Warszawska twierdza!
Legia zdominowała w sobotę na własnym stadionie Jagiellonię Białystok, pokonując ją aż 4-0. Pierwszy gol padł po uderzeniu Marko Vesovicia i rykoszecie, a potem na dwukrotnie na listę strzelców wpisał się Jose Kante. W samej końcówce swojego pierwszego gola dla Legii strzelił Tomas Pekhart. Gracze Aleksandara Vukovicia udowodnili tym samym, że na Łazienkowskiej zbudowali prawdziwą twierdzę. Wygrali już tutaj siedem meczów z rzędu.
Spotkanie dobrze rozpoczęli legioniści. Nie pozwalali oni na rozkręcenie się Jagiellonii w ofensywie skutecznie oddalając grę od własnego pola karnego. Niedługo po pierwszym gwizdku sędziego dobrą szansę miał były gracz klubu z Białegostoku Arvydas Novikovas, lecz został skutecznie zablokowany przez obrońców. W 7. minucie Legia dopięła swego i otworzyła rezultat meczu. Z rzutu wolnego dośrodkował Walerian Gwilia, jednak jeden z defensorów zdołał głową wybić piłkę poza szesnastkę. Tam dopadł do niej Marko Vesović, bez zastanowienia huknął z półwoleja, a odbita od Tomasa Prikryla po drodze futbolówka kompletnie zmyliła Dejana Iliewa. Gra "Wojskowych" mogła się podobać. Szczególnie dobrze prezentowały się skrzydła, gdzie początek miało większość groźnych akcji. W 25. minucie bliski szczęścia po raz drugi tego wieczoru był Novikovas, który wydawał się być szczególnie zmotywowany na spotkanie ze swoim byłym pracodawcą. Litwin przymierzył z kilkudziesięciu metrów, ale skuteczną obroną popisał się ponownie Iliew.
Pięć minut później prowadzenie podwyższył Jose Kante. Napastnik skorzystał z bardzo dobrej wrzutki Novikovasa i głową pokonał bramkarza rywali. Legia w pełni zasłużenie zdystansowała przeciwników na dwa gole. Można powiedzieć, że w pierwszej połowie goście nie istnieli. Gdyby gospodarze byli bardziej precyzyjni, to jeszcze przed przerwą byłoby 3-0. W 43. minucie Kante znakomicie podał do Pawła Wszołka, ten poczekał z akcją na goniącego go napastnika, wycofał do niego piłkę, lecz jego próba okazała się zbyt łatwa dla golkipera Jagiellonii.
Kante strzela drugiego gola dla Legii - fot. Mishka / Legionisci.com
Zaraz po zmianie stron zobaczyliśmy dwa groźne strzały po jednej i po drugiej stronie boiska. Najpierw po raz kolejny z dystansu uderzył Novikovas, lecz ze złapaniem piłki nie miał żadnych problemów Iliew. Za moment jeszcze groźnie było, kiedy indywidualną akcję przeprowadził wprowadzony po przerwie Juan Camara. Hiszpan pomimo ataku Wieteski oddał mocny strzał na krótki słupek, z którym poradził sobie Radosław Majecki. W 57. minucie kolejna bramka dla Legii! Do podania z lewej strony doszedł Wszołek, którego uderzenie głową zostało wybite z linii bramkowej. Następnie oglądaliśmy spore zamieszanie, w którym najlepiej odnalazł się Kante, dzięki czemu po raz drugi wpisał się na listę strzelców.
W 71. minucie znów wreszcie swoją obecność na boisku mógł zaakcentować Majecki. Bramkarz Legii bardzo pewnie zachował się broniąc strzał głową jednego z przyjezdnych. Niebawem na boisku zameldował się Tomas Pekhart, który zmienił strzelca dwóch goli i tym samym zadebiutował w warszawskiej drużynie. Ostatnie kilkanaście minut to spokojna gra Legii, która cierpliwie wyczekiwała swoich kolejnych okazji do kontr. Tuż przed końcem regulaminowego czasu gry wynik ustalił Pekhart! Legioniści wyszli z szybką kontrą, którą Czech sfinalizował mocnym strzałem po ziemi. Wkrótce sędzia zagwizdał po raz ostatni, kończąc tym samym mecz. Legia dzięki efektownemu zwycięstwu utrzymała pozycję lidera tabeli.