REKLAMA
REKLAMA

Nasze oceny

Plusy i minusy po meczu z Jagiellonią

Mikołaj Ciura, źródło: Legionisci.com

W niedzielę Legia Warszawa zaliczyła swoją ósmą ligową porażkę w tym sezonie, ulegając Jagiellonii Białystok 0-1. Legioniści nie zagrali szczególnie słabego meczu, kreowali sobie sytuacje i generalnie kontrolowali grę, ale brakowało im skuteczności i popełniali zbyt proste błędy, również przy straconej bramce. Zapraszamy na oceny, jakie wystawiliśmy zawodnikom za ten mecz.



Jan Ziółkowski - To był wręcz perfekcyjny mecz w wykonaniu młodego defensora. Grał z niezwykłą pewnością, bez żadnych kompleksów i bojaźliwości. Praktycznie nie popełniał błędów, a co więcej, naprawiał wiele z groźnych akcji sprokurowanych przez jego kolegów z drużyny. Po raz kolejny w meczu przeciwko Jagiellonii był skupiony na bliskim kryciu Afimico Pululu i podobnie jak w spotkaniu Pucharu Polski, nie pozwolił napastnikowi na wiele. Pululu wyglądał przy nim na bezradnego i przez pełne 90 minut udało mu się oddać zaledwie jeden strzał. Ziółkowski wykonał kilka świetnych odbiorów, grał silnie, przy czym z bardzo dużą precyzją. Wielokrotnie zachował zimną krew, jak i również, mówiąc wprost, opierniczał i motywował innych zawodników. Dwukrotnie błysnął również w ofensywie. Na samym początku meczu wyskoczył najwyżej na środku pola karnego, jednak uderzył głową minimalnie ponad bramką, a na starcie drugiej części skutecznie zgrał głową piłkę wyrzuconą z autu do Ilji Szkurina, który zdobył anulowanego gola. Przez cały mecz był pewny i odważny, starając się o jak najlepszy wynik dla zespołu.

Maximillian Oyedele - Młody pomocnik dzielił i rządził w środku pola. Był chyba najbardziej zaangażowanym zawodnikiem stołecznej drużyny w tym meczu. Szczególnie aspektach defensywnych był nieustępliwy, w każdej sytuacji wracał za przeciwnikami, starał się odebrać im piłkę za wszelką cenę, a w niskiej obronie bardzo skutecznie się ustawiał, przewidywał zagrania przeciwnika i neutralizował je w zarodku. Wykazał się wieloma skutecznymi odbiorami i przechwytami, a w pojedynkach był praktycznie bezbłędny. Przez większość meczu błyszczał również w rozegraniu, wiele razy po odbiorach momentalnie przyspieszał ataki zespołu podaniami między kilkoma zawodnikami przeciwnika, a także potrafił zrobić różnicę górnymi piłkami, chociaż w końcówce meczu jego gra w elemencie podań zaczynała kuleć, a Oyedele był już mniej dokładny. Robił różnicę swoim balansem ciała i utrzymaniem z piłką przy nodze, którą potrafił holować przez sporą część boiska. Zaliczył również dwie próby strzałów i choć obie były niecelne, to ta z 88. minuty naprawdę minimalnie minęła się z bramką rywala. Po dobrym meczu z Chelsea, Oyedele swoim świetnym występem przeciwko Jagiellonii udowodnił, że nie stawianie na niego w ostatnim czasie było sporym błędem.

Ilja Szkurin - Białorusina naprawdę można pochwalić za ten mecz i poniekąd współczuć mu. Od początku był aktywny, schodził często nisko poza pole karne przeciwnika i pokazywał się do podań. Dobrze radził sobie w grze tyłem do bramki, z przeciwnikiem na plecach. Kilkukrotnie pokazał się również w "szesnastce" rywali, dochodząc do sytuacji bramkowych. Dwukrotnie udało mu się wywalczyć swoje miejsce, wyskoczyć najwyżej i celnymi główkami pokonać bramkarza, jednak, przez niedopilnowania i błędy jego kolegów z drużyny, obie bramki napastnika musiały zostać anulowane. Widać było, że Szkurin był zły na te sytuacje, czym pokazał duży głód goli. W kilku innych sytuacjach albo jego uderzenia na bramkę były za słabe, albo był w ostatnich momentach blokowany przez rywali. Niekiedy musieli oni powstrzymywać go przed strzałem nieprzepisowo, ciągnąć za koszulkę w polu karnym, co umknęło sędziemu, a co gorsza, nawet arbitrom znajdującym się w wozie VAR. W przeciwieństwie do prowadzących to spotkanie, dla napastnika był to pozytywny występ.

Kacper Tobiasz - Golkiper miał w tym spotkaniu bardzo mało do roboty. Na jego bramkę oddane zostały tylko dwa uderzenia. Niestety, już pierwsze z nich wpadło do siatki, jednak Tobiasz nie popełnił przy nim żadnego błędu. Był gotowy do interwencji przy pierwszym strzale z dystansu, ale na jego linii stanął Steve Kapuadi i uniemożliwił mu ją, a później do dobitki nie miał już szans zebrać się skutecznie, bramkarz po prostu nie zdążył podnieść się po pierwszym rzucie. Drugi strzał był dość ciężki do interwencji dla Tobiasza. Afimico Pululu uderzał z dużej odległości, ale mocno, a piłka odbiła się tuż przed bramkarzem, który mimo trudności, skutecznie sparował ją do boku. Poza tym nie był zbytnio aktywny ani na przedpolu, ani w kwestii rozegrania. Zwyczajnie neutralny występ bramkarza z jedną dobrą interwencją.

Ryoya Morishita - Był najaktywniejszym zawodnikiem "Wojskowych" w tym meczu, co niestety nie wyszło drużynie na dobre. Japończyk non stop brał na siebie grę, wręcz w każdej akcji prosił się o piłkę, jednak był nieefektywny w tym co robił. Praktycznie wszystkie jego próby dryblingów czy pojedynki z rywalami kończyły się na stratach, których przez cały występ Morishita zanotował aż 19. Jedna z nich była fatalna w skutkach, bo to właśnie po złym zachowaniu Japończyka, który mając wiele wolnej przestrzeni zdecydował się wbiec między dwóch zawodników Jagiellonii, poszła jedyna akcja bramkowa gości. Głównym mankamentem pomocnika w tym meczu była decyzyjność, która stała na bardzo niskim poziomie. Japończyk chwilami po prostu wyłączał myślenie, jego nogi nie łączyły się z głową, co jest niepokojące, bo wcześniej mu się to nie zdarzało. Morishita zresztą pokazywał wielokrotnie podczas tego spotkania, że nie potrafi się skoncentrować, często dyskutując i podważając decyzje sędziego, a napięta sytuacja eskalowała jeszcze tuż po zakończeniu meczu. Dla Japończyka lepsze będzie, jak skupi się na swojej grze i powrocie do formy.

Juergen Elitim - Kolumbijczyk niestety nie dojechał na ten mecz, a jego słaba dyspozycja pokazała, jak bardzo rozegranie akcji przez Legię jest zależne w obecnym momencie właśnie od niego. Było go w tym spotkaniu dużo mniej, niż zazwyczaj, a gdy już był przy piłce, to często grał niedokładnie i nierozważnie. Wiele z jego zagrań kończyło się na stratach, niektóre z nich były przyczynkami do szybkich kontrataków gości i tylko na jego szczęście, nie skończyły się niczym fatalnym. Co gorsza, to wcale nie były ryzykowne podania, bo tego dnia Elitim grał bardzo prosto, nie próbował zbytnio ryzykować, wybierał nic nie dające rozwiązania, a i tak popełniał mnóstwo błędów. To zdecydowanie nie był dzień pomocnika, który swój występ zakończył już w 65. minucie.

Kapcer Chodyna - Naprawdę coraz ciężej jest wypowiadać się o skrzydłowym w samych cenzuralnych słowach. Przez 76 minut swojego "występu" przeciwko Jagiellonii Chodyna dotknął piłki zaledwie 18 razy. Nie wykazał się ani jedną próbą dryblingu czy nawet wejściem w pojedynek z rywalem, nie mówiąc już o sprintach czy dośrodkowaniach. Gdy raz otrzymał wyśmienite podanie na pole karne, po którym wyszedł sam na sam z bramkarzem i miał okazję choć trochę naprawić swój występ, to trafił piłką wprost w bramkarza i tylko się pogrążył. W zasadzie po tym występie Chodyny wysuwają się na jego temat dwa pytania - czemu tak długo i czemu w Legii?

Steve Kapuadi - Francuz w tym meczu nie wyglądał wcale bardzo źle, ale popełnił pojedyncze małe błędy i jeden szczególnie kosztowny. W wielu interwencjach Kapuadi był pewny, szczególnie w pojedynkach z rywalami. Miał jednak pewne problemy, gdy grał dalej od przeciwnika, gdy musiał przesuwać się, popełniając przy tym proste błędy w ustawieniu. To właśnie złe przyjęcie pozycji i oszacowanie sytuacji w 41. minucie spowodowało, że w dużej mierze z jego winy Legia straciła jedyną w tym meczu bramkę. Defensor niepotrzebnie, przy niezbyt mocnym strzale z dystansu wszedł w jego linię tuż przed Kacprem Tobiaszem, który mógł spokojnie interweniować i całkowicie zapobiec zagrożeniu. Francuz jednak również mógł wybić tę piłkę i nie byłoby mowy o żadnym błędzie, jednak zamiast tego, interweniował w bardzo dziwny sposób, na spiętych nogach, jakby próbował przyjąć futbolówkę, co było bezpodstawne i spowodowało odbicie jej wprost pod nogi niepilnowanego w polu karnym rywala. Kolejny błąd Kapuadiego w rundzie wiosennej, który bardzo słono kosztuje.

Radovan Pankov - Serb w tym meczu wystąpił na nietypowej dla siebie pozycji - jako prawy obrońca. Dodatkowo po raz pierwszy miał przywilej, by zagrać z opaską kapitana na ramieniu. Pankov jednak niezbyt poradził sobie z innymi zadaniami i chyba nieco przytłoczył go ciężar tego występu. Serb bardzo mało wnosił do ofensywy, praktycznie w ogóle nie można było go tam zobaczyć. W defensywie także miał sporo problemów - zostawiał wiele przestrzeni i nie radził sobie z szybkością skrzydłowych Jagiellonii, którzy z łatwością go mijali. Obrońca popełniał również wiele prostych, wręcz dziecinnych i niewymuszonych błędów, czy to przy wyprowadzeniu piłki, czy nawet przy wyrzucie z autu. Serb po prostu nie może gubić koncentracji przy takich sytuacjach, które doprowadzają do tego, że Legia traci gola przez tak głupi błąd. Szybko zaliczył żółtą kartkę, przez którą nie tylko musiał być uważny w tym meczu, ale również nie będzie mógł wspomóc zespołu w następnym spotkaniu. Został zmieniony w 65. minucie.

Ruben Vinagre - Podobnie jak Ryoya Morishita, Portugalczyk czynnie uczestniczył w tym meczu, jednak ponad 100 kontaktów z piłką nie wystarczy, by lewy obrońca wniósł coś do gry zespołu. Tak, jak Vinagre zanotował najwięcej dotknięć futbolówki, tak samo było w kwestii strat. Oprócz kilku sytuacji, Portugalczyk nie potrafił zrobić większej różnicy z piłką przy nodze. Gdy przychodziło do momentów decyzyjnych, w wielu momentach gubił się, zachowywał, jakby nie wiedział, co dalej zrobić z futbolówką. Podejmował złe decyzje, grał zbyt asekuracyjnie lub przeciwnie – forsował niepotrzebne dryblingi. Po raz kolejny brakowało mu spokoju i pewności siebie, które prezentował w poprzedniej rundzie, co szczególnie rzucało się w oczy przy próbach wyprowadzenia piłki spod pressingu. Choć nie można odmówić mu zaangażowania, to efektywność zagrań pozostawiała wiele do życzenia.

Luquinhas - Nie był aż tak schowany, jak Kacper Chodyna, ale również było go w tym meczu zdecydowanie za mało. Momentami wyglądał, jakby unikał odpowiedzialności za grę, chowając się za plecami rywali lub wybierając najprostsze rozwiązania. Brakowało mu odwagi w podejmowaniu ryzyka i inicjatywy w ofensywie, przez co jego obecność na boisku była mało odczuwalna. Zamiast stać się impulsem dla zespołu, jego działania często kończyły się stratą lub nie miały większego wpływu na przebieg akcji. Kilka razy próbował zaskoczyć rywala uderzeniami z dystansu, jednak albo były one blokowane, albo niecelne. Niestety, Brazylijczyk znów nie potrafił pomóc zespołowi i udowodnił swoją przeciętną dyspozycję. Zszedł z boiska w 76. minucie.

Zmiennicy

Claude Goncalves - Wszedł na murawę w 64. minucie. Trzeba przyznać, że Portugalczyk po raz kolejny swoim wejściem dał impuls i pokazał, że być może w końcu zaczął komponować się do zespołu. Był pod grą, widać było, że chce wnieść coś do poczynań drużyny, zmienić oblicze gry i odwrócić losy spotkania. Często pokazywał się do podań, szukał przestrzeni i starał się przyspieszać akcje, choć oczywiście nie ustrzegł się przy tym prostych błędów. W 86. minucie, nieco zaskakująco, bo Goncalves jest raczej nikłego wzrostu, wyskoczył najwyżej spośród wszystkich w polu karnym i skierował głową piłkę w kierunku bramki, jednak niestety trafił tylko w słupek. Goncalves ostatnimi wejściami zaczyna zasługiwać, by dać mu więcej szans.

Patryk Kun - Pojawił się na boisku w 65. minucie. Praktycznie każde jego dotknięcie piłki kończyło się fiaskiem. Boczny obrońca albo holował piłkę przez długi czas tylko po to, by potem oddać ją do najbliższego kolegi, często do tyłu, bądź by spróbować centr, które w większości lądowały za linią końcową lub boczną. Jego wejście na murawę nie przyniosło ożywienia – wręcz przeciwnie, sprawiał wrażenie zagubionego i niepewnego w swoich działaniach. Zamiast wprowadzić świeżość i ofensywny impuls, ograniczał się do bezpiecznych, przewidywalnych zagrań, które nie niosły żadnej wartości dodanej lub po prostu partaczył bardziej wyszukane zagrania. Niekiedy kończyło się to również stratami, po których Kun dość niechętnie cofał się do defensywy i musiał być asekurowany przez kolegów z drużyny. W spotkaniach z Jagiellonią i Chelsea defensor pokazał, że poprzednie, dość pozytywne zmiany, były tylko wypadkiem przy pracy.

Wojciech Urbański, Wahan Biczachczjan - Obaj pojawili się na murawie w 76. minucie. Nie zdołali odmienić obrazu gry, w zasadzie było ich pod nią mało. Łącznie zdołali przez kwadrans uzbierać więcej kontaktów z piłką niż Kacper Chodyna.

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze (21)

+dodaj komentarz
🙂 😊 😃 😁 😂 🤣 😇 😉 😜 😎 😍 🤩 😤 🤨 😐 🤔 🧐 🥳 😟 ☹️ 😢 😭 😡 🤬 🤯 👍 👎 💪 👏 🤝 🖐 🙏 🎉 👀 🤡 💩 ☠️ ❤️ 🤍 💚 🖤 🔥 💥 🚀 🔴 ⚪️ 🟢 ⚫️ ⭐️ ⚽️ 🏀 🏉 🏐 🥇 🥈 🥉 🏅 🏆 🍺 🍻 🕯

Napastnik - 16.04.2025 / 07:09, *.chello.pl

Gdzie jest napastnik???

odpowiedz
bronek49 - 15.04.2025 / 18:23, *.vectranet.pl

Eltim to też nie jest zawodnikiem który może decydować o grze zespołu jest niedokładny nie próbuje strzelać nie ma asyst ani bramek , chwalił się że teraz po kontuzji to będzie lepszy Eltim ale niestety jest gorszym dla mnie najlepsi to właśnie młodzi Ziółkowski i Oyedele ,nieżle zagrał też Szkurin ale miał pecha.

odpowiedz
Sebo(L) - 15.04.2025 / 15:45, *.vectranet.pl

W trybie natychmiastowym szukać nowego klubu dla Chodyny.Sprzedać go nawet za minimalną kwotę aby nie obciążał budżetu klubu.Na jego "grę" nie da się już patrzeć. Największy niewypał transferowy ostatnich lat.Tak słabego piłkarza w Legii nie było już dawno.Jakim cudem on dostaje szansę gry w pierwszej 11 pozostaje tylko tajemnicą Feio i jego samego.

odpowiedz
Piecz - 15.04.2025 / 12:52, *.cheeloo.net

Rozegrać najważniejszy mecz - finał PP i od razu po nim zacząć budować drużynę na kręgosłupie Tobiasz - Ziółkowski - Oyedele.

odpowiedz
Bo - 15.04.2025 / 16:08, *.202.88

@Piecz: Tobiasz? Na pewno?

odpowiedz
wawiak - 15.04.2025 / 12:06, *.play.pl

nie mówi się czemu, to rusycyzm: paczemu a dlaczego, to jest właściwe polskie słowo. jeżeli chodzi o oceny gwiazdorów, to pełna zgoda. Zastanawiam się tylko dlaczego zamiast statysty Chodyny nie gra choćby Szczepaniak a nawet mimo wszystko Biczachczian ? Niech zagra dłużej niż kilka minut, może odpali, że ma umiejętności to udowodnił w Pogoni.

odpowiedz
Kacper - 15.04.2025 / 11:26, *.play-internet.pl

Szkoda tej drugiej części sezonu, Feio mnie totalnie zawiódł gdy miał szansę nadrobić punkty, bez pucharów to nic nie umiał wygrać i stworzyć jakieś schematy. Do tego gra tylko 14-15 zawodnikami i liczy że cały sezon przejdzie, bez sensu. U mnie jest już spalony, niech chociaż młodych ogrywa dla drużyny.

odpowiedz
Błażej - 15.04.2025 / 10:16, *.telnaptelecom.pl

Morishita z minusem :D :D
Chłop miałby trzy asysty gdyby nie nieudolność kolegów.

odpowiedz
L - 15.04.2025 / 11:38, *.ghnet.pl

@Błażej: jakie trzy asysty? Jedna do Chodyny, strzal Goncalvesa nazywasz nieudolnoscią? Morisita tracil pilke za pilka. Przez indolencje Morishity stracilismy jedynego gola w tym meczu. Morishita w srodku pola jest beznadziejny. Jak tylko wrocil na skrzydlo po zejsciu Luquihasa - od razu lepiej.

odpowiedz
Mateusz z Gór - 15.04.2025 / 08:18, *.orange.pl

Interwencja Kapuadiego przy bramce była nie tyle zła, co po prostu niefortunna. Obrońca nie może kalkulować, którą piłkę przepuścić do bramkarza, a którą próbować zablokować. Poza tym tam był rykoszet, który sprawił, że piłka spłatała mu figla, a wszystko działo się bardzo szybko i blisko bramki. Mam dziwne przeczucie, że gdyby Francuz nie znalazł się na linii strzału to rozłożonoby późniejszą interwencję Tobiasza na czynniki pierwsze i jeszcze niejeden doszedłby do wniosku, że podobne wybicie przed siebie w wykonaniu bramkarza byłoby świetną interwencją właśnie przez ten rykoszet, który go zaskoczył. Ciekawą rzeczą jest kwestia kapitanów. W niedzielę zobaczyliśmy niecodziennych graczy z tą funkcją. Trener Feio z różnych powodów - w tym również wymuszonych, ale nie tylko - bardzo chętnie rotuje zawodnikami na kluczowych pozycjach takich jak pozycja kapitana, niechętnie zaś odsuwa od składu zawodników, którzy rozczarowują. Prawa strona w meczu z Jagiellonią wyglądała nie tyle źle, co po prostu memicznie. Nie mam lepszego słowa na to co oglądaliśmy. Olewińskiego, który miał wiosną wspierać Wszołka nie było nawet na ławce rezerwowych. Trener po raz kolejny przesunął na tę pozycję zawodników nominalnie występujących gdzie indziej i każdy z nich w jakiś sposób się skompromitował. Najpierw Pankov przy w rzucie z autu, potem Kun za całokształt. Pamiętam, że raz w życiu zdarzyło mi się źle wrzucić aut i to jeszcze w trampkarzach, kiedy z konieczności zostałem przesunięty właśnie na bok obrony i nie byłem przyzwyczajony do tego elementu gry. Rotujemy całym składem przesuwając graczy po coraz to nowszych pozycjach, a w ten sposób tworzymy sztuczny obraz bardzo wąskiej kadry, która aż taka wąska wcale nie jest i mnóstwo młodych zawodników czeka na grę. Piłkarz do wszystkiego to piłkarz do niczego. Zamiast docenić resztę kadry i pozwolić im też grać oglądamy w kółko te same nazwiska, które co rusz muszą sobie przypominać inne role do odegrania na boisku. Weźmy na tapetę Kacpra Chodynę, który w niedzielę przeszedł samego siebie. Czy naprawdę taki zawodnik zasługuje na to, żeby na przestrzeni sezonu odbierać miejsce w składzie graczom aż na trzech innych pozycjach? Naprawdę nie warto było dać szansę jakiemuś młodemu graczowi na przestrzeni sezonu czy to na prawej obronie, na lewej pomocy czy też na prawej pomocy i gdziekolwiek jeszcze ten Chodyna grał. Naprawdę Kacper Chodyna wszędzie jest lepszy niż ta utalentowana młodzież, która trenuje z pierwszym zespołem? Z bardzo dobrej strony pokazali się Ziółkowski i Oyedele, którzy powinni stanowić trzon tego zespołu do końca rozgrywek, ale dam sobie uciąć paznokieć, że Kacper Chodyna zaliczy więcej minut do końca sezonu niż którykolwiek z tych graczy. Ciekawe jest podsumowanie meczu w wykonaniu Vinagre, który biorąc grę na siebie i kręcąc się z piłką bez sensu oszukał portale statystyczne tworząc obraz dobrego spotkania. Portugalczyk w samej pierwszej połowie zaliczył trzy kluczowe podania, czym według niektórych stron statystycznych wywindował się na najlepszego gracza tego meczu, i czego nie oddał aż do ostatniego gwizdka. Tyle są warte właśnie liczby, na które co rusz przy porażkach powołuje się Feio. Bo nikt o zdrowych zmysłach nie powie, że Ruben Vinagre był graczem meczu w niedzielę. A tylko trener Legii lubi powoływać się na wygodne mu liczby, które przeczą obrazowi spotkania. Oglądałem kulisy tego meczu. Oyedele przy akcji z dośrodkowaniem niestety był cały czas na spalonym nie pilnował linii, która była statyczna i łatwo dostrzegalna bez powtórek. Tymczasem nasz trener po wizycie przy laptopie darł się, że jest to 100% bramka. Wiara w korzystne rozstrzygnięcia dla Legii przesłania mu prawdziwy obraz tego, co ta Legia rzeczywiście gra. Trener Feio już dawno zatracił zdrowy rozsądek, o ile kiedykolwiek go miał. I teraz jest jak z tą bramką Szkurina po asyście Oyedele. Każdy widział spalonego tylko nie trener. I to samo można powiedzieć o Kunie, Chodynie, braku młodzieżowców, itd. Trener jedno, rozsądek drugie.

odpowiedz
L - 15.04.2025 / 11:36, *.ghnet.pl

@Mateusz z Gór: braku mlodziezowcow? Urbanski, Ziolkowski, Oyedele. Faktycznie brak mlodziezowcow.

odpowiedz
Cezar. - 15.04.2025 / 11:50, *.centertel.pl

@Mateusz z Gór: tak masz rację interwencja Kapuadiego,była prawidłowa,strzał był mocny z małej odległości,on zablokował go i piłka poszła nie w bok,niestety Macedończyk został przypadkowo idealnie obsłużony (stał i czekał we właściwym miejscu, przypadek ?,raczej sztuka)i nie zmarnował tego,za to mu płacą w Białymstoku i spisał się,to tyle.👍

odpowiedz
Mateusz z Gór - 15.04.2025 / 12:21, *.orange.pl

@L: Zwróć uwagę na kontekst mojej wypowiedzi. Chodzi mi o to, że kiedy podstawowi gracze zawodzą to ci, którzy mieli z nimi rywalizować nie dostają szans. Skoro Chodyna zawodzi prawie co mecz, dlaczego od pierwszych minut nigdy nie gra Szczepaniak? Dlaczego kiedy nie ma Wszołka nie zagra Olewiński, który jest prawym obrońcą i miał być jego zmiennikiem, tylko przesuwamy tam graczy z innych pozycji, co prowadzi do prostych błędów? Mówiąc "młodzieżowiec" nie mam na myśli statusu gracza w rozumieniu przepisów Ekstraklasy, ale raczej statusu gracza w zespole. Oyedele czy Ziółkowski to pełnoprawni gracze pierwszej drużyny i nikt w klubie nie traktuje ich jak młodzieżowców. Podejrzewam, że podobnie jest z Urbańskim. Chodzi mi o resztę, o te nazwiska co przewijają się przez zgrupowania, często siedzą na ławce, ale nie dostają szans, gdy koledzy zawodzą. Kadra nie jest szeroka, ale nie jest też aż tak wąska, po prostu trener nie stawia na wszystkich swoich graczy i przy tym promuje tych, którzy grają źle. O to mam pretensje.

odpowiedz
GD - 15.04.2025 / 15:28, *.t-mobile.pl

@Mateusz z Gór: fajnie się to czyta, a nie tylko Fejo won, Tobiasz won, wszyscy won…

odpowiedz
WoLa - 15.04.2025 / 08:14, *.centertel.pl

Kun zarabia 130tyś tys miesięcznie a nie ma podstawowych umiejętności pilkarskich , Zieliński zabieraj go do domu i zrób z niego lokaja lub ogrodnika i sam mu płać te 130 tyś miesięcznie!!!

odpowiedz
Obcy - 15.04.2025 / 08:10, *.t-mobile.pl

Ziółkowski powinien zmienić otoczenie. Tutaj się marnuje. Belgia, Holandia potem wyżej. To przyszły reprezentant Polski. Fajnie,jakby został filarem Legii,ale finansowo będzie to już niedługo nierealne.

odpowiedz
Cezar. - 15.04.2025 / 08:36, *.centertel.pl

@Obcy: dużo prawdy w tym jest co piszesz, ale tak naprawdę to graliśmy z dość słabą Jagiellonią,oczywiście byliśmy rozbici po czarnym czwartku,oni także,w sumie ciekawy mecz, Ziółkowski mógł ten jeden raz uderzyć pół metra niżej z głowy,i wtedy zostałby bohaterem meczu i pewno byłoby zwycięstwo w tym meczu pokazał rzeczywiście,że się wybija i powoli przestaje pasować do naszej ligi,ale w następnym meczu może być inaczej, gdyż to młodzieżowiec, jeśli widziałeś jego wywiad ,przeprowadzany przez Ignacika w Canale na gorąco,zaraz po zejściu przez Niego z murawy,to także widać i słychać było, że On intelektualnie w tak młodym wieku przewyższa 90 proc.pilkatzy,a także dziennikarzy sportowych,ma bardzo wysokie ego,i poukładane w głowie.takze uważam,że przed Nim wielka przyszłość!👍

odpowiedz
L - 15.04.2025 / 11:40, *.ghnet.pl

@Obcy: nie wiem czy ktos z tych krajow bedzie go chcial bo Ziolkowski to typ Pazdan. Fajnie czyta gre, umie doskoczyc, zablokowac, ale nie umie wyprowadzic piłki. Obecnie w pilce wieksze branie maja takie Bednarki, ktore nie umieja bronic ale dobrze operują piłką. Tak ze mysle, ze predzej jakies Włochy dla niego, albo Championship, niz Holandia.

odpowiedz
Mateusz z Gór - 15.04.2025 / 12:25, *.orange.pl

@L: Ziółkowski pokazał już w tym sezonie, że potrafi piłkę wyprowadzić. No i ma przy kim te aspekty dalej rozwijać, bo akurat stoperzy Legii są w tym całkiem nieźli. Myślę też, że jeśli będzie pracował nad ustawianiem się na boisku, a powiedział ostatnio, że zwrócono mu na to uwagę, to nic nie stoi na przeszkodzie, by w przyszłości zagrał np. w Premier League. Nie widzę u niego ograniczeń. Moim zdaniem wszystko przed nim możliwe.

odpowiedz
Obcy - 15.04.2025 / 13:38, *.t-mobile.pl

@L: I po to musi wyjechać,aby wymienione przez ciebie braki wyeliminować. Tylko za granicą jest w stanie wejść na wyższy poziom.

odpowiedz
Remino - 15.04.2025 / 07:34, *.orange.pl

będa kuny, chodyny - nie będzie drużyny. będą szkuriny i biczachczjany- będzie gówno na nasze rany!😢

odpowiedz
REKLAMA
Serwis Legionisci.com nie ponosi odpowiedzialności za treść powyższych komentarzy - są one niezależnymi opiniami czytelników Serwisu. Redakcja zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy zawierających: wulgaryzmy, treści rasistowskie, treści nie związane z tematem, linki, reklamy, "trolling", obrażające innych czytelników i instytucje.
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.
© 1999-2025 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.