Pewne zwycięstwo na koniec rundy
W ostatnim meczu rundy jesiennej Legia Warszawa pokonała Zagłębie Lubin 3:1. Było to 31 spotkanie obu drużyn. Bilans jest korzystny dla warszawian, którzy dotychczas wygrali 14 i przegrali zaledwie pięć razy.
Dwunastokrotnie w meczach Legii z Zagłębiem padał remis.
W dzisiejszym pojedynku gospodarze zagrali bez dwóch podstawowych zawodników - Cezarego Kucharskiego i Wojciecha Szali. Pierwszego z gry wykluczyła czwarta żółta karta, jaką otrzymał w spotkaniu z Ruchem Chorzów, drugi nie zagrał z powodu kontuzji.
Dla legionistów spotkanie rozpoczęło się wręcz fantastycznie. Już w trzeciej minucie groźną akcję przeprowadził Stanko Svitlica, ale jego uderzenie świetnie obronił Jarosław Krupski.
Zaledwie dwie minuty później w polu karnym faulowany był
Marek Saganowski i sędzia nie wahał się podyktować jedenastki dla Legii. Karnego pewnie
wykorzystał Svitlica. Była to jego 11 bramka w sezonie i, jak się później okazało, nie ostatnia w tym meczu.
Po strzeleniu gola tempo gry nieco spadło, legioniści nie atakowali już tak zaciekle, a goście nie potrafili zagrozić bramce Radostina Stanewa. Pierwsza połowa nie należała do wyjątkowo emocjonujących.
W pierwszej części meczu Legia miała jeszcze dwie bardzo
dobre sytuacje do zdobycia goli, ale w obu przypadkach zawiódł
Saganowski. W 15. minucie napastnik gospodarzy po świetnym
dośrodkowaniu Tomasza Kiełbowicza strzelił nad poprzeczką. Dwie minuty przed końcem pierwszej połowy Saganowski w
znakomitej sytuacji uderzył zbyt lekko i Krupski zdołał obronić strzał.
W ciągu pierwszych 45 minut goście stworzyli tylko jedną groźną
akcję pod bramką Stanewa. W 37. minucie po strzale głową Olgierda
Moskalewicza niepewnie interweniował bramkarz Legii, ale ostatecznie
Bułgar wyłapał piłkę.
Po przerwie Legia zagrała z większym zaangażowaniem,
czego efektem była stale rosnąca przewaga nad słabym
rywalem. W ciągu pierwszych dziesięciu minut po wznowieniu gry
dwie wyśmienite sytuacje zmarnowali Saganowski i Kiełbowicz.
Saganowski zrehabilitował się natomiast w 66. minucie, kiedy w
sytuacji sam na sam z Krupskim, podwyższył wynik spotkania na 2:0. Trzy minuty później po faulu na tym zawodniku sędzia podyktował drugi rzut
karny dla Legii. Szansy nie zmarnował Svitlica strzelając
trzeciego gola w tym spotkaniu i dwunastego w
sezonie.
W 70. minucie piłka po raz czwarty wpadła do bramki
Krupskiego po strzale Stanko Svitlicy, ale sędzia słusznie zadecydował, że napastnik warszawskiej drużyny był na spalonym. Siedem minut później Siergiej Omeljańczuk faulował we własnym polu karnym Moskalewicza i tym razem karnego egzekwowali goście. Jedenastkę pewnie wykorzystał Zbigniew Grzybowski.
W 90. minucie wynik na 4:1 mógł jeszcze ustalić Kiełbowicz, ale
nie wykorzystał sytuacji sam na sam z Krupskim.
Legioniści godnie pożegnali przed własną publicznością rundę jesienną. Pokazali, że stać ich jeszcze na walkę o tytuł mistrza polski z Wisłą Kraków. Dzisiejsze zwycięstwo można odebrać jako częściową rehabilitację warszawian po zaskakującej porażce w Chorzowie. Miejmy nadzieję, że wygrana z Zagłębiem była początkiem kolejnej bardzo długiej serii zwycięstw legionistów.
Dziękujemy piłkarzom za emocje, których nam niezmiennie dostarczali w tym sezonie, a także za dobrą postawę na boisku i liczymy na kolejny tytuł mistrza Polski w czerwcu 2003 r.
Autor: Mishka