Nie takie Bodø straszne. Emreli razy dwa!
W pierwszym meczu 1. rundy eliminacyjnej Ligi Mistrzów Legia Warszawa wygrała 3-2 z FK Bodø/Glimt. Do przerwy Wojskowi prowadzili 2-1 po golach Luquinhasa i Mahira Emreliego, a po zmianie stron Azer dołożył kolejne trafienie. Rewanż zostanie rozegrany w środę, 14 lipca o godzinie 20 w Warszawie.
Mecz od środka boiska rozpoczął Mahir Emreli - było to pierwsze kopnięcie legionistów w sezonie 2021/22. Już w 3. minucie piłkarze z Warszawy wyszli na prowadzenie. Kacper Skibicki popisał się świetnym zagraniem ze skrzydła po ziemi w pole karne. Do futbolówki nie doszedł Emreli, jednak na dalszym słupku czyhał Luquinhas. Brazylijczyk z łatwością wpakował piłkę do siatki Norwegów. Legia nie zwalniała tempa, gdyż kilka minut później Bartosz Kapustka wpadł w szesnastkę rywali i swój rajd wykończył strzałem. Ostatecznie Nikita Chajkin popisał się skuteczną interwencją.
Z biegiem czasu podopieczni Czesława Michniewicza nieco gubili się w defensywie, przez co Norwegowie kilkakrotnie zdołali stworzyć niebezpieczeństwo, jednak ich akcjom często brakowało wykończenia. W 25. minucie Wojskowi ładnie uwolnili się po ataku FK Bodø/Glimt, jednak strzał z dystansu Mahira Emreliego bez problemów wybronił golkiper gospodarzy. Kilkadziesiąt sekund później Azer miał jeszcze lepszą okazję do zdobycia debiutanckiej bramki - otrzymał dobre podane od "Luqiego", jednak na 30. metrze zatrzymała go odważna interwencja Nikity Chajkina. Chwilę później byliśmy świadkami pięknej akcji Legii, którą strzałem w kierunku bliższego słupka zakończył Kacper Skibicki. Szkoda, że młodemu zawodnikowi nie udało się pokonać bramkarza.
W 40. minucie fantastyczną pracę w środku pola wykonał Bartosz Kapustka, dzięki czemu stworzył dogodną okazję Luquinhasowi, który jednak przestrzelił. Po chwili "Kapi" huknął z dystansu, ale tym razem dobrą interwencją popisał się bramkarz, który sparował piłkę poza linię końcową. Rzut rożny wykonał Filip Mladenović, piłka po odbiciu się od obrońcy szczęśliwie wylądowała pod nogami Mahira Emreliego, który praktycznie z linii bramkowej umieścił ją w siatce. Dla azerskiego snajpera było to debiutanckie trafienie z "eLką" na piersi. Tuż przed końcem pierwszej połowy FK Bodø/Glimt zdobyło bramkę kontaktową. Piłka po dośrodkowaniu spadła na głowę Erika Botheima, którego nie upilnował Kacper Skibicki. Młody gracz był zajęty śledzeniem toru loty piłki i nie zauważył nabiegającego rywala.
Po zmianie stron pierwsi do głosu doszli Norwedzy. Defensywa legionistów łatwo dała się ograć rywalom, jednak na szczęście piłka po strzale Pernambuco wylądowała na trybunach. Już po chwili miała miejsce kolejna groźna sytuacja miejscowych, ale Legię uratował Artur Boruc. Ataki Bodo trwały w najlepsze, tym razem o strzał z dystansu pokusił się Pernambuco, jednak Brazylijczyk ponownie chybił.
Spod opresji udało się wyjść Legii w 57. minucie. Mahir Emreli napierał na golkipera, przez co ten trafił futbolówką w azerskiego snajpera. Ostatecznie piłka wypadła poza linię końcową. Po godzinie gry błąd defensora wykorzystał Mahir Emreli, który stanął oko w oko z Nikitą Chajkinem. Azer ze spokojem wykończył akcję precyzyjnym strzałem, podwyższając tym samym prowadzenie warszawskiego zespołu. Bramka dodała skrzydeł legionistom, którzy częściej naciskali na rywali. W 68. minucie Mahir Emreli uderzył zza pola karnego, jednak golkiper poradził z sobie z lekkim strzałem po ziemi.
78. minuta przyniosła trafienie kontaktowe dla gospodarzy. Kacper Skibicki przegrał pojedynek na skrzydle z rywalem, po czym ten posłał futbolówkę w kierunku dalszego słupka. Filip Mladenović nie przypilnował Pernambuco, który skarcił "Wojskowych". Później widzieliśmy dużo walki, a po ostrym faulu na Luquinhasie boisko z czerwoną kartką opuścił Morten Konradsen. W doliczonym czasie gry Mladenović huknął zza pola karnego, jednak futbolówka minęła bramkę od zewnętrznej strony. Legioniści zdołali utrzymać skuteczny wynik do ostatniej minuty, dzięki czemu zapewnili sobie przewagę przed rewanżem, który odbędzie się za tydzień w Warszawie.