Sędziowie popsuli atmosferę
Młodzi koszykarze warszawskiej Legii po raz kolejny musieli uznać wyższość rywali. Tym razem we własnej hali przegrali ze Stalą Ostrów. W spotkaniu występił nawet Karol Dębski, który miał jeszcze nie grać ze względu na nie zaleczoną kontuzję.
Legioniści początek mieli niezły. Później uwidoczniła się przewaga ostrowian. Po trafieniach najskuteczniejszego warszawiaka, Kamila Sulimy, Legia prowadziła najpierw 3-2, a później 5-4.
W kolejnej akcji trafił jeszcze Malewski i gospodarze mogli ponownie cieszyć się z prowadzenia. Bardzo dobrze młodymi kolegami dyrygował Sinielnikow, który sporo podpowiadał i dogrywał (zaliczył 11 asyst). Karol Dębski miał problemy ze skutecznością. Jedyny punkt zdobył trafiając jeden z dwóch rzutów wolnych na początku spotkania. Ostatnie prowadzenie gospodarzy odnotowaliśmy po "trójce" Sulimy (13-12). Ostrowianie przejęli inicjatywę i zdobywali kolejne punkty powiększając przewagę nad Legią. Pierwsza kwarta zakończyła się wynikiem 17-28.
Warszawscy kibice zdawali sobie sprawę z tego, że koszykarze potrzebują głośnego dopingu, niemal bez przerwy dopingowali swój zespół.
Początek drugiej kwarty nie był zbyt udany - Stal zdobyła 6 punktów z rzędu. Legioniści odpowiedzieli trafieniami Sinielnikowa i Suchomskiego. Po 15 minutach gry przewaga gości wynosiła już 20 oczek. Pod koniec drugiej kwarty, przy stanie 32-55, miało miejsce spore zamieszanie. Sędziowie pogubili się zupełnie po raz kolejny. Faulowanemu legioniście próbowali wmówić, że to on faulował. Nie wytrzymał Andrzej Sinielnikow, nie wytrzymał Jacek Gembal. Newry puściły także kibicom i to nawet tym nadzwyczaj spokojnym. Po wcześniejszych błędach panów z gwizdkiem padały jeszcze "dopuszczalne" słowa: "sędzia kalosz". Tym razem jednak fani nie wytrzymali i nie obyło się bez ostrych słów.
Zdecydowany faworyt spotkania - Stal Ostrów prowadziła zdecydowanie...a sędziowie jeszcze próbowali im pomóc. Sędziowie zarządzili 5 rzutów osobistych dla Stali i piłkę dla zespołu gości. Szcześniak, nazywany przez kibiców "Mietkiem", przy akompaniamencie gwizdów, trafił 4 rzuty wolne. Pierwsza część gry zakończyła się wynikiem 37-66. Ostatnie punkty w I połowie zdobył Sulima z rzutów wolnych.
Nic nie mogło odebrać Stali zwycięstwa. Nasi gracze starali się jednak do końca i nie zamierzali się przedwcześnie poddawać. Najpiękniejszą akcją popisał się Grzegorz Malewski. Po szybkiej kontrze, energicznie zszedł w kierunku kosza, wykonując efektowny wsad ponad rękoma wyższego o głowę przeciwnika. Młody legionista otrzymał owacje na stojąco. Nie potrafił już jednak wykorzystać przysługującego mu rzutu wolnego. Trzecia kwarta zakończyła się wynikiem 55-99.
W drugiej połowie trwał nieustanny doping dla Legii.
Jednocześnie śpiewane zazwyczaj były...po dwie piosenki. To zasługa kibiców AZSu, którzy nie zamierzali milknąć ani moment. Gratulujemy wytrwałości;)
Stal "setkę" osiągnęła dosyć szybko, trafiając rzut osobisty. W tym momencie Legia pozostała bez najbardziej doświadczonego zawodnika, Andrzeja Sinielnikowa, który opuścił parkiet za 5 przewinień. W tej części gry legioniści potrafili toczyć wyrównaną walkę z przeciwnikiem. Jednak ostrowianie oszczędzali siły na kolejne spotkanie i stąd taki a nie inny wynik IV kwarty (24-23). Kamil Sulima jeszcze dwukrotnie na zakończenie meczu trafił za 3 punkty, ustalając wynik spotkania - 79-122. Sulima był najskuteczniejszym zawodnikiem Legii. Ani na moment nie opuścił parkietu i zdobył aż 35 punktów.
Legioniści ponieśli "planowaną" porażkę. Młodym graczom nie można jednak odmówić zaangażowania i ambicji. Brakuje im tylko ogrania i umiejętności. Wierzymy, że z meczu na mecz będzie coraz lepiej...chociaż w rundzie zasadniczej czekają nas spotkania z rywalami z górnej "6" - Pruszkowem, Anwilem i Polonią. Narazie Legia ma dwa punkty przewagi nad Startem Lublin.
Następne spotkanie Legia rozegra w środę w Pruszkowie. Wszystkich kibiców zapraszamy do hali Znicza.
Autor: Bodziach