzie chciał, to jest chłopak na naprawdę duże granie.


Autor: Bodziach i Gacek

Dodatki
Zapowiedź

Po punkty do Sopotu

W niedzielę koszykarze Legii zagrają wyjazdowe spotkanie z rezerwami Trefla Sopot. Mecz odbędzie się o 13:30 w hali 100-lecia. Legioniści są liderem II ligi, podczas gdy Trefl ma na swoim koncie 8 wygranych i 5 porażek i zajmuje 5. miejsce w tabeli. W pierwszym meczu na Bemowie, Legia zwyciężyła pewnie 69-50. Każdy inny wynik niż pewna wygrana naszej drużyny, uznany zostanie za sporą niespodziankę. Legia w Sopocie nadal grać będzie bez kontuzjowanego Rafała Holnickiego - ten będzie gotowy do gry najwcześniej tydzień później, na mecz z Polonią na Torwarze.


Autor: Bodziach

© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.