Piast wypunktowany
Legia Warszawa wygrała w niedzielnym spotkaniu z Piastem Gliwice 3-1. Mistrzowie Polski ponownie na boisku nie wyglądali najlepiej, ale dzięki dobrze egzekwowanym stałym fragmentom gry udało im się wrócić do stolicy z kompletem punktów. Gole dla "Wojskowych" zdobyli Artur Jędrzejczyk, Jose Kante oraz Dominik Nagy. Ważna wygrana przed czwartkowym meczem "o wszystko".
Legioniści wyszli na mecz w Gliwicach w mocno eksperymentalnym składzie. Trener zdecydował się na oszczędzenie kluczowych zawodników przed czwartkowym rewanżem z F91 Dudelange. Od początku po boisku biegał m.in. Artur Jędrzejczyk, któremu umożliwiono grę , kiedy przystał na część warunków odnośnie swojego kontraktu przedstawionych przez klub. Reprezentant Polski pokazał, jak ważnym jest ogniwem Legii w 22. minucie. Wówczas głową wykończył dośrodkowanie z rzutu wolnego od Domagoja Antolicia i pokonał bezradnego Jakuba Szmatułę. Za moment bliscy doprowadzenia do remisu byli gospodarze. Aleksandar Sedlar był minimalnie spóźniony do dośrodkowania ze skrzydła i stracił szansę na wpakowanie piłki do siatki.
Piast kilkukrotnie chciał zaskoczyć Malarza strzałami z dystansu, ale bramkarz Legii był dobrze ustawiony i pewnie interweniował. Tuż przed przerwą znakomite prostopadłe podanie otrzymał Dominik Nagy. Węgier wyprzedził Marcina Pietrowskiego, który postanowił rozpaczliwie chwycić go za bark. Arbiter po weryfikacji VAR ukarał zawodnika czerwoną kartką i przyznał Legii rzut wolny. Od tego momentu legioniści grali już z przewagą jednego piłkarza.
Po zmianie stron trudno było na pierwszy rzut oka stwierdzić, która z drużyn gra w przewadze jednego zawodnika. Legioniści prezentowali się na boisku bardzo słabo, a gliwiczanie nawet w dziesiątkę potrafili stworzyć sobie groźne okazje do zdobycia gola. Po niespełna godzinie gry ich upór przyniósł efekt. Michal Papadopulos. Czech zmienił lot piłki po strzale jednego z kolegów, czym kompletnie zaskoczył Malarza. Przyjezdni nie zamierzali jednak tak tego pozostawić.
Już niebawem dwukrotnie swoich kolegów uratował Szmatuła. Najpierw z najbliższej odległości odbił strzał Carlitosa, a za moment nie dał się zaskoczyć Kucharczykowi. Potem na boisko działo się niewiele. Dopiero w 84. minucie znów zagroziła Legia. Cafu zagrał piłkę za plecy obrońców wprost do Carlitosa, ale napastnik mistrzów Polski trafił wprost w bramkarza Piasta…
Cztery minuty przed końcem regulaminowego czasu gry legionistów na prowadzenie wyprowadził Jose Kante! Zawodnik "Wojskowych" najwyżej wyskoczył po dośrodkowaniu z rzutu rożnego i głową pokonał golkipera rywali. W doliczonym czasie gry rezultat ustalił Dominik Nagy. Węgier dostał świetne podanie od Carlitosa i w sytuacji sam na sam pewnie wpakował futbolówkę do siatki.