Awans w bólach
Legia Warszawa awansowała do kolejnej rudny Pucharu Polski. Do czasu dogrywki utrzymywał się wynik bezbramkowy. W dogrywce oglądaliśmy dwa gole. Najpierw do siatki trafił Carlitos i kiedy wydawało się, że stołeczny zespół awansuje, to na dwie minuty przed końcem do remisu doprowadził Patryk Sokołowski. Ostatecznie rzuty karne lepiej wykonywali gracze Ricardo Sa Pinto. Warto dodać, że wcześniej dwie fatalne decyzje podjął Tomasz Musiał. Najpierw anulował rzut karny podyktowany za faul na Michale Kucharczyku, a potem anulował gola zdobytego przez Carlitosa.
Od pierwszych minut w bramce warszawskiego klubu grał Radosław Majecki, który tego dnia zadebiutował w seniorskiej druzynie. Początkowo bramkarz nie miał jednak wiele pracy, ponieważ jego koledzy skutecznie oddalali grę od własnego pola karnego. Wkrótce po raz pierwszy do interwencji został zmuszony Frantisek Plach. Golkiper Piasta pewnie złapał lekkie uderzenie po ziemi Jose Kante. W 29. minucie kolejna celna próba. Tym razem Artur Jędrzejczyk po wrzutce z rzutu rożnego i znów na posterunku był Plach. Legioniści nie pozwalali tego dnia przeciwnikom na zbyt wiele. Zdecydowanie lepiej radzili sobie w środkowej strefie boiska, dzięki czemu niebawem mieli kolejne dwie dobre okazje. Najpierw przed szesnastką sfaulowany został Dominik Nagy, lecz Sebastian Szymański wykonujący rzut wolny wyraźnie chybił. Za kilka minut legioniści mieli najlepszą dotąd szansę, aby wyjść na prowadzenie. Andre Martins rozegrał dwójkową akcję z Szymańskim, ale jego strzał z dużym trudem odbił golkiper z Gliwic. Tuż przed przerwą znów swój zespół uratował Plach... Wszystko zapoczątkował znakomitym podaniem Martins, uruchamiając na skrzydle Kucharczyka. Ten mocno kopnął piłkę z półwoleja, ale trafił wprost w Słowaka.
Druga połowa rozpoczęła się od ślamazarnych ataków obydwu drużyn. Przez pierwsze kilkanaście minut jedyną groźną akcją było uderzenie głową Michala Papadopulosa, które było nieznacznie niecelne. Niebawem odpowiedzieli "Wojskowi:, gdy sytuację sam na sam z Plachem przegrał Kante. W 67. minucie gospodarze byli o krok od objęcia prowadzenia za sprawą byłego gracza Legii. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego główkował Jakub Czerwiński i wspaniałą interwencją popisał się Radosław Majecki. Z najbliższej odległości dobijał jeszcze Papadopulos, lecz nie trafił z kilku metrów do pustej bramki. W 80. minucie na niesygnalizowane uderzenie zza pola karnego zdecydował się Joel Valencia. Świetną obronę pokazał Majecki, wybijając futbolówkę poza linię boczną. Ostatecznie do końca regulaminowego czasu gry nic się nie zmieniło i zmuszeni byliśmy oglądać dogrywkę w tym "pasjonującym" meczu.
W dogrywce lepiej prezentowała się Legia. Już po jej pierwszej połowie powinna prowadzić, ale w samej końcówce Tomasz Musiał z sobie tylko wiadomego powodu nie uznał go strzelonego z rzutu wolnego przez Carlitosa. Warto dodać, że wcześniej z kolei anulować ewidentny rzut karny dla stołecznej drużyny za faul na Kucharczyku. Całkowita kompromitacja sędziego! Kilka minut po zmianie stron Hiszpan wpisał się wreszcie na listę strzelców. Carlitos dostał podanie ze środka pola od Domagoja Antolicia i w sytuacji sam na sam pokonał Placha. Niestety, dwie minut przed końcem dogrywki Piast wyrównał. Po zamieszaniu w polu karnym po rzucie rożnym najlepiej odnalazł się Sokołowski i z bliska umieścił piłkę w siatce. Do wyłonienia zwycięzcy potrzebne były rzuty karne, które lepiej wykonywali legioniści!