Baku dał trzy punkty
W meczu 5. kolejki Ekstraklasy Legia Warszawa pokonała Koronę Kielce 1-0. Zwycięską bramkę zdobył w pierwszej połowie Makana Baku. Legioniści pozostają liderem Ekstraklasy. Mimo pierwotnych zapowiedzi, trener Kosta Runjaić nie zdecydował się na dokonanie większych zmian w wyjścowej jedenastce. Na ławce usiedli Paweł Wszołek, Marc Gual i Juergen Elitim.
Na trybunach zgromadziło się ponad 20 tysięcy kibiców, ale trudno było oczekiwać widowiska podobnego do tego, jakie miało miejsce kilka dni wcześniej w Wiedniu. Już na samym początku celny strzał oddał Rosołek, ale bez problemów poradził sobie z nim Xavier Dziekoński. W 16. minucie ponownie szczęścia spróbował Rosołek, ale jego uderzenie zza pola karnego tylko otarło się o górną część poprzeczki. Następnie po podaniu Baku pięknymi nożycami popisał się Tomas Pekhart, ale bramkarz bardzo dobrze interweniował. W 27. minucie po zamieszaniu w polu karnym przytomnie zachował się Makana Baku, przyjął piłkę i huknął nie do obrony! Dla Niemca to pierwsze trafienie w barwach Legii Warszawa. W kolejnych minutach koroniarze umiejętnie się bronili i do przerwy wynik nie uległ zmianie. W 38. minucie po faulu i żółtej kartce Jędrzejczyka Deaconu uderzył z rzutu wolnego nad poprzeczką.
W przerwie trener Legii nie dokonał żadnej zmiany. Trzy minuty po wznowieniu gry Ernest Muci huknął, ale Dziekoński zdołał zbić futbolówkę do boku. Następnie indywidualną akcję środkiem przeprowadził Bartosz Slisz i nawet oddał strzał, ale nie dał rady zaskoczyć golkipera gości. Na prawym skrzydle udanie Pawła Wszołka zastępował Makana Baku.
fot. Mishka / Legionisci.com
Po godzinie na placu gry pojawili się Juergen Elitim i Marc Gual, zastępując Josue i Tomasa Pekharta. Kolejne roszady miały miejsce w 72. minucie (Celhaka za Slisza, Kramer za Rosołka), a chwilę później Artur Jędrzejczyk otrzymał drugą kartkę i musiał opuścić boisko. Trener Legii miał małe pole manewru, bo musiał uzupełnić szeregi obronne i od razu sięgnął po Lindsaya Rose, ale chwilę przed jego pojawieniem się na boisku arbiter podyktował jedenastkę dla Korony za faul Rafała Augustyniaka. Na szczęście po weryfikacji VAR sędzia cofnął decyzję, bo wcześniej na spalonym był zawodnik z Kielc. W końcówce legioniści jeszcze próbowali podwyższyć prowadzenie, ale grający w przewadze jednego zawodnika rywale też poczuli, że może uda im się urwać punkty Legii. W 88. minucie Błanik uderzył z główki tuż nad poprzeczką. W doliczonym czasie gry Bricaeg szukał jeszcze szczęścia, a Strzeboński uderzał z dystansu, ale bez efektu.
Wynik ostatecznie nie uległ zmianie i Legia po 4 meczach ma na koncie 10 punktów i prowadzi w tabeli Ekstraklasy. W czwartek Wojskowych czeka poważny sprawdzian z duńskim FC Midtjylland.