Bez zbiórek ani rusz
Stołeczny klub chciał dziś w Zgorzelcu powalczyć o wygraną, niestety słabo spisali się w stołecznej drużynie zawodnicy podkoszowi, którzy przegrali z Turowem w zbiórkach 39:27. Od samego początku na prowadzenie po rzutach osobistych Skowrońskiego wyszedł Turów. Legia natychmiastowo odpowiedziała punktami Roberta Pacochy, ale "czarno-zieloni" od samego początku niesieni dopingiem zgorzeleckiej publiki pokazali Legii jej miejsce w szeregu. Równa walka trwała tylko przez pierwsza i początek drugiej kwarty. Później mecz toczył się już tylko pod dyktando gospodarzy, którzy z minuty na minutę powiększali przewagę. W zespole ze Stolicy pozytywnie wypadli Sulima, Pacocha i Trojanowski. Zaskoczeniem dla kibiców przybyłych na mecz była postawa dwóch znaczących zawodników w składzie warszawiaków, którzy niestety nie radzili sobie z silniejszymi przeciwnikami, a byli to Andrzej Sinielnikow i Dominik Czubek. Turów grał jak marzenie, raz po raz publika gromko oklaskiwała przepiękne akcje "górników". Zagubiona w obronie Legia pozwoliła na wsady Skowrońskiemu, Łopatce i Nowakowi. Ten ostatni ośmieszał wręcz "wojskowych" pod koszem, zaliczając w tym meczu 15 zbiórek. Walecznościa w drużynie gości wykazał się Robert Trojanowski, który jak tylko mógł przeszkadzał zawodnikom Turowa w zdobyciu punktów i to właśnie on zebrał od zgorzeleckiej publiczności najwięcej oklasków. Spotkanie zakończyło się jednak planowanym zwycięstwem Turowa 85-65.
Autor: Szamo (szamo@turow.e-basket.pl)turow.e-basket.pl