Liga polska
4. kolejka
13000
Warszawa
29.08.2003
20:00
Legia Warszawa
Lech Poznań
Legia Warszawa
2-1
Lech Poznań
60' Saganowski
62' Kiełbowicz
76' Boruc (samoboj.)
Choto
Choto
Ślusarski
Madej
Świerczewski
Boruc
Szala
Zieliński
Choto
Jarzębowski
Sokołowski I
Surma
Vuković (89' Dudek)
Kiełbowicz
Saganowski (86' Wróblewski)
Svitlica (66' Magiera)
Piątek
Bosacki
Scherfchen
Wójcik
(70' Zakrzewski) Kryger
Madej
(40' Nawrocik) Jacek
Świerczewski
(65' Kaczorowski) Grzelak
Reiss
Ślusarski
Sędzia główny Antoni Fijarczyk
Relacja

Lech znowu pokonany, show na trybunach!

Radość zawodników po golu Saganowskiego! - fot. Woytek Mecze Legii z Lechem od dawna należą do klasyków ligi polskiej. Dziś na Łazienkowskiej doszło właśnie do spotkania między tymi drużynami. Nie był to wprawdzie mecz o prymat w lidze, ale takie widowiska od zawsze elektryzowały kibiców w całej Polsce. Na stadion Wojska Polskiego przyszło ponad 12 tys. ludzi, by wspólnie dopingować gospodarzy. Towarzyszył temu ogłuszający śpiew i masa pokazów pirotechnicznych. Na "Żylecie" znalazło się dużo nowych transparentów, o które tak bardzo Was prosiliśmy przez ostatnie tygodnie. Trybuna otwarta prezentowała się rewelacyjnie. Z niemałym zaskoczeniem kibice przyjęli wiadomość o powrocie Wojtka Hadaja na stanowisko spikera.

Do meczu obie drużyny przstąpiły w najsilniejszych składach. Jedyną niespodzianką było pojawienie się Stanko Svitlicy w podstawowym składzie. Zagrał on w miejsce słabo spisującego się ostatnio Manuela Garcii. Największą gwiazdą w zespole gości był niewątpliwie wielokrotny reprezentant Polski Piotr Świerczewski. Rozpoczęcie meczu poprzedziła minuta ciszy dla legendy Legii Kazimierza Deyny. Kibice obu drużyn godnie uczcili pamięć "Kaki".

Od początku meczu przewagę miała Legia. W 4. minucie dośrodkowanie Sokołowskiego zostało wyłapane przez bramkrza gości. Był to pierwszy sygnał, że Legii zależy na szybkim objęciu prowadzenia. Następnie silny strzał Vukovica minimalnie minął prawy słupek bramki Lecha. W 18. minucie bardzo dobrze strzelał Tomasz Kiełbowicz, ale piłka trafiła w nogi obrońcy Lecha. Legioniści bezustannie próbowali atakowa bramkę Piątka, ale były to raczej mało szczęśliwe próby. Chwilę po wspomnianej akcji piłkę w polu karnym uderzył głową Choto i o mały włos nie zdobył pięknej bramki. Dickson Choto rozegrał bardzo dobre spotkanie, był zadziorny i skuteczny, ale przede wszystkim wprowadzał niesamowity spokój w poczynania obronne. W 27. minucie bardzo dobrze strzelał Sokołowski, ale i tym razem był to strzał niecelny. Chwilę potem mogło być... 1:0 dla Lecha! Piłkę głową uderzył Reiss, ale na szczeście niecelnie. W grze Legii pojawiła się nowa jakość. Gospodarze zaczęli grać z polotem i pomysłem. Brakowało tylko skuteczności.

Druga część meczu rozpoczęła się już od ataków Lecha. Kolejne strzały na bramkę Boruca oddawali Reiss i Madej. Nie zakończyły się one jednak golami. W 53. minucie żółtą kartką ukarany został Choto - był to bardzo ważny moment w tym spotkaniu, ponieważ już 5 minut później Dickson musiał opuścić plac gry. Było to efektem czerwonej kartki za wejście nakładką w nogi rywala. Należy dodać, że ten kartonik był całkowicie niezasłużony. Nie minęły 3 minuty, a Legia prowadziła już 1:0!!! Kapitalne podanie "w uliczkę" do Saganowskiego, a ten spokojnym lobem pokonał Piątka. Kibice nie zdążyli jeszcze spokojnie usiąść, a było już 2:0!!! Tym razem gola zdobył Kiełbowiczz bardzo ostrego kąta. Dwie przepiękne bramki w zaledwie 3 minuty! Grająca w dziesiątkę Legia dała szkołę Lechowi. Na 15 minut przed końcem fatalny błąd popełnił Artur Boruc, który... wpiąstkował piłkę do własnej bramki. Była to jedyna zła interwencja Artura w tym meczu. Niestety okazała się bardzo pechowa! Do końca meczu Legia starała się już kontrolować sytuację na boisku. Kubicki dokonał trzeciej zmiany, a czas powoli upływał. Mecz zakończył się wynikiem 2:1 dla Legii. Kibice mogli odetchnąć z ulgą.


Autor: Michał Szmitkowski

Pomeczowe wypowiedzi

Libor Pala (trener Lecha): Pregraliśmy mecz, więc jesteśmy bardzo niezadowoleni. Najgorsze było pierwsze 30 minut. Druga połowa wyglądała już tak jak zakładaliśmy. Legia strzela gole grając w dziesiątkę... Może Legia opłaca sędziów, żeby wyrzucali im co mecz jednego gracza...;-) Bardzo obawialiśmy się atmosfery na Legii. Muszę powiedzieć, że kibice tu są wspaniali. Gratuluję Legii zwycięstwa.

Dariusz Kubicki (trener Legii): Zagraliśmy bardzo dobre pierwsze 45 minut. Trzymaliśmy zawodników Lecha zdala od naszej bramki. Przy tym stworzyliśmy też kilka groźnych sytuacji. Zabrakło tylko nieco szczęścia pod bramką rywala. Później gra troszeczkę się wyrównała. Małą przewagę zyskał Lech. No i ta nieszczęsna, "szczęśliwa" czerwona kartka Dicksona Choto jeszcze bardziej skonsolidowała mój zespół. Przed spotkaniem zastanawiałem się czy nie zagrać z 5 zawodnikami w linii pomocy. Jednak zdecydowałem się na system 4-4-2. Zagraliśmy odrobinę skuteczniej niż w pierwszej połowie i zasłużenie wygraliśmy ten mecz.

Piotr Świerczewski (Lech): W drugiej połowie staraliśmy się rozciągnąć grę. Rzuciliśmy się niepotrzebnie do przodu i straciliśmy głupie dwa gole. Kibice Lecha skarcili nas po meczu i uważam, że było to jak najbardziej zasłużone, bo powinniśmy byli wygrać ten mecz. Graliśmy przecież z przewagą jednego gracza. Jeszcze nie jestem przygotowany na 100%, ale powoli odnajduję się na boisku. W następnym meczu mam zamiar zaprezentować się jeszcze korzystniej.

Tomasz Kiełbowicz (Legia): - Bardzo sie ciesze, że wygralismy a przy tym zagraliśmy naprawde niezły mecz. Po stracie zawodnika pokazalismy charakter i strzelilismy dwie bramki. Lech również pokazał się z dobrej strony, ale to my dopisujemy sobie trzy punkty. Oprawa ? Rewelacja. Nasi kibice po raz kolejny pokazali, że są najlepsi w Polsce.

Artur Boruc (Legia): - Przy akcji, po której Lech strzelił bramkę chciałem pomóc chłopakom. Piłkarze Lecha atakowali wrzucając w pole karne długie piłki, niestety piłkę podbił jeszcze Tomek Jarzębowski i padła bramka dla gości. Najważniejsze jest jednak to, że wygraliśmy. Doping kibiców nas uskrzydlił.

Aleksandar Vukovic (Legia): - Czy przyćmiłem swoją grą Świerczewskiego ? Przede wszystkim grałem w lepszym zespole niż on, ale myślę, że Piotr także rozegrał niezły mecz. Lech postawił nam trudne warunki, mieliśmy jednak dużo szczęścia bo po stracie Choto w niecałe 5 minut właściwie ustaliliśmy wynik. Zresztą Dikson został chyba zbyt surowo potraktowany- byłem bardzo blisko całej sytuacji i uważam, że jego faul kwalifikował się co najwyżej na żółtą kartkę. Wierzyłem w ten zespół i uważam, że wracamy na właściwe tory- teraz może być już tylko lepiej. Mam nadzieję, że następny mecz zagramy od pierwszej do ostatniej minuty w 11 bo granie w 10 kosztuje nas naprawdę dużo sił.


Autor: Szmiciu, turi

Relacja z trybun

Dzień prawdy!

Spotkania Legia-Lech należą do tych, na które czeka cała kibicowska Polska. To zazwyczaj podczas meczów tych drużyn, na trybunach pojawia się nowa jakość. Niestety już dawno nie mieliśmy okazji zameldować się na stadionie przy Bułgarskiej. Wiadomo, że jednostronne widowisko nie bawi tak, jak mecz z kibicami gości. Spotkanie Legia-Lech z wiosny było chyba najciekawszym popisem ultras w minionym sezonie. Do Warszawy przyjechało wtedy ponad 1000 lechitów. Tym razem frekwencja gości nie była już taka dobra. Do Warszawy zawitało "jedynie" około 400 fanów. Wśród nich znajdowały się delegacje Arki i Cracovii. Lechici przywieźli ze sobą 10 płócien.
Poznaniacy oczekiwali na tym meczu kartoniady ze strony gospodarzy. Przypomnijmy, że ten element jest bardzo dobrze "obcykany" przez legionistów. Po dwustronnej kartoniadzie na wiosnę, tym razem warszawscy tifosi zdecydowali się wprowadzić nowe elementy oprawy. Przed meczem panowała pełna mobilizacja, wiele osób od tygodnia zarywało noce, byle tylko zapiąć wszystko na ostatni guzik. Szybkość znikania biletów w kasach świadczyła również o zainteresowaniu tym meczem. W końcu doczekaliśmy się pełnej Krytej i Żylety! Oby tak na każdym meczu.
Do stolicy przybyły reprezentacje Pogoni, Zagłębia (z nową flagą Fuoco Brigade) i Olimpii Elbląg. Pojawili się także kibice z grupy "Wild West", których flaga wisiała na płocie. Zauważyć można też było także inne nowe barwy, oraz transparenty z podobiznami Okuki i Zielka.
Spotkanie rozpoczęło się o godzinie 20. Gdy piłkarze wychodzili z tunelu, na Żylecie pojawiła się prezentacja złożona z sektorówki, transparentów, balonów i rac. Na środkowym sektorze rozłożona została wielka flaga (herb), a po bokach kilkaset szerokich transparentów, tworzących flagę Legii. Na skrajnych sektorach pojawiły się balony w barwach, a na koronie zapłonęło 5 rac. Czy wobec braku kartoniady, można się było czuć zawiedzionym? Z pewnością nie! Efekt był znakomity, a pokazaliśmy jednocześnie, że cały czas idziemy naprzód (w co powątpiewali chyba poznaniacy). Gdy flaga została zwinięta, a race zgasły, minutą ciszy uczciliśmy pamięć Kazimierza Deyny. W poniedziałek minie bowiem 14 lat od tragicznej śmierci najlepszego polskiego piłkarza.
Na pierwszy gwizdek sędziego w górę poleciało kilkadziesiąt kilogramów konfetii oraz serpentyny. Kolejnym punktem tego dnia były szarfy. W 12. minucie spotkania nad trybuną odkrytą pojawiły się kilkudziesięciometrowe pasy materiału - na każdym z sektorów ułożone w barwy. To kolejny nowy element oprawy na Łazienkowskiej. Już od kilku tygodni "Cyberf@ni" propagują akcję transparentową. Jej efekty widać było jeszcze w pierwszej połowie spotkania. Wśród ponad 100 transparentów na dwóch kijach i kilkuset małych flag, zapłonęły ognie bengalskie, race oraz wulkaniki. Każdy, kto w tym momencie obserwował Żyletę, może się tylko upewnić w przekonaniu, że transparenty naprawdę warto robić! Przed przerwą, oprócz głośnego dopingu, nic już nie zaprezentowaliśmy. Warto dodać, że tego dnia na trybunie odkrytej pojawiło się nowe nagłośnienie. Jak spełniało swoją rolę... niech wypowiedzą się piłkarze i kibice gości.
Co można powiedzieć o Lechu? Zaczęli od ciekawej prezentacji - transparentu z napisem "Potęga sięgająca gwiazd", ponad którym, oprócz gwiazd, statku i księżyca, znajdowała się flaga "Lech Poznań". Po bokach pojawiły się niebieskie pasy materiału. Fani z Poznania zaprezentowali również sektorówkę z koziołkami w otoczeniu podłużnych balonów. Ostatnim akcentem, który warto odnotować, było odpalenie sporej ilości stroboskopów. Lech starał się dopingować, ale tego dnia zaistnieć na Łazienkowskiej było bardzo ciężko. Fanatycy z Poznania, chyba sami doszli do wniosku... że nie przekrzyczą legionistów i trochę spuścili z tonu. Goście przez całe spotkanie musieli oglądać na trybunie Krytej transparent ukazujący koziołki (z herbu Poznania), które dosyć dziwnie się zabawiają ;-) Ponadto wielokrotnie w kierunku gości skandowano "Poznańskie słowiki" w nawiązaniu do pewnego chóru, o którym jest bardzo głośno. Dla przypomnienia - na wiosnę Lech nabijał się z warszawskiej syrenki, robiąc malowane sektorówki z pewną prześmiewczą, historyjką.
Po przerwie na kibiców czekały kolejne emocje. Nie wszyscy zdążyli wrócić na trybuny, bowiem tego dnia sporym powodzeniem cieszyły się zimne napoje. Ci odpowiedzialni za oprawę nie mieli chwili wytchnienia. Na wyjście piłkarzy po przerwie trybuna odkryta zostaje... przykryta dymem ze świec. Trójkolorowe świece dymne dały niezły efekt, a dym jeszcze długo unosił się nad kibicami. Na trybunie Krytej fani w tym czasie odpalili race. Zresztą trzeba przyznać, że po obu stronach stadionu wiele się działo tego dnia. Na Krytej, oprócz rac, pojawiły się m.in. wyrzutnie fajerwerków i rzymskie ognie.
Gdy boisko musiał przedwcześnie opuścić Dickson Choto, wydawało się że to Lech przejmie inicjatywę. Stało się odwrotnie. Nasi piłkarzy widocznie lubią grać w osłabieniu, bowiem chwilę po tym jak obrońca Legii opuścił boisko, padła pierwsza bramka dla Legii! Nieopisany szał radości na trybunach, podkręcany jeszcze przez Wojtka Hadaja. Odpalone zostają race, wszyscy się cieszą... gdy Tomek Kiełbowicz zdobywa drugiego gola. Dopiero dogasły race odpalone po pierwszej bramce... gdy odpalane są kolejne. Takiego rozwoju wypadków nikt się chyba nie spodziewał. Show must go on! Legioniści odpalili jeszcze tego dnia ponad 500 rzymskich ogni. Udało się to zrobić równo, przez co efekt był bardzo dobry. Bardzo ładnie prezentowała się również odkryta wypełniona zimnymi ogniami i bengalami. To jeszcze nie koniec. Tuż przed końcowym gwizdkiem sędziego na środkowym sektorze pojawia się sektorówka z eLką. Na sektorach obok pojawiają się natomiast czerwone i zielone szarfy. Następnie, na ukoronowanie tego widowiska, odpalonych zostaje jeszcze kilkanaście rac. Należy zaznaczyć, że przez całe spotkanie w górze powiewało kilkanaście dużych flag na kijach. Ponadto doping był głośny i równy. Chcielibyśmy, żeby tak było na każdym meczu... Należy pogratulować wszystkim, którzy mieli wkład w przygotowanie tak wspaniałego widowiska. Bez spotkań z Lechem, nasza liga nie byłaby taka barwna.
Warszawscy kibice nieco więcej spodziewali się po gościach (szczególnie po meczu na wiosnę). Tego dnia nie ulegało wątpliwości, że jest to trochę jednostronny pojedynek. My mamy tylko nadzieję, że za pół roku działacze Lecha nie zrobią nam psikusa w postaci "remontowanego sektora gości".


Autor: Bodziach

Minuta po minucie

Godzina do rozpoczęcia meczu. Żyleta jest już zapełniona, a w jej centrum zawisła flaga Cyberf@nów. Na płocie pojawił się portret Dragomira Okuki, a także flaga z podobizną Jacka Zielińskiego wykonane przez Legia LIVE!

1 min. Rozpoczyna się mecz. Wcześniej kibice uczcili minutą ciszy pamięć Kazimierza Deyny.
4 min. Dośrodkowanie Sokołowskiego ląduje w rękach Piątka.
7 min. Kolejne dośrodkowanie Legii wyłapuje Piątek, tym razem centrował Szala. Legia osiąga lekką przewagę.
9 min. Strzał Vukovića zza pola karnego mija bramkę Lecha.
13 min. Podanie Kiełbowicza do Saganowskiego przecina Piątek. Rzut rożny dla Legii.
16 min. Szarżuje Swierczewski. Spóźnione podanie przechwytuje Legia.
18 min. Kiełbowicz uderza z woleja. Futbolówka trafia prosto w nogi Krygera.
20 min. Celnie strzela głową Choto. Piątek na posterunku.
21 min. Akcja Lecha. Dośrodkowanie Madeja wybija Szala.
23 min. Centra Vukovića. Saganowski strzela szczupakiem, niecelnie.
25 min. Szarżują Reiss wespół ze Świerczewskim. Piłkę wybija Zieliński.
27 min. Bardzo groźne mocne uderzenie Sokołowskiego z 15 metrów. Piłka minimalnie mija bramkę Piątka.
29 min. Reiss strzela nad poprzeczką bramki Legii.
32 min. Żółta kartka dla Ślusarskiego za faul na Surmie.
38 min. Źółta kartka dla Madeja za faul na Sokołowskim.
40 min. Zmiana w Lechu. Nawrocik za Jacka.
43 min. Nieudana akcja Lecha. Rzut rożny.
45 min. Koniec I połowy.

46 min. Początek II połowy.
47 min. Uderzenie Reissa blokuje Surma.
50 min. Centra Lecha. Strzał głową Madeja z 10 metrów broni Boruc.
53 min. Żołtą kartką zostaje ukarany Choto za faul na Grzelaku.
54 min. Grzelak niecelnie strzela z rzutu wolnego.
57 min. Choto ukarany czerwoną kartką za faul na Grzelaku! Legia gra w dziesiątkę!
60 min. GGGOOOOOOOOOOOOOLLLLLLLLLLL dla Legii!!! Saganowski z 14 metrów lobuje wysuniętego Piątka! 1-0 prowadzi Legia!!!
62 min. GGGOOOOOOOOOOOOOLLLLLLLLLLL dla Legii!!! Podanie Surmy trafia do wbiegającego w pole karne Kiełbowicza, a ten trafia w prawy róg bramki Piątka!!! 2-0 prowadzi Legia!!!
65 min. Kaczorowski wchodzi za Grzelaka.
66 min. Magiera wchodzi za Svitlicę.
67 min. Żółtą kartkę otrzymuje Świerczewski.
70 min. Zmiana w Lechu. Zakrzewski za Krygera.
74 min. Uderzenie Reissa wybija Boruc.
76 min. GOL dla Lecha! Po dośrodkowaniu Reissa Boruc piąstkuje piłkę do własnej bramki! Legia 2 - 1 Lech.
82 min. Po błędzie Szali uderza Ślusarski, niecelnie.
86 min. Zmiana w Legii. Wróblewski za Saganowskiego.
89 min. Kolejna zmiana w Legii. Tym razem boisko opuszcza Vuković, a w jego miejsce wchodzi Dudek.
90 min. Lech rzuca się do rozpaczliwych ataków. Chaotyczną akcję gości pod bramką Legii wyjaśnia Boruc.
93 min. KONIEC MECZU! Legia wygrywa 2-1!!!


Autor: Jacek Filipiuk

Dodatki
Zapowiedź

Kibicowskie święto na Łazienkowskiej

Pierwsze w Polsce odwracane kartony na tak dużą skalę - fot. Woytek Od pewnego czasu panuje wielka rywalizacja między fanami Legii i Lecha o miano najlepszych kibiców w Polsce. I choć Lech po awansie z drugiej ligi nie wzniósł się na wyżyny swoich umiejętności, to mecze tych zespołów zawsze są wielkim przeżyciem. Nie inaczej będzie w piątek, bo fani przygotowują się do tego spotkania od dawna. Zachęcamy wszystkich, którzy chcą mieć swój udział w tym widowisku, do namalowania choćby jednego transparentu. Komplet materiałów można zakupić w sklepiku przy trybunie Krytej za 10 zł. Wysiłek niewielki, a efekt niesamowity! Poza tym cały czas trwa akcja Pełny Stadion. Jest to szczególna okazja do pokazania znajomym, że naprawdę warto chodzić na mecze.
Nie tylko na trybunach zapowiada się ciekawa rywalizacja. Ambicje obydwu drużyn są dużo większe niż dotychczasowe wyniki. Lech od pięciu lat nie potrafi pokonać zespołu z Łazienkowskiej i cały czas wierzy, że uda się to właśnie teraz. Legii drugie zwycięstwo po słabym początku sezonu dodałoby wiary we własne siły i poprawiło kondycję psychiczną zawodników. W poprzedniej kolejce ekstraklasy Legia zwyciężyła „na wyjeździe” Polonię 1-0. Bardzo ładną bramkę zdobył wówczas Aleksandar Vuković. Czy i tym razem uda mu się strzelić gola i udowodnić, że powraca do formy z mistrzowskiego roku 2002? Liczymy też na Marka Saganowskiego i Manuela Garcię, którym do tej pory nie udało się jeszcze zdobyć goli. Dobrą formę prezentuje doświadczony Tomasz sokołowski I i jego uderzenie z dystansu może zaskoczyć golkipera gości. Po raz kolejny Legia będzie miała problem z zestawieniem linii obrony. Nie jest pewne czy zagra już narzekający ostatnio na kontuzje Jacek Zieliński. Urazu doznał również zastępujący go w niedzielę Dickson Choto, ale on prawdopodobnie wystąpi w tym spotkaniu. Na domiar złego Marek Jóźwiak będzie pauzował za czerwoną kartkę, którą ujrzał w meczu derbowym za odbicie piłki ręką w polu karnym.
Prawdopodobne ustawienie Legii w meczu z Lechem: Boruc – Szala, Zieliński, Choto, Jarzębowski – Surma, Sokołowski I, Vuković Kiełbowicz – Saganowski, Garcia.
Poznański Lech, podobnie jak Legia, początku sezonu nie może zaliczyć do udanych. Porażki z Górnikiem i Amiką trochę zdeprymowały piłkarzy z Wielkopolski. Dopiero spotkanie z Wisłą Płock, wygrane 4-1, podniosło na duchu poznańskich fanów. W piątek w drużynie Lecha będzie miał okazję zaprezentować się przymierzany do Warszawy Piotr Świerczewski. Wątpliwy jest natomiast występ Krzysztofa Gajtkowskiego, który zachorował przed meczem z Amiką i do tej pory nie powrócił do pełnej dyspozycji.

Bilans dotychczasowych spotkań Legii z Lechem:
Liga: 80 meczów – 33 zwycięstwa, 24 remisy, 23 porażki. Różnica bramek zdecydowanie na korzyść Legii – 112 – 74.

Jeszcze raz wszystkich kibiców serdecznie zapraszamy na to spotkanie! Początek 29.08.2003 o godz. 20.


Autor: Mishka

© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.