Z Poznania znowu na tarczy
Legia Warszawa po słabym meczu przegrała w Poznaniu z Lechem i straciła fotel lidera tabeli. Mistrzowie Polski zaprezentowali się bardzo słabo i mogą mieć tylko pretensje do siebie za taki rezultat. Owszem kilkukrotnie zagroził przeciwnikom Carlitos, lecz byłoby zdecydowanie za mało. Jedynego gola zdobył w 81. minucie Filip Marchwiński, który strzałem z dystansu pokona Cierzniaka. Co najgorsze z następnego meczu wykartkował się Marko Vesović, a w końcówce na trybuny został wyrzucony Aleksandar Vuković...
Pierwszy kwadrans spotkania nie przyniósł kibicom wielu emocji. Obydwie drużyny miały problemy z konstruowaniem ataków. Piłkarze środka pola notowali sporo strat, a pod bramką przeciwników brakowało im skuteczności. Dopiero w 20. minucie mistrzowie Polski zmarnowali stuprocentową okazję. Michał Kucharczyk idealnie podał do Dominika Nagya, a ten z dwóch metrów fatalnie chybił. Za moment odpowiedzieli gospodarze. Joao Amaral zobaczył wysuniętego bramkarza Legii, ale na szczęście jego próba przelobowania okazała się niedokładna. Cierzniak był czujny na linii bramkowej i wybił piłkę na rzut rożny. W 30. minucie po raz pierwszy do dużego wysiłku został zmuszony golkiper z Warszawy, który złapał mocny strzał zza pola karnego Macieja Gajosa.
Tempo gry nadal nie było zadowalające. Nieco ponad dwa kwadranse po pierwszym gwizdku nieco ożywienia wniósł Kostewycz. Ukrainiec przymierzył w kierunku dalszego słupka, lecz nie mogło to zaskoczyć dobrze ustawionego Cierzniaka. Pięć minut przed przerwą ponownie ładna akcja przyjezdnych. Carlitos wpadł w szesnastkę przeciwników, miał przed sobą jedynie Buricia i nie udało mu się zmieścić futbolówki w siatce. Tuż przed przerwą Bośniak sparował poza linię boczną strzał hiszpańskiego snajpera Legii. Burić popisał się w tym momencie świetnym refleksem.
Zaraz po zmianie stron ponownie aktywny Carlitos. Hiszpan uderzył z ostrego kąta, ale swojego bliższego słupka dobrze pilnował Burić. W 54. minucie arbiter zmuszony był przerwać spotkanie na kilka minut z powodu sporego zadymienia boiska spowodowanego racami odpalonymi w sektorze gości. Po wznowieniu gry okazję mieli lechici. W pole karne wpadł Zhamaletdinov, który trafił wprost w Cierzniaka. Potem tempo na boisku ponownie spadło. Legia co prawda musiała szukać bramki, ale nie potrafiła zaskoczyć obrony przeciwników.
Mistrzowie Polski zmienili nawet ustawienie na bardziej ofensywne, co również nie przyniosło skutku. Kwadrans przed końcem regulaminowego czasu gry okazję znowu miał Carlitos, lecz został zablokowany w polu karnym. W 81. minucie Lecha wyszedł na prowadzenie. Wprowadzony Filip Marchwiński uderzył płasko zza pola karnego, czym kompletnie zaskoczył Cierzniaka. W doliczonym czasie remis Legii mógł dać Szymański, ale mając przed sobą pustą bramkę trafił w siedzącego już na murawie Buricia.