Wymęczona wygrana
Legia Warszawa skromnie 1-0 pokonała w piątkowy wieczór na wyjeździe Wisłę Płock. Jedynego gola strzelił w pierwszej połowie Tomas Pekhart, który głową pokonał bramkarza rywali. Występ graczy Aleksandara Vukovicia, szczególnie w drugiej połowie, był jednak daleki od ideału.
Fotoreportaż z meczu - 56 zdjęć Woytka
Od początku meczu lepiej prezentowali się piłkarze Legii. Nie mieli oni problemów z konstruowaniem akcji ofensywnych, a w 10. minucie spotkania powinni wyjść na prowadzenie. Wtedy piłkę przed polem karnym otrzymał Andre Martins, ale jego mierzone uderzenie trafiło jedynie w poprzeczkę. Sytuację starał się jeszcze ratować Bartosz Kapustka. Strzał pomocnika w świetnym stylu wybronił jednak Krzysztof Kamiński. Goście na tle gospodarzy wyglądali jednak dotychczas dużo lepiej, co mogło napawać optymizmem przed kolejnymi minutami. Z biegiem czasu brakowało dobrych okazji, ale wreszcie w 30. minucie zobaczyliśmy pierwszego gola. Do wrzutki ze skrzydła znakomicie wyszedł Tomas Pekhart i świetną główką wyprowadził swój zespół na prowadzenie!
Od tego momentu przewaga "Wojskowych" zaczęła rosnąć. Wisła nie potrafiła w żaden sposób zagrozić przeciwnikom. W 36. minucie mogło być już 2-0. Z prawego skrzydła dokładnie piłkę dośrodkował jeden z legionistów, a interwencja obrońcy Wisły omal nie skończyła się golem samobójczym. Tuż przed przerwą piłkarze z Płocka mieli szansę na remis. Niewiele sprzed pola karnego z rzutu wolnego przymierzył Mateusz Szwoch, jednak futbolówka przeleciała ponad poprzeczką.
Pierwszy kwadrans drugiej połowy upłynął spokojnie. Dopiero w 60. minucie do wysiłku zmuszony został Artur Boruc. Bramkarz mistrzów Polski udanie odbił do boku mocną próbę Damiana Rasaka. Potem przewaga gospodarzy niespodziewanie zaczęła rosnąć. Legia cofnęła się na swoją połowę i niepotrzebnie oddała pole przeciwnikom. Wkrótce legionistów od utraty gola uratował Bartosz Slisz, który wybił z linii bramkowej piłkę po sytuacyjnym strzale Cilliana Sheridana.
Druga połowa była tragiczna w wykonaniu legionistów. Całkowicie dali się zdominować rywalom i kwestią czasu wydawało się, kiedy dadzą sobie strzelić gola. Kwadrans przed końcem regulaminowego czasu gry Wisła była o krok od wyrównania. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego główkował Patryk Tuszyński i piłką o krok minęła lewy słupek. Do końca meczu nie działo się zbyt wiele ciekawego. Legioniści grali słabo i niestety potwierdziło się, że nie są aktualnie w zbyt wysokiej formie.