Niespodziewany prezent dla rywali
Lechia Gdańsk udanie pożegnała się z Ekstraklasą prze swoimi kibicami, pokonując u siebie Legię Warszawa 1-0. Gola na wagę trzech punktów zdobył Maciej Gajos, który pokonał Tobiasza uderzenie z własnej połowy w ostatniej akcji meczu....
Początek meczu był bardzo ciekawy. Widać było, że jedna i druga drużyna dąży do szybkiego wyjścia na prowadzenie Po raz pierwszy bardzo gorąco w polu karnym było w 11. minucie gry. Wówczas podanie otrzymał Ernest Muci, odwrócił się i spróbował mocnego uderzenia, z którym w świetnym stylu poradził sobie Dusan Kuciak. Kolejna dobra sytuacja przyjezdnych miała miejsce niecały kwadrans po pierwszym gwizdku. Wówczas świetną akcję kilku zawodników sfinalizował Maciej Rosołek, jednak tym razem zabrakło bardzo niewiele, aby zaskoczyć bramkarza przeciwników. Potem tempo gry było szybkie, co zapowiadało ciekawą rywalizację.
W 25. minucie tym razem groźnie było po uderzeniu z dystansu. Szczęścia spróbował Josue, lecz bardzo dobrze ustawiony był Kuciak. Z biegiem czasu gra nieco się wyrównała. Lechia zaczęła dochodzić do sytuacji bramkowych, jednak bardzo dobrze dysponowany między słupkami tego dnia był Kacper Tobiasz. Najpierw bramkarz Legii sparował do boku mocną próbę jednego z rywali, a potem wygrał pojedynek sam na sam z Ilkayem Durmusem. Turecki pomocnik w dobrej pozycji trafił wprost w wychodzącego do niego Tobiasza. W 40. minucie Josue dostał podanie w szesnastce Lechii, rozejrzał się, wypatrzył nadbiegającego Muciego, któremu podał pikę po ziemi. Albańczyk kopnął ją po ziemi i niestety jego próba została zblokowana przez obrońcę. Jeszcze przed końcem pierwszej połowy z boiska zszedł Flavio Paixao, dla którego był to ostatni występ w barwach Lechii. Na murawie zmienił go Marco Terrazzino. Paixao został pożegnany przez piłkarzy i sztab szkoleniowy obydwu drużyn. Sam fakt zejścia z gdańskiej murawy po raz ostatni wzbudził u niego wiele wzruszenia.
fot. Mishka / Legionisci.com
Pierwszy celny strzał w drugiej połowie miał miejsce kilka minut po gwizdku sędziego. Z dystansu mocno uderzył Jarosław Kubicki, lecz nie po raz pierwszy Tobiasz pokazał, że jest w dobrej formie. Bramkarz Legii nie miał kłopotów ze złapaniem lecącej po ziemi piłki. Po niecałej godzinie gry gości na prowadzenie powinien wyprowadzić Muci. Napastnik "Wojskowych" dostał prostopadłe podanie sprzed pola karnego, stanął oko w oko z Kuciakiem, jednak niepotrzebnie próbował przełożyć futbolówkę na prawą nogę, przez co jego strzał był zdecydowanie za lekki. Za moment jeszcze Muci miał okazję do dobitki, ale ponownie bramkarz Lechii zachował się dobrze.
W 65. minucie doszło do lekkiego zaskoczenia, bowiem z boiska z powodu urazu zszedł Kuciak, który tego dnia spisywał się bardzo dobrze. W jego miejsce pojawił się Michał Buchalik. Potem na murawie nie działo się zbyt wiele. W szeregach drużyn wkradało się sporo niedokładności, przez co zaczynało brakować okazji bramkowych. Sama gra również kilkukrotnie zatrzymywana była przez sędziego z powodu pirotechniki odpalanej przez kibiców Lechii. W doliczonym czasie gry z dystansu szczęścia spróbował wprowadzony niewiele wcześniej Igor Strzałek. Bardzo dobrze na linii zachował się Buchalik, który zdołał zbić piłkę do boku.
W doliczonym czasie gry trzy punkty Lechii zagwarantował Maciej Gajos Pomocnik zauważył wysuniętego Kacpra Tobiasza i strzałem z własnej połowy... wrzucił mu piłkę za kołnierz.