Lekcja doświadczenia - cz.II
Spotkanie 17. kolejki PLK pomiędzy koszykarzami Legii i Unii Tarnów zostało rozegrane w późniejszym, niż pierwotnie planowano terminie. Niestety w zespole Legii mogło wystąpić tylko ośmiu zawodników, gdyż kilku juniorów jest kontuzjowanych. Aby jednak uniknąć kary ze strony PLK za wystawienie niepełnego składu, na ławce usiadło 10 koszykarzy.
Działacze stołecznego klubu zdecydowali się na bardzo ładny gest - na to spotkanie młodzież szkolna, za okazaniem legitymacji, wchodziła za darmo. Na trybunach zebrało się około 900 kibiców, którzy głośnym dopingiem zagrzewali młodych koszykarzy do gry. Początkowo nasi gracz radzili sobie naprawdę nieźle. W piątej minucie spotkania prowadzili 13-11. Niedługo później akcją 2+1 popisał się najbardziej doświadczony koszykarz Legii, Andrzej Sinielnikow. W siódmej minucie spotkania, Unia wyszła na prowadzenie (16-18). Do wyrównania doprowadził Marcin Suchomski trafiając 2 z 3 rzutów osobistych. Legioniści jeszcze raz w tej kwarcie wyszli na prowadzenie - po "trójce" Grzegorza Malewskiego Legia prowadziła 21-20. Po pierwszych 10 minutach był remis 21-21.
Po krótkiej przerwie legioniści ponownie wyszli na prowadzenie (za 3 punkty trafił Sinielnikow). Po raz ostatni "wojskowi" cieszyli się z prowadzenia, po trafieniu Bartka Błaszczyka (28-27). Później inicjatywę przejęli już gracze Unii. Po 15 minutach prowadzili sześcioma punktami. Z minuty na minutę ich przewaga jednak rosła. Widać było różnicę umiejętności pomiędzy zawodnikami Unii a młodymi graczami występującymi w białych koszulkach z napisem "Romanowski". Pierwsza połowa meczu zakończyła się wynikiem 38-52.
Na początku drugiej połowy spotkania rozpoczęła sie zbiórka pieniędzy dla naszych koszykarzy. Łącznie udało nam się uzbierać 827 złotych i 24 grosze. Pieniądze przekazane zostały na ręce trenera Legii po meczu. Fani oprócz flag wywiesili także transparent: "Jacek Gembal - szacunek na zawsze". W ten sposób kibice chcieli pokazać, że bardzo docieniają naszego trenera, który Legii poświęca wiele czasu, pracy...i własnych pieniędzy!
Wielokrotnie imię i nazwisko trenera było skandowane przez fanów.
W trzeciej kwarcie legioniści odrobili cztery oczka do Unii i przed ostatnią częścią gry tracili do przeciwnika jeszcze 10 punktów. Jednak już w 35 minucie spotkania przewaga gości wynosiła prawie 20 punktów, tak więc o zwycięstwie nie mogło być mowy. Tarnowianie często oddawali rzuty z czystych pozycji. Nasi młodzi gracze często mieli problemy ze znalezieniem miejsca pod koszem rywali i stąd spora liczba rzutów z dalszej odległości. Niestety skuteczność tarnowian była znacznie wyższa. Bardzo dobrze zaprezentował się dziś Kamil Sulima, który zdobył aż 31 punktów! Zarówno on, jak i Sinielnikow oraz Błaszczyk, ani na moment nie zeszli z boiska. Wystąpił nawet (przez 8 minut) nie będący jeszcze w pełni sił Piotr Otto. Niestety kontuzja Karola Dębskiego nie pozwoliła mu na występ. Ostatecznie Legia przegrała 75-99. W ostatniej sekundzie meczu tarnowianie próbowali przekroczyć "setkę". Jednak rzut gości z połowy boiska jedynie odbił się od obręczy.
Kolejne spotkanie Legia rozegra w najbliższą sobotę, ze Startem w Lublinie.
Autor: Bodziach