Zasłużony komplet punktów
Legia wreszcie zwycięska w Ekstraklasie. W niedzielnym spotkaniu gracze Goncalo Feio pokonali na własnym stadionie Radomiaka Radom 4-1, który tego dnia nie postawił swoim przeciwnikom zbyt trudnych warunków. Dwa gole padły z rzutów karnych, które na gole zamienili Blaz Kramer i Marc Gual. Po jednym trafieniu dla gospodarzy dołożyli z kolei Bartosz Kapustka i Wojciech Urbański.
Pierwsze kilkanaście minut upłynęło pod znakiem przewagi Legii. Gospodarze częściej od swoich zawodników utrzymywali się przy piłce i jednocześnie nie dopuszczali ich do swojego pola karnego. W 9. minucie przed pierwszą szansą stanął Migouel Alfarela. Pomocnik wydawał się być nieatakowany, lecz fatalnie skiksował i trafił jedynie w bandy reklamowe. Trzy minuty później do pierwszej interwencji zmuszony został debiutujący dzisiaj w Ekstraklasie Wiktor Koptas. Młody golkiper Radomiaka pewnie złapał uderzenie zza pola karnego Ryoya Morishity. Chwilę potem goście popełnili prosty błąd w wyprowadzeniu piłki, co poskutkowało możliwością szybkiej kontry ze strony "Wojskowych". Ostatecznie dobrze zapowiadają się akcja została mocno spowolniona przez Blaza Kramera, który potknął się o futbolówkę. W końcu on sam zdecydował się na płaski strzał z daleka, z którym spokojnie poradził sobie Koptas.
W 20. minucie niespodziewanie gorąco zrobiło się w polu karnym Legii. Sergio Barcia stracił piłkę na rzecz Leandro Rochy, który pomknął z nią ile sił w kierunku Kacpra Tobiasza. Portugalczyk spróbował uderzenia z ostrego kąta, ale na szczęście dobrze ustawiony bramkarz stołecznego klubu nie dał się zaskoczyć. Dziesięć minut przed końcem pierwszej połowy w szesnastce przeciwników odnalazł się Bartosz Kapustka. Pomocnik Legii przymierzył w kierunku dalszego słupka, jednak piłka minęła prawy słupek bramki Radomiaka. Goście nie zdążyli jednak wznowić gry, ponieważ sędzia musiał sprawdzić coś na ekranie monitora. Po analizie VAR ostatecznie okazało się, że defensor przyjezdnych zablokował strzał Kapustki ręką, a więc arbiter przyznał gospodarzom rzut karny. Do jego wykonania podszedł Blaz Kramer, który spokojnie dał "Wojskowym" prowadzenie. Od tego momentu legionistom grało się zdecydowanie łatwiej. Radomiak musiał zacząć grać bardziej ofensywie, co tylko napędzało kolejne ataki Legii.
Doliczony czas pierwszej połowy przyniósł Legii drugie trafienie. Kapustka w nieco szczęśliwych okolicznościach wykończył podanie ze skrzydła i pokonał Koptasa. Pomocnik warszawskiego zespołu miał nieco szczęścia, ponieważ zdobył tego gola niemal na wślizgu. Bramkarz Radomiaka z kolei był tak zaskoczony, że nie zdołał nawet zareagować. Za moment sędzia zakończył pierwszą odsłonę, która zakończyła się po myśli podopiecznych Goncalo Feio. W przerwie Portugalczyk nie zdecydował się na przeprowadzenie żadnych zmian i drugie 45 minut Legia zaczęła w takim samym ustawieniu.
fot. Mishka / Legionisci.com
O pierwszym kwadransie drugiej odsłony nie można powiedzieć nic pozytywnego. Legia grała bardzo niemrawo i wydawała się być zadowolona osiągniętym w pierwszej połowie rezultatem. Taka postawa zemściła się na gospodarzach w 61. minucie, kiedy kontaktowego gola strzelił Capita. 22-letni Angolczyk wykorzystał podanie ze środka pola i w sytuacji sam na sam pewnie pokonał Tobiasza. Zdecydowany błąd w tej sytuacji popełnił Ruben Vinagre. Portugalczyk odpuścił swoją stronę boiska, gdzie po chwili urwał się defensorom wspomniany wcześniej Capita. Wydawało się więc, że legionistom niewiele złego może stać się tego wieczoru, a niespodziewanie goście z Radomia zbliżyli się do nich na odległości jednej bramki.
Niebawem Legia zdołała jednak odpowiedzieć na trafienie Radomiaka w najlepszy możliwy sposób. Gola dla swojej drużyny strzelił wprowadzony niewiele wcześniej Marc Gual. Hiszpan skutecznie wykonał rzut karny podyktowany za faul na Claude Goncalvesie, chociaż bliski skutecznej obrony był Koptas. Na całe szczęście siła uderzenia była na tyle dobra, że przełamała rękę golkipera przeciwników. W 76. minucie niepoddający się Radomiak zaatakował raz jeszcze. Leandro nieczysto trafił jednak w piłkę i Tobiasz nie musiał nawet interweniować. Zdecydowanie bliższy szczęścia był Capita na sześć minut przed końcem regulaminowego czasu gry. Pomocnik przedarł się w pole karne, jednak z jego płaską próbę świetnie poradził sobie Tobiasz!
W 89. minucie rezultat mógł ustalić Vinagre. 25-latek poczarował przed polem karnym Radomiaka, jednak jego strzał przeleciał obok słupka. Za moment świetna kontra "Wojskowych" zakończona golem młodego Wojciecha Urbańskiego. Uderzenie pomocnika nie było może zbyt mocne, ale źle na linii zachował się Koptas, który musiał po raz czwarty wyciągnąć piłkę z siatki.