Liga polska
29. kolejka
8 000
Warszawa
31.05.2003
16:00
Legia Warszawa
Ruch Chorzów
Legia Warszawa
3-3
Ruch Chorzów
49 min. Saganowski
52 min. Svitlica (k)
72 min. Saganowski
33 min. Cecot
64 min. Gorawski
66 min. Bizacki
Boruc
Jóźwiak
Zieliński
Jarzębowski
Sokołowski
Majewski (84' Dudek)
Vuković
Kiełbowicz (78' Wróblewski)
Svitlica
Saganowski
Kucharski (78' Magiera)
Matuszek
Szyndrowski
Wleciałowski
Masternak
Cecot
(90' Balul) Lines
Fornalik
(80' Jamróz) Malinowski
Bizacki
Gorawski
(76' Molek) Narwojsz
Sędzia główny Antoni Fijarczyk (Stalowa Wola)
Relacja

Koniec pewnej epoki...

Piłkarze z opuszczonymi głowami dziękowali kibicom za doping w całym sezonie - fot. Woytek Legia musiała dzisiejsze spotkanie z Ruchem Chorzów wygrać. Podobnie dla gości liczyło się tylko zwycięstwo. Spotkanie zakończyło się podziałem punktów i jest to najgorsze rozwiązanie dla obu ekip. Legioniści praktycznie stracili szansę na grę w pucharach i wygląda na to, że w przyszłym sezonie nasz kraj w pucharze UEFA reprezentować będą drużyny z Grodziska i Katowic. O wiele gorzej sytuacja przedstawia się w obozie Ruchu. Chorzowianie są już niemal pewnym spadkowiczem, a dzisiejszy remis tylko pogorszył sprawę (bezpośredni rywal Ruchu - Garbarnia - wygrała spotkanie w Szczecinie). Do meczu obie ekipy przystępowały bez większych osłabień. Zabrakło po jednym podstawowym zawodniku (w Legii Surmy, a w Ruchu Śrutwy). Przed meczem podjęto decyzję, że w bramce "wojskowych" zagra jednak narzekący na ból mięśnia przywodziciela Artur Boruc.

Spotkanie rozpoczeło się od szybkich ataków Legii. Groźnie z dystansu strzelał Kiełbowicz, ale niestety bramka nie padła. Potem nastąpiła cała seria niewykorzystanych sytuacji przez zespół Legii. Najpierw Marek Saganowski mógł dwa razy głową pokonać Marka Matuszka. Sam bramkarz gości wie tylko jak obronił te strzały. Następnie świetne sutuacje marnował Svitlica, któremu ładnie dogrywali Vukovic i Kucharski. Legia zaczynała powoli oddawać pole Ruchowi, który był coraz groźniejszy. Co ciekawe, to goście zaczęli grać atak pozycyjny, a legioniści tylko biernie przyglądali się poczynaniom dobrze dysponowanych podopiecznych Piotra Mandrysza. W 33. minucie, po kolejnym fatalnym błędzie obrony Legii, gola w zamieszaniu podbramkowym zdobył Cecot. Od tej chwili Legia nieco ambitniej zaatakowała, ale nadal były to marne próby. Zawodził szczególnie Kucharski. Najwyraźniej "Kucharzowi" brak już "pary" i powinien udać się na piłkarską emeryturę. Przypuszczalnie niejeden z chłopców od podawania piłek potrafi lepiej przyjąć piłkę albo oddać skuteczny strzał... Najlepszy legionista Marek Saganowski starał się jak mógł - fot. Mishka Jednak jeśli Kucharskiemu nie udało się zepsuć akcji, to robił to za niego Majewski. Gdy w drugiej odsłonie obaj ci piłkarze opuszczali murawę dało się słyszeć z kilku sektorów gromkie "hurrraa"... Pierwsza połowa zakończyła się jednobramkowym prowadzeniem gości.

W drugiej części meczu było już nieco lepiej z grą gospodarzy. Szybki rajd Sokołowskiego prawą stroną, ładne dośrodkowanie i jest 1:1! Strzelcem Marek Saganowski. Nie minęło kilka minut, a świetnym rajdem popisał się Vuković i wywalczył dla Legii rzut karny. Ten pewnie na bramkę zamienił Stanko Svitlica (przed wykonaniem karnego bardzo brzydko zachowywali się gracze Ruchu). Było więc 2:1 i niespełna pół godziny do końca meczu. Chwilę potem kapitalnej okazji nie wykorzystał Kucharski, a mogło być już po meczu... Legia atakowała, była stroną przeważającą, ale niestety nadziała się na dwie kontry. Nie było by w tym nic strasznego, gdyby nie zastraszająca bierność w grze defensywnej warszawskiego zespołu. Gdy na 2:2 wyrównywał z woleja Gorawski, nie był w ogóle kryty. Obrońcy Legii zachowali się jak junirzy i doprowadzili do utraty bramki na własne życzenie. Podobnie było przy drugim golu. Zero reakcji na wydarzenia na boisku. Gracze Ruchu przeprowadzają akcję - legioniści tylko patrzą. Można by odnieść mylne wrażenie, że to Chorzowianie grają tak bajeczny futbol, ale prawda jest bardziej bolesna. Bierność Kiełbowicza + bierność Jarzębowskiego + bujanie w obłokach Majewskiego i Jóźwiaka = 3:2 dla Ruchu... Tym razem szczęśliwym strzelcem był Krzysztof Bizacki. Na szczęście Legii udało się wyrównać. Stało się to za sprawą podania Vukovica, które na bramkę zamienił Saganowski... 3:3 i jeszcze cień szansy na zwycięstwo... Legioniści starali się coś zmienić, atakowali, Okuka wprowadził Magierę i Wróblewskiego... Wszystko na nic... Legia zremisowała ten mecz i niemal na pewno nie zagra w przyszłym sezonie w pucharach. Skończyła się pewna epoka w historii Legii. Drużyna z mistrzowskim charakterem i takimi samymi umiejętnościami nie jest już ta sama. Legia Warszawa musi powoli zmienić to, co było rzeczywistością przez ostatnie 2 lata. Potrzeba świeżej krwi i normalnego sponsora, który da podstawy finansowe do sukcesu. Jedynie żal przyszłorocznych pucharów... Szkoda, ale dopóki piłka w grze, dopóty nie wolno tracić nadziei. Poczekajmy do wtorku...


Autor: Michał Szmitkowski

Pomeczowe wypowiedzi

Piotr Mandrysz (trener Ruchu): Remis, który osiągnęliśmy na Łazienkowskiej, jest cenny, ale niestety nic nam nie daje. W obliczu wydarzeń w Szczecinie nasz wynik nie jest najlepszy... Oczywiście wiemy, że każdy punkt zdobyty na Legii jest bardzo prestiżowy, jednak nie to jest teraz dla nas najważniejsze. Jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji w lidze. Dziekuję moim piłkarzom za zaangażowanie, bo zagraliśmy bardzo dobry mecz.

Dragomir Okuka (trener Legii): Był to dobry mecz, ale niestety zremisowany. Musieliśmy wygrać, ale się nie udało. Chcieliśmy pożegnać się z naszymi kibicami zwycięstwem, jednak nie było to nam pisane. Takie życie... Jeśli nie strzela się w takich sytuacjach, jak mieliśmy, to trudno jest wygrać mecz. Było dużo okazji do strzelenia bramki i jesteśmy sami sobie winni. Szkoda, że jedynie zremisowaliśmy.

Krzysztof Bizacki (Ruch): Jesteśmy zadowoleni, że udało się zremisować na trudnym boisku w Warszawie, na dodatek z obecnym mistrzem Polski. Ten remis nic nam jednak nie daje, bo nadal jest zagrożenie spadku z ligi.
Artur Boruc: Niestety nie wszyscy dziś daliśmy z siebie maksimum i udało się wywalczyć jedynie remis. Nie obwiniam kolegów z obrony, bo zawiniła cała drużyna. Walczymy nadal. Szanse na puchary są niewielkie, ale jednak są.
Dariusz Dudek: Moje wejście na boisko nie przyniosło Legii zwycięstwa. Miałem tylko jedną sytuację do zdobycia bramki, ale nie udało się. Musimy wygrać mecz z Zagłębiem, by mieć jeszcze nadzieję na grę w pucharach. Musimy czekać na wyniki innych spotkań i liczyć na szczęście.
Marek Jóźwiak: Nie wiem zupełnie co się stało. Jestem załamany i bardzo zły. Dzisiaj przegraliśmy na własne życzenie. Można jeszcze myśleć o pucharach, ale wygrana z Zagłębiem może nam ich nie zapewnić. Trzeba liczyć na potknięcia bezpośrednich rywali.


Autor: Michał Szmitkowski

Relacja z trybun

Ultras w nieprawdopodobnym upale

W zeszłym roku Legia w przedostatniej kolejce grała na własnym stadionie z Odrą Wodzisław i po remisie 0-0 zapewniła sobie tytuł mistrza Polski. Przed dzisiejszym meczem teoretyczne szanse na ponowne zdobycie mistrzostwa nadal istniały. Godzina 16, prawie 30-to stopniowy upał - czy w takich warunkach można stworzyć dobrą atmosferę na meczu? Tak!
Świece dymne w barwach Legii - fot. Woytek Na ostatni mecz w Warszawie w sezonie 2002/03 na Łazienkowskiej zebrało się 8 tysięcy kibiców, którzy od początku starali się pomóc Legii głośnym dopingiem. Po raz pierwszy w obecnym sezonie zabrakło ulubionego spikera kibiców Legii, Wojtka Hadaja. Na środku Żylety zawisła flaga "Bródno", z czarną szarfą na znak żałoby. Na Bródnie zginął kibic Legii i ku jego pamięci na trybunie Krytej pojawił się również transparent informujący, że Maciek "zawsze będzie z nami". Gdyby żył, z pewnością uczestniczyłby w widowisku na trybunach...
Kibice Legii na wyjście piłkarzy odpalili 120 rzymskich ogni, które wybuchając dały niezły efekt. Gospodarze nie szczędzili gardeł. Na doping mogli również liczyć piłkarze Ruchu. Do Warszawy przyjechało około 170 fanów "niebieskich", wśród których znaleźli się także kibice... Widzewa. Psychofani przywieźli ze sobą 8 flag, z "Chuliganerią" i "Psycho Fanami" na czele. Około 25 minuty spotkania na trybunie otwartej pojawiły się dwie sektorówki, a na środkowym sektorze, pomiędzy nimi, odpalonych zostało 30 rac. Jeszcze przed przerwą goście mogli się cieszyć z objęcia prowadzenia. Wynik niestety nie zmienił się do końca I połowy, a przerwa mijała na dyskusjach na temat szans legionistów na zakwalifikowanie się do europejskich pucharów. Spore kolejki ustawiły się także do zakupu zimnych napojów. Upał był niemiłosierny.
Kibice Ruchu pokazali się w Warszawie z dobrej strony - fot. Woytek Druga połowa rozpoczęła się od konkretnego zadymienia trybuny odkrytej. Świece dymne w barwach wyszły bardzo efektownie, a dym był bardzo gęsty. Dodatkowo petardy hukowe dały bardzo dobry efekt. Na kilkanaście minut przed końcem mieliśmy ostatni tego dnia pokaz pirotechniczny. Na Żylecie, w asyście zielonych świec dymnych, pojawiło się kilkaset ogni bengalskich oraz 10 dużych wulkanów. Ruch natomiast zaprezentował kartoniki ze znaną już "R", balony w barwach oraz transparenty tworzące napis "Ultras Ruch". Przez całe spotkanie, podobnie jak stołeczni kibice, machali również flagami na kijach. Trzeba przyznać, że chorzowianie zaprezentowali się przyzwoicie. Śpiewy gości dały się słyszeć, chociaż doping gospodarzy również był powyżej średniej. Gdyby nie słaby wynik spotkania, można by ten mecz zaliczyć do udanych. Niestety, piłkarze nie zdobyli kompletu punktów i ich występ w pucharach jest coraz mniej realny.
Po ostatnim gwizdku sędziego piłkarze obu drużyn przez pewien czas siedzieli na murawie, nie mogąc się pogodzić z wynikiem (ten nie satysfakcjonował żadnej ze stron). Kibice podziękowali zawodnikom za walkę do końca, choć niektórzy zastanawiali się, czy piłkarze z eLką na trykotach, grali "czysto". Pożegnanie sezonu na Łazienkowskiej nie zakończyło się więc tak, jak byśmy tego chcieli. Ten sezon jednak jeszcze się nie skończył. We wtorek "wojskowi" zagrają w Lubinie. Czy niedogodny termin nie będzie miał wpływu na słabszą frekwencję kibiców z Warszawy? Przekonamy się we wtorek.


Autor: Bodziach

Minuta po minucie

1 min. Początek meczu. Zaczyna Ruch.
3 min. Ładna wymiana na 16 metrze piłki między Svitlicą a Vukovicem. Ten drugi oddaje strzał, ale bramkarz gości broni.
4 min. Błąd "Jarzy", którego nie potrafią wykorzystać goście.
5 min. Zieliński znajduje się w znakomitej sytuacji, ale niepotrzebnie podaje do Svitlicy, a ten nie sięga piłki.
6 min. Świetne uderzenie "Sokoła" z 25 metrów, ale Matuszek popisuje się paradą.
9 min. Ładny strzał Gorawskiego z rzutu wolnego, ale jeszcze lepsza obrona Boruca.
11 min. Kolejna kontra Ruchu. Legioniści popełniają błąd. Bizacki podaje do Narwojsza, ale ten będąc naciskany przez "Ziela", strzela zbyt słabo.
13 min. Majewski podaje do Saganowskiego, ale ten znajduje się na spalonym.
15 min. Sokołowski strzela z dystansu, ale pewnie łapie piłkę Matuszek.
20 min. Kiełbowicz dośrodkowuje wprost na głowę Saganowskiego, ten strzela szczupakiem, ale bramkarz gości cudem broni ten strzał.
22 min. Kolejny raz Saganowski, i znowu broni Matuszek.
24 min. Vuković do Saganowskiego, ale obrońcy wybijają na rzut rożny.
26 min. Strzał Sokołowskiego wysoko nad poprzeczką.
29 min. Strzał Gorawskiego mija bramkę gospodarzy.
31 min. Dośrodkowanie Kiełbowicza. Kucharski strzela z woleja, ale Matuszek łapie piłkę.
33 min. GOL dla Ruchu. Pilka po rzucie rożnym trafia pod nogi Gorawskiego, ten podaje na 5 metr do niepilnowanego Cecota, który umieszcza piłkę w siatce.
37 min. Gorawski strzela z główki. Broni Boruc.
40 min. Gorawski nie trafia do pustej bramki, ale i tak spalony.
44 min. Matuszek broni strzał Svitlicy.
45 min. Płaskie dośrodkowanie Sokołowskiego na pole karne, ale wszyscy mijają się z piłką. Koniec I połowy.
46 min. Początek II połowy. Rozpoczyna Legia.
47 min. Kucharski wystawia piłkę Sokołowskiemu na 16 metr, ale ten nie trafia w bramkę.
49 min. GOOOOOOOOOOOOOOOLLLLLLLLLLLL!!!!!! Saganowski wyrównuje stan meczu na 1-1. Sokołowski idealnie dośrodkował na głowę Saganowskiemu i tym razem Matuszek był bezradny.
52 min. GOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOLLLLLLLLLLL!!!!!!! Stanko Svitlica pewnie wykorzystuje karnego i jest już 2-1 dla LEGII!!!!!!
57 min. Gorawski wysoko nad poprzeczką.
59 min. Gorawski mija Jóźwiaka, powstrzymuje go Zieliński, a dośrodkowanie wyłapuje Boruc.
62 min. Dośrodkowanie Sokołowskiego, Kucharski z siedmiu metrów nad poprzeczką.
64 min. GOL dla Ruchu... Gorawski wyrównuje z woleja.
66 min. Juz 2-3... Tym razem strzelcem jest Bizacki.
72 min. GOOOOOOOOOOOOLLL!!! 3-3 Drugi gol Saganowskiego w tym meczu! Bramka pada z podania Vukovica!
76 min. Zmiana w Ruchu. Za Narwojsza - Molek.
78 min. Podwójna zmiana w Legii. Za Kucharskiego wchodzi Magiera, a za Kiełbowicza - Wróblewski.
80 min. Kolejna zmiana w Ruchu - Jamróz za Malinowskiego.
81 min. Szyndrowski blokuje groźny strzał Vukovica.
84 min. Ostatnia zmiana w Legii. Dudek za Majewskiego.
90 min. Sędzia kończy spotkanie. Legia - Ruch 3:3


Autor: Kamil

Dodatki

Fotoreportaż i filmiki z meczu - 112 zdjęć i 9 filmików

Typowanie wyniku
Nikomu z 307 osób nie udało się prawidłowo odgadnąć rezultatu spotkania.

Zapowiedź

Ostatni mecz u siebie

Poprzedni mecz z Ruchem na Łazienkowskiej odbywał się w bardzo ciężkich warunkach - fot. Woytek W sobotę o godzinie 16 na Łazienkowskiej spotkają się dwie drużyny które mają największą ilość sezonów spędzonych w ekstraklasie. Będzie to 127 ligowy mecz Legii z Ruchem Chorzów. Sytuacja obu zespołów jest diametralnie różna. Legia zajmuje czwartą pozycję i walczy o zakwalifikowanie się do europejskich pucharów, a chorzowianie bronią się przed degradacją z ligi. Będzie to zakończenie rozgrywek na Łazienkowskiej. Wszyscy wybierzmy się na to spotkanie i podziękujmy piłkarzom za grę w dobiegającym końca sezonie.

Na dwie kolejki przed zakończeniem sezonu Ruch zajmuje spadkową 14 pozycję z dorobkiem 28 punktów i niewielkimi szansami na uniknięcie baraży. W ostatniej kolejce "Niebiescy" zremisowali na własnym stadionie z Groclinem Dyskobolią 1-1. Gola dla Ruchu zdobył Krzysztof Bizacki. W drużynie ponownie znalazł miejsce Mariusz Śrutwa. Zdecydowanym faworytem sobotniego meczu jest Legia. Warszawianie muszą wygrać dwa ostatnie mecze i liczyć na potknięcie któregoś z rywali, aby wskoczyć na podium i zagrać jesienią na europejskich boiskach. Dragomir Okuka nie będzie mógł skorzystać z Łukasza Surmy, który został ukarany w meczu ze Szczakowianką czwartym żółtym kartonikiem. W zespole gości nie wystąpią Śrutwa i Rechwiaszwili, którzy zostali ukarani za swoje zachowanie po meczu z Zagłębiem.

W jesiennym spotkaniu Legia przegrała w Chorzowie 0-1. Tym samym zakończyła serię 33 ligowych spotkań bez porażki. Do tej pory obie drużyny spotykały się 137 razy. Legia odnosła 54 zwycięstwa, 44 porażki, a 40 razy padł remis. Stosunek bramek to 231-177 na korzyść warszawian.

Wszystkich kibiców zapraszamy na stadion Wojska Polskiego!


Autor: Woytek

© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.