Kolejny remis
Wiadomo było, że na spotkanie z Legią piłkarze Korony wyjdą ze zdwojonymi siłami by pokazać się z jak najlepszej strony przed własną publicznością, która stawiła się na ten mecz w ilości 9000 osób. Legia natomiast chciała zatrzeć złe wrażenie po ostatnim ligowym w spotkaniu z Górnikiem Zabrze na wyjeździe, w którym to wywalczyła tylko remis.
Przez pierwsze dziesięć minut gry to widoczna przewaga legionistów. Raz po raz sunęły ataki na bramkę kielczan, jednak piłka po strzałach "Wojskowych" najczęściej wychodziła na rzut rożny. Z czasem do głosu zaczęli dochodzić gospodarze, którzy co raz to lepiej poczynali sobie na boisku. Jednym ze sposobów na powstrzymanie rywali były faule. Po takim zagraniu, Jacek Zieliński otrzymał w 15. minucie żółty kartonik. Później nastał kolejny okres, w którym przeważali legioniści, ale ich ataki kończyły się tak jak poprzednio. Mijał drugi kwadrans gry, a zebrani na trybunach kibice oglądali dobre spotkanie prowadzone w szybkim tempie. Nagle w 37. minucie niespodziewanie gola dla Korony zdobył Kamil Kuzera, który to płaskim strzałem pokonał Andrzeja Krzyształowicza. Na trybunach szał, radość, euforia. Po stracie bramki Legia starała się doprowadzić do remisu. Jednak do końca I połowy ta sztuka jej się nie udała.
Na drugą odsłonę oba zespoły wyszły w niezmienionych składach. Legioniście ciągle atakowali na bramkę rywali. Czasem robili to z takim zaangażowaniem, że piłkarze Korony łapali po 3 piłkarzy w zielonych trykotach na spalonym. Mijał prawie kwadrans gry, a z doskonałą kontrą wyszli kielczanie. Akcja 3 na 3, ale Jacek Zieliński przerwał grę faulując jednego z piłkarzy Korony. Za to zagranie został ukarany drugą żółtą, a w efekcie czerwoną kartką i niestety musiał opuścić plac gry, osłabiając tym samym zespół. Jednak Legia nie jednokrotnie pokazała, że lepiej gra w "10-tkę". Dowodem tego była bramka Aleksandara Vukovicia w 63. minucie meczu! W sektorze zajmowanym przez kibiców "wojskowych" zapanowała ogromna radość. Chwilę potem Dariusz Wdowczyk dokonał zmiany w swym zespole. Za Michalskiego na plac gry wszedł Jacek Zabłocki. Niestety w 70. minucie spotkania dali znać o sobie pseudokibice Cracovii, którzy przybyli na ten mecz. Zaczęli rzucać kamienie w stronę ochrony i Polciji. Szybka zainterwencja służb mundurowych - strzelanie do fanatyków krakowskiego zespołu gumowymi kulami powoli uspokoiła sytuację. Sędzia oczywiście przerwał spotkanie. Jednak po 8 minutach zapanował porządek i można było się skupić tylko na oglądaniu meczu. W 78. minucie na plac gry wszedł Dariusz Dudek, który zmienił Stanko Svitlicę. Kielczanie dążyli do zdobycia zwycięskiego gola, ale zawsze na posterunku był bramkarz legionistów. Co nie udawało się zawodnikom Korony, mogło udać się Markowi Saganowskiemu. Będący w idealnej sytuacji sam na sam z bramkarzem rywali napastnik Legii strzelił niestety nie celnie. Była to 88. minuta spotkania. Chwilę później sędzia doliczył do drugiej połowy 8 minut. Głównie ze względu na przerwę spowodowaną przez miejscowych kibiców. Jednak już w dodatkowym czasie gry bramki nie padły i mecz kończy się remisem 1-1.
Z pewnością nie takiego obrotu sprawy spodziewali się kibice Legii, ale remis w tym spotkaniu wbrew pozorom nie jest taki zły. Gdyż legionistom w rewanżu, do awansu do kolejnej fazy rozgrywek PP wystarczy nawet bezbramkowy remis. Jednak mamy nadzieję, że piłkarz Legii zagrają na swoim poziomie i pokuszą się o zwycięstwo, jakby nie patrzeć z III-ligowcem.
Autor: Fumen