Końcówka dla Legii!
Legia Warszawa po ciekawym spotkaniu pokonała na własnym stadionie Lecha Poznań. Bramki dla "Wojskowych" padły w drugiej połowie - najpierw do siatki trafił debiutujący Kacper Skibicki, a potem Rafael Lopes.
Od początku meczu Legia starała się długo utrzymywać przy piłce. Kilka minut po przerwie gospodarze oddali pierwszy celny strzał na bramkę strzeżoną przez Filipa Bednarka. Po podaniu z prawej strony główkował Walerian Gwilia i bramkarz gości nie miał problemów ze skuteczną interwencją. Potem dwukrotnie zagrozili lechici. Najpierw z dystansu wprost w Artura Boruca strzelił Dani Ramirez, a niebawem w jeszcze lepszej pozycji znalazł się Mikael Ishak. Szwed wbiegł w szesnastkę przeciwnika, ale czekał zbyt długo z podjęciem decyzji i ostatecznie posłał piłkę obok celu. W 24. minucie świetna szansa dla Legii. Piłkę przed polem karnym dostał Gwilia, który zdecydowanie chybił. Gruzin jeszcze chwilę wcześniej również znalazł się w dobrej pozycji, ale wówczas niemal podał piłkę do dobrze ustawionego Bednarka.
W 29. minucie na prowadzenie wyszli niestety piłkarze z Poznania. Co najgorsze uczynili to za sprawą Josipa Juranovicia, który skierował piłkę do własnej siatki. Chorwat niefortunnie interweniował po podaniu ze skrzydła i chcąc odegrać do Boruca, ku swojemu zaskoczeniu zdobył gola dla Lecha. Po stracie gola gra Legii kompletnie siadła. Do końca pierwszej połowy nie potrafiła ona stworzyć zagrożenia pod bramką lechitów. Brakowało lidera, który pociągnąłby grę co w konsekwencji spowodowało, że Lech spokojnie utrzymał prowadzenie do przerwy.
fot. Woytek / Legionisci.com
Zaraz po zmianie stron kolejna szansa dla przyjezdnych. Wprowadzony w trakcie pierwszej połowy Michał Skóraś przejął piłkę źle zagraną przez Juranovicia, ale jego płaskie uderzenie przeleciało obok słupka. W 51. minucie ładna kontra prawą stronę, gdzie znalazł się Alan Czerwiński. Prawy defensor na wysokości pola karnego podał do Ramireza, a z jego strzałem pewnie poradził sobie Artur Boruc. Po godzinie gry wreszcie przebudzili się podopieczni Czesława Michniewicza. Świetnie na skrzydle Tymoteusza Puchacza zwiódł Paweł Wszołek i mając przed sobą już tylko Bednarka, posłał piłkę ponad poprzeczką...
Po godzinie gry mogło być 2-0 dla Lecha. Z piłką środkiem pola pobiegł Pedro Tiba, który będąc przed bramką oddał mocne uderzenie i na raty interweniował Boruc. Pomimo tego, że poznaniacy zdobyli coraz większą przewagę, to niespodziewanie legioniści doprowadzili do remisu. Autorem swojego premierowego trafienia był debiutujący w pierwszej drużynie Kacper Skibicki. Młody pomocnik huknął z półwoleja po podaniu od Wszołka, pokonując bezradnego bramkarza Lecha. W 78. minucie odgryzł się Lech. Z rzutu wolnego piłkę kopnął Jakub Moder, a po odbiciu się od pleców Wszołka omal nie wpadła ona za kołnierz Borucowi.
W 81. minucie bliski szczęścia był Rafael Lopes, który nieznacznie niecelnie główkował po dośrodkowaniu z głębi pola. Za moment odgryźli się piłkarze Lecha. Skóraś chciał zaskoczyć Boruca strzałem zza pola karnego, lecz świetną obroną popisał się bramkarz Legii. Wkrótce doświadczony golkiper ponownie uratował swój zespół przed utratą gola. Ty razem instynktownie odbił główkę Ishaka z zaledwie kilku metrów. W ostatniej akcji spotkania trzy punkty Legii zapewnił Rafael Lopes! Napastnik głową wykończył dośrodkowanie z lewej strony i pokonał Bednarka.