Na plus tylko wygrana
Legia Warszawa pokonała w pierwszym ligowym meczu w 2022 roku Zagłębie Lubin 3-1. Gole dla "Wojskowych" zdobyli Maciej Rosołek, Bartosz Kopacz (samobój) oraz wracający do stolicy Paweł Wszołek. Dyspozycja przyjezdnych była daleka od ideału, jednak w obecnej sytuacji najważniejsze są zdobyte trzy punkty.
Pierwsze minuty pokazały, że Zagłębie nie boi się aktualnego mistrza Polski, który nawet pomimo obecnych problemów stawiany był w roli faworyta. W 10. minucie gry przed szansą na otworzenie rezultatu stanął Kacper Skibicki. Pomocnik doszedł do podania od Josue, jednak w dobrej sytuacji trafił tylko w boczą siatkę. Lubinianie starali się odgryzać i atakować przeciwników wysokim pressingiem. Początkowo przynosiło to efekty, gdyż w rozegraniu piłki nie radził sobie w środku pola debiutujący Patryk Sokołowski. W 19. minucie po raz pierwszy do interwencji został zmuszony Artur Boruc. Doświadczony bramkarz pewnie wyłapał strzał z rzutu wolnego jednego z rywali. Z biegiem czasu gospodarze zaczęli coraz częściej przeprowadzać groźne akcje na skrzydłach. Po jednym z indywidualnych rajdów płaskim uderzeniem golkipera "Wojskowych" chciał zaskoczyć Patryk Szysz, jednak jego próba była zdecydowanie zbyt słaba.
Końcówka pierwszej połowy należała do Legii. W ciągu niespełna pięciu minut podopieczni Aleksandara Vukovicia dwukrotnie trafili do siatki przeciwników, dzięki czemu zeszli na przerwę z cenną zaliczką. Najpierw Dominika Hładuna pokonał Maciej Rosołek, który wykorzystał szczęśliwe podanie od Josue. Szczęśliwe dlatego, że Portugalczykowi wyszło idealnie dogranie, które było... bardzo niecelnym strzałem. Niewiele potem Josue ponownie wystąpił w roli asystującego. Tym razem jego podanie było już precyzyjnie wymierzone do uciekającego lewą flanką Kacpra Skibickiego, który w prosty sposób zwiódł obrońcę, oddał strzał, który odbił się jeszcze od Bartosza Kopacza i kompletnie zmylił Hładuna.
Początek drugiej połowy należał do Zagłębia. Chwilę po zmianie stron kontaktowego gola strzelił Patryk Szysz, który atomowym strzałem zza szesnastki nie dał szans Borucowi, który jak pokazały powtórki, został jeszcze zasłonięty przez swoich kolegów. To trafienie napędziło graczy Zagłębia, którzy zwietrzyli szansę na wywalczenie w piątkowy wieczór remisu na własnym stadionie. Przewaga graczy Piotra Stokowca stale rosła. Po godzinie gry kolejne dwie okazje na strzelenie gola miał Szysz. Napastnik najpierw chciał zaskoczyć Boruca z rzutu wolnego, a potem strzałem z pola karnego. Dwukrotnie były reprezentant Polski był dobrze ustawiony i nie dał się zaskoczyć. Legioniści w drugich 45 minutach mieli spore problemy z kreowaniem akcji w ofensywie. W samej końcówce, pomimo bardzo słabej drugiej połowy, Legia zdobyła trzeciego gola. Kolejny błąd w obronie popełnił Bartosz Kopacz, który nierozważnie podał do wprowadzonego niewiele wcześniej Pawła Wszołka, który w sytuacji sam na sam pokonał Hładuna. Trzeba jednak otwarcie powiedzieć, że od graczy Aleksandara Vukovicia należy wymagać węcej.