Wreszcie zwyciestwo i rekord pobity!
Legia Warszawa odniosła pierwsze zwycięstwo w lidze w tym sezonie, a zarazem pobiła swój rekord - 23 mecze bez porażki, ustanowiony jeszcze przed II Wojną Światową! Od piątku więc OFICJALNY REKORD NIE PRZEGRANYCH MECZY LIGOWYCH Z RZĘDU WYNOSI 24!!!
Po pierwszych 25 minutach gry Legia prowadziła już 2-0, ale po błędzie obrony gospodarze zdołali strzelić kontaktową bramkę, i wynik 1-2 utrzymał się do przerwy. Wprawdzie po wznowieniu to Legia zaatakowała, ale w 55 minucie karnego z kapelusza na wyrównującego gola zamienił Kompała. I kiedy zanosiło się, że kolejny mecz Mistrza Polski zakończy się podziałem punktów, w 78 minucie często niedoceniany Jacek Magiera strzelił zwycięską bramkę ! Potem dominowała już Legia, dobre szanse miał Kucharski, ale widać że ten zawodnik jest chyba trochę zbyt eksploatowany.
Na zabrzańskim stadionie już przed meczem czuć było atmosferę
wielkiego piłkarskiego widowiska. Trudno było dojechać na
wypełniony po brzegi parking, na trybunach pojawiło się
zdecydowanie więcej kibiców niż zwykle. Nawet w loży honorowej nie
było wolnych miejsc, a prezes Górnika Zbigniew Koźmiński i szef
Rady Nadzorczej Andrzej Daszek oglądali mecz na stojąco.
Od początku gry widać było, że piłkarze obu drużyn podeszli do
spotkania bardzo poważnie. Walczyli o każda piłkę na całym boisku.
Bardziej zdecydowanie atakowali gospodarze, kilka razy "gorąco"
było w polu karnym Legii, ale Radostin Stanew nie miał okazji do
interwencji.
Za to już pierwsza groźna akcja Legii zakończyła się golem.
Cezary Kucharski prostopadłym podaniem "obsłużył" Adama
Majewskiego, a ten nie zmarnował sytuacji oko w oko z zabrzańskim
bramkarzem.
Legioniści nadal atakowali i już kilkadziesiąt sekund później nad poprzeczką posłał piłkę Wojciech Szala, a w 26 min gry było już 0:2. Stanko Svitlica zaskoczył Piotra Lecha i piłka wylądowała w siatce.
Gospodarze nie załamali się i trzy minut później zdobyli
kontaktową bramkę. Piotr Gierczak podał do ustawionego przed pustą
już bramką Andrzeja Niedzielana, a ten bez kłopotów ulokował piłkę
w siatce.
Przed przerwą groźnie strzelał jeszcze Adam Kompała, ale piłka po
jego uderzeniu z 17 metrów przeszła tuż nad poprzeczką warszawskiej bramki.
11 minut po przerwie gospodarze, ku radości miejscowych kibiców,
wyrównali. Dariusz Dudek sfaulował (dyskusyjnie - red.) w niegroźnej sytuacji tuż przy końcowej linii boiska Piotra Gierczaka (padł jak rażony piorunem - red.), a ponieważ miało to
miejsce w polu karnym, sędzia zarządził "jedenastkę", którą na
gola zamienił Adam Kompała.
Wynik remisowy najwyraźniej nie zadowalał żadnej z drużyn, jako
że obie starały się zdobyć rozstrzygającą bramkę. W 65 min z
ostrego kąta strzelał na bramkę Legii Niedzielan, Stanew odbił
piłkę, a dobitka napastnika Górnika trafiła w boczną siatkę.
Pięć minut później po drugiej stronie boiska własnego bramkarza o
mały włos nie pokonał Grzegorz Lekki po dośrodkowaniu Wojciecha
Szali, ale Piotr Lech wykazał się refleksem.
Rozstrzygająca dla losów meczu okazała się 78 minuta. Majewski podał piłkę między obrońcami Górnika Jackowi Magierze, a ten będąc sam na sam z zabrzańskim bramkarzem z zimną krwią wykorzystał sytuację.
Remis mógł uratować dla Górnika 7 minut przed końcem Mariusz
Nosal, ale po jego strzale głową piękną parada popisał się
bramkarz Legii.
Autor: emsior