Puchar UEFA
1. runda
11000
Warszawa
19.09.2002
19:00
Legia Warszawa
FC Utrecht
Legia Warszawa
4-1
FC Utrecht
20 min. Zieliński
27 min. Vukovic
60 min. Shut (samob.)
71 min. Svitlica
48 min. Kuyt
Kucharski
Surma
Touzani
Vreven
80' Vreven
Stanew
Jóźwiak
Zieliński
Omeljańczuk
Szala (90' Dudek)
Majewski
Surma
Vukovic
Kiełbowicz
Kucharski (76' Saganowski)
Svitlica
Wapenaar
Van Mol
Touzani
Schut
Zwaanswijk
Vreven
Tanghe
Booschaart
(88'Zuidam) De Jong
Kuyt
(79' Van den Berg) Gluscevic
Sędzia główny John Underhill (Szkocja)
Relacja

Utrecht rozjechany!

Zieliński rozpoczął strzelecki festiwal Legii - fot. Mishka Nadzwyczaj udanie piłkarze Legii zaczęli swoją przygodę z Pucharem UEFA. Przeciwnikiem "wojskowych" był holenderski F.C. Utrecht. Drużyna z kraju tulipanów powszechnie uważana była za solidną i zgraną. Rzeczywistość okazała się bardzo brutalna dla gości. Legia zmiażdżyła swych rywali nie pozostawiając żadnych złudzeń, kto jest najlepszy w tej konfrontacji. Legia przystąpiła do meczu osłabiona brakiem Wróblewskiego i Yahai. Utrecht grał w miarę optymalnym zestawieniu.

Spotkanie rozpoczęło się od typowego "rozpoznania". Obie drużyny ostrożnie badały swoje możliwości. W końcu do ataku ruszyła Legia. Ich efektem był (w 20 minucie) rzut wolny w okolicach pola karnego rywali. Do piłki podszedł Tomasz Kiełbowicz i dośrodkował na tyle dobrze, że kapitalnym strzałem popisał się Jacek Zieliński. "Zielu" po raz kolejny potwierdził, że strzał głową jest jego specjalnością. 1-0 dla Legii! Na drugą bramkę nie trzeba było czekać zbyt długo, bo zaledwie do 27 minuty. W zamieszaniu podbramkowym piłkę do siatki skierował reżyser gry Legii - Aleksandar Vukovic. Obok Vukovica w środku pola świetnie spisywał się również Łukasz Surma. Eks-chorzowianin potwierdził, że jest zdecydowanie najlepszym graczem na tej pozycji w Legii. Jacek Magiera może zatem zapomnieć o pierwszym składzie... Właściwie cała jedenastka Legii spisywała się w pierwszej połowie bez zarzutu. Goście wsławili jedynie niezbyt łagodną grą i żółtą kartką dla Toma van Mola.

Drugie 45 minut zaczęło się nie najlepiej dla Legii. Już trzy minuty po wznowieniu gry na pole karne przedarł się Dirk Kuyt i pewnie pokonał Stanewa. W tym momencie wydawało się, że Utrecht będzie w stanie strzelić przynajmniej jeszcze jedną bramkę. Zapewne tak by się stało, gdyby nie fakt, że ich przeciwnikiem była świetnie dysponowana Legia. Warszawianie grali agresywnie i zdecydowanie, a co najważniejsze Svitlica pięknym szczupakiem dobija gości! - fot. Mishka dobrze taktycznie. Z minuty na minutę gospodarze pokazywali coraz lepszą grę. W końcu padł gol, który w zasadzie paść musiał. Po silnym strzale Svitlicy piłkę odbił bramkarz Utrechtu. Zrobił to jednak na tyle nieporadnie, że futbolówka trafiła prosto w Shuta, który skierował ją do bramki. Dzieła zniszczenia dokończył Stanko Svitlica. Najlepszy napastnik Legii w tym meczu ładnie uderzył „ze szczupaka” głową i golkiper gości nie miał większych szans na obronę. W 85 minucie boisko opuścił najbardziej nielubiany przez kibiców Vreven. "Czerwień" była oczywiście jak najbardziej zasłużona. Wynikiem 4:1 skończyło się to bardzo dobre i emocjonujące spotkanie.
Bardzo pozytywnie trzeba ocenić pracę arbitra ze Szkocji. Polscy sędziowie mogli by się od niego wiele nauczyć. Nie przerywał on niepotrzebnie gry, a co najważniejsze pozwalał grać. Po meczu do szatni dostarczono mu... wódkę Wyborową... Trzeba przyznać, że zasłużył... :-)


Autor: Michał Szmitkowski

Pomeczowe wypowiedzi

Foeke Booy (trener Utrechtu) - Wiedzieliśmy, że Legia ma dobrą drużynę z wieloma niezłymi graczami. Przyjęliśmy taktykę nieco defensywną. Wiedzieliśmy, że to ryzykowne, ale postanowiliśmy spróbować. W pierwszej połowie mieliśmy ogromne kłopoty z przetrzymaniem piłki, szczególnie z przodu. Bardzo martwi niepotrzebna czerwona kartka, która wykluczy naszego zawodnika ze spotkania rewanżowego. Legia była zdecydowanie lepsza i gratuluję jej zasłużonego sukcesu. Rewanż będzie bardzo ciężki.

Dragomir Okuka (trener Legii) - Moim zdaniem Legia rozegrała najlepszy mecz w ostatnim okresie. Wygraliśmy jak najbardziej zasłużenie. Wynik 4-1 jest dla nas bardzo dobry, ale bardzo ważne będzie jeszcze spotkanie rewanżowe. Ciągle gramy nie najlepiej w obronie. Za dużo razy w "dziwny" sposób tracimy piłkę.

Jacek Zieliński: "Już od jakiegoś czasu nie trzymam się kurczowo naszej połowy. Cała drużyna gra ofensywnie, więc dlaczego ja mam cały czas zostawać z tyłu? Dzisiaj tak się złożyło, że dosyć szybko po jednym z moich wypadów zdobyłem pierwszą bramkę, która otworzyła nam wynik. Przed rewanżem jestem ostrożny. Wiem, że Utrecht dużo lepiej gra u siebie. Oni tam atakują i zdobywają dużo goli. Jesteśmy blisko awansu, ale rewanż to nie będzie spacerek".
Cezary Kucharski: "Przed meczem mówiłem, że jak zagramy dobrze we wszystkich formacjach, wynik będzie korzystny. Dzisiaj rzeczywiście wszyscy mieli swój dzień i Utrecht nie mógł nam zagrozić. Cieszę się, że przez cały mecz atakowaliśmy, podkręcaliśmy tempo i byliśmy agresywni. Do awansu jeszcze daleko. Mamy jeszcze jeden mecz przed sobą".
Aleksandar Vukovic: "Grało nam się dzisiaj bardzo dobrze. Wychodziły nam zagrywki, które ćwiczymy na treningach i byliśmy bardzo groźni ze stałych fragmentów gry. W szatni cieszyliśmy się ze zwycięstwa, ale nie z awansu. Zobaczymy za dwa tygodnie". Radostin Stanew: "Bramkę straciliśmy po własnych błędach. Niewiele brakowało, żebym wybił tę piłkę. Po stracie gola bałem się o wynik. Na szczęście dobrze się skończyło. Tylko nie piszcie, że już awansowaliśmy".


Autor: Michał Szmitkowski i PAP

Relacja z trybun

Goooooooooooooooooooooooooooooooooooooool

Kibice Legii ucieszyli się, gdy dowiedzieli się, że w I rundzie Pucharu UEFA zagramy z Utrechtem. Od razu było bowiem wiadomo, że kibice z Holandii to nie "pikniki" jak Barcelona. No i nie zawiedliśmy się. Do stolicy przyjechało ponad 1000 fanów Utrechtu. Większość z nich zasiadła w sektorze gości, jednak niewielka grupa pojawiła się także na trybunie krytej. Holendrzy przywieźli ze sobą kilkanaście małych flag. Pod tym względem prezentowali się całkiem nieźle.
Choreografia kartonowa - fot. Woytek Fani Legii również przygotowywali się do spotkania należycie. Jak wiadomo, nie mamy sobie równych w choreografiach kartonowych i za każdym razem staramy się, aby układany wzór był trudniejszy. Dziś zaprezentowaliśmy eLkę w kółeczku, kibiców z szalikami Legii i Den Haagu oraz napis CWKS. Kartony zostały podniesione na wejście piłkarzy. Od początku meczu staraliśmy się bardzo głośno dopingować Legię. Dodatkową mobilizacją byli Holendrzy, którzy pokazali, że również potrafią śpiewać. Przed meczem tradycyjnie odpowiadaliśmy na pytania Wojtka Hadaja: "Kto dziś wygra?". Odpowiedź była jedna - Legia... i tak też się stało. Ponad 11000 kibiców zdzierało gardła przez 90 minut. Doping był równy. Kilka razy śpiewaliśmy nasz przebój z Ostrowca i widać spodobał się także tym, co na meczu z KSZO nie byli. Na płocie zawisło wiele flag, w tym nowa - "Wiara Szacunek Uznanie". Była także flaga Den Haagu.
Nasi piłkarze grali od początku bardzo ambitnie i efektem tego były dwie, szybko strzelone bramki. Wielka radość na trybunach, wszyscy rzucali się sobie w ramiona i nie mogli uwierzyć, że Legia gra tak efektownie. Po drugiej bramce Utrecht nieco ucichł, a my tańczyliśmy "małego walczyka" :). Kilkakrotnie padało także pytanie z Żylety w kierunku krytej: "Kto wygra mecz". Współpraca między obiema trybunami była całkiem niezła. Kilkakrotnie skandowaliśmy także "Den Haag", na cześć fanów z Hagi, z którymi starszyzna Legii już kilka lat temu przyklepała zgodę.
Ponad 1000 kibiców Utrechtu na sektorze gości - fot. Woytek Po przerwie zaprezentowaliśmy nasze 3 sektorówki. Niestety szybko straciliśmy bramkę, co ożywiło nieco Holendrów. Odpalili oni dwie race (w pierwszej połowie jeszcze jedną). Zmobilizowało to nas do jeszcze lepszego dopingu. Głośne "Legia, Legia Warszawa" było zapewne słyszalne w całej Warszawie. A hit tego wieczoru dopiero miał nadejść... Warszawscy fanatycy przez kilkanaście minut(!) bez przerwy śpiewali hit: "Gooooooooooool, hej Legia gol". Efekt fantastyczny!!! Nasi gracze zdobyli jeszcze dwie bramki, a to co działo się na trybunach po prostu ciężko opisać. Do końcowego gwizdka nikt nie milkł. Pod koniec po zagraniach naszych piłkarzy unosiło się gromkie "Ole". Zrobiliśmy także meksykańską falę. Kibice z Utrechtu siedzieli cicho - chyba innego wyniku się spodziewali w Warszawie. Po końcowym gwizdku sędziego nasz doping nie ustawał. Podziękowaliśmy piłkarzom za wspaniały spektakl, a oni nam za fantastyczny doping. Vuković podbiegł pod płot i pokazał, że pod koszulką meczową ma... koszulkę z Deyną!!! Wszyscy głośno zaczęli skandować "Vuko!". Kibice opuszczający stadion jeszcze długo śpiewali, a większość fanów poszła świętować zwycięstwo przy procentowych napojach. Gdy kibice Utrechtu opuszczali stadion, przechodzili obok pubu, gdzie świętowali warszawscy fani. Od razu Policja oddzieliła obie grupy. Holendrzy byli chyba przybici wysoką porażką, bo byli zupełnie cicho. My natomiast we wspaniałych nastrojach śpiewaliśmy głośno. Kilkakrotnie podkreślaliśmy nasz pozytywny stosunek do Den Haagu, na co Utrecht odpowiedział... jakimś przedmiotem. Kibice, którzy stali najbliżej spróbowali dostać się do Holendrów, ale zapobiegła temu Policja. Fani wrócili więc do świętowania...
Teraz możemy się szykować do wyjazdu do Utrechtu, który już za 2 tygodnie. Po dzisiejszym zwycięstwie chyba nikt nie wątpi w awans do kolejnej rundy. Miejmy nadzieję, że tam również trafimy na atrakcyjnego przeciwnika.


Autor: Bodziach

Dodatki
Zapowiedź

Zaczynamy walkę w Pucharze UEFA

W czwartek Legia po raz pierwszy w historii zmierzy się z holenderskim FC Utrecht w pierwszej rundzie Pucharu UEFA.
W poprzednim sezonie drużyna ta uplasowała się na 7 miejscu w Eredivisie. Nasi rywale grali też w Pucharze UEFA i udało im się dojść do drugiej rundy tych rozgrywek. Utrecht obecnie zajmuje 10 pozycję w tabeli z dorobkiem 4 punktów po 4 kolejkach. Natomiast Legia po słabym początku sezonu dochodzi do bardzo dobrej formy. Mistrzom Polski nadal jednak zdarzają się wpadki, takie jak chociażby sobotni remis z KSZO w Ostrowcu Św. Piąte miejsce w Ekstraklasie na pewno nie zachwyca, ale zaledwie cztery punkty straty do lidera dają realne szanse na obronę tytułu.

Hiszpańska Barcelona, po porażce z którą Legia odpadła z Ligi Mistrzów, była rywalem praktycznie nie do przejścia. W zupełnie innej atmosferze oczekujemy dwumeczu z holenderskim średniakiem. To drużyna w zasięgu warszawskiej jedenastki. Trener warszawian, Dragomir Okuka podchodzi jednak do tej rywalizacji ze średnim optymizmem. "To bardzo dobry, poukładany kolektyw. Będzie ciężko. Szanse oceniam fifty-fifty. Nasi rywale to zespół podobny do Legii. Nieustępliwy, walczący, bardzo dobrze przygotowany pod względem fizycznym, chociaż nieco inaczej ustawiony pod względem taktycznym" - stwierdził Okuka.

Miejmy nadzieję, że Legia odniesie zwycięstwo i awansuje dalej, a my będziemy mogli zobaczyć na żywo jeszcze kilka piłkarskich europejskich potęg.
Mecz można obejrzeć w TVP 2. Transmisja rozpocznie się o godz. 18:55. Mimo to, zapraszamy wszystkich kibiców warszawskiej drużyny, by swoją obecnością na stadionie Wojska Polskiego i nieustannym dopingiem przyczynili się do sukcesu Legii.


Autor: Mishka

© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.