Beniaminkowie z patentem na mistrza
Po zimowej przerwie Legia skompromitowała się przegrywając na wyjeździe z ostatnim w tabeli Podbeskidziem Bielsko-Biała 0-1. Jedynego gola strzelił zaraz po zmianie stron Rafał Janicki. Dla stołecznych graczy to druga porażka w Ekstraklasie z rzędu, a co więcej druga z beniaminkiem. W ostatnim spotkaniu poprzedniego roku musieli bowiem uznać wyższość Stali Mielec.
Początek meczu nie był łatwy głównie ze względu na trudne warunki panujące w niedzielę w Bielsku-Białej. Na stadionie było zimno, a stan murawy nie pozwalał na konstruowanie szybkich ofensywnych akcji. W 6. minucie na pierwsze uderzenie z dystansu zdecydował się Filip Mladenović. Bramkarz gospodarzy pewnie złapał jednak lecącą piłkę. Za moment do siatki trafił już Tomas Pekhart. Czech po rzucie rożnym wygrał walkę o piłkę z Rafałem Janickim, ale sędzia dopatrzył się przewinienia napastnika. Pierwszy kwadrans należał do gości, którzy budowali więcej akcji na połowie rywala. Niebawem do wysiłku zmuszony został Artur Boruc. Golkiper Legii najpierw bliskiej odległości odbił niesygnalizowany strzał Marko Roginicia, a za chwilę z dystansu obronił mocną próbę jednego z pomocnika Podbeskidzia. Tempo gry sukcesywnie spadało. Coraz mniej było szybkich wymian piłki i składnych akcji pod jedną lub drugą bramką.
Dopiero w 24. minucie dobre na prawej stronie pokazał się Josip Juranović. Chorwat bez przyjęcia dorzucił piłkę na głowę Pawła Wszołka, a ten będąc zupełnie nieatakowany nieczysto ją trafił i posłał obok słupka. Niemal do końca pierwszej połowy nie byliśmy świadkami już żadnej klarownej sytuacji. W końcu w 41. minucie bliski szczęścia był Bartosz Kapustka. Pomocnik dostał podanie z lewej strony, huknął w kierunku bliższego słupka i bardzo dobrze na linii zachował się Michal Pesković. Pierwsza połowa zakończyła się jednak bezbramkowym remisem, z którego zdecydowanie bardziej zadowoleni byli gospodarze.
fot. Piotr Kucza / FotoPyK
Zaraz po zmianie stron zobaczyliśmy pierwszego gola, ale... nie było to trafienie dla Legii. W zamieszaniu w polu karnym po rzucie rożnym najlepiej odnalazł się Rafał Janicki, który z najbliższej odległości pokonał bezradnego Boruca. Zimny prysznic nieco otrzeźwił stołecznych piłkarzy, jednak ich początkowe zrywy były zatrzymywane przez defensywę Podbeskidzia. W 67. minucie Legia miała okazję na wyrównanie z rzutu wolnego. Z dystansu mocno piłkę kopnął Bartosz Slisz i piłka przeleciała w dosyć znacznej odległości ponad poprzeczką. Na kolejny, niestety również niecelny strzał, czekaliśmy kolejne dziesięć minut. Wówczas wprowadzony w drugiej połowie Rafael Lopes znalazł się przed polem karnym i zdecydowanie zabrakło mu wówczas precyzji.
Fotoreportaż z meczu - 43 zdjęcia Piotra Kuczy