Konferencja
Feio: Pokazaliśmy dużą konsekwencję
Goncalo Feio (trener Legii): Przede wszystkim chciałem docenić przeciwnika. W tej rundzie wygrał przecież z Lechem i Jagiellonią. Dzisiaj momentami można było zrozumieć, dlaczego. To młody, intensywny, odważny skład, szczególnie przy piłce, skala talentu duża, groźne skrzydła i kontry. Chcę docenić też naszą drugą połowę. Nie weszliśmy źle w mecz, mieliśmy sytuacje, ale potem spotkanie się wyrównało. To coś, czego nie chcemy. Po raz kolejny jednak byliśmy w stanie odwrócić wynik. Druga połowa to nasza duża konsekwencja, dążyliśmy do zwycięstwa. Bramka na 2-1 mogła paść wcześniej.
Wygrałem sporo meczów po golach w ostatnich minutach. Chciałbym, żeby mój zespół miał wiarę i dążył do wygranej do samego końca. Nie przypominam sobie jednak, żebym wygrał po golach w ostatniej minucie i pierwszej, i drugiej połowy.
Zwycięstwo z Chelsea to wielka rzecz, ale nie tylko o to chodzi. Piłkarze, którzy mieli mniejszy udział w tym sezonie, teraz wychodzą na boisko i pełnią kluczowe role. Wchodzimy w ostatnią fazę sezonu. Dziś graliśmy 49. czy 50. mecz, siłą rzeczy są piłkarze, którzy mają w nogach wiele minut, są urazy, są zawodnicy, którzy pracują, by być gotowi. Gol to podsumowanie dobrego występu Jana Ziółkowskiego. Fenomenalną piłkę dał Wahan Biczachczjan - to już jest liczba. Ostatnio mamy sporo zmian i nawet gdy jesteśmy do tego zmuszeni, to chcemy wygrywać i ostatnie 2 mecz nam się to udało.
Koniec sezonu dla Kapustki
Marc Gual od jutra będzie w normalnym treningu z drużyną. Już w ostatnich dniach częściowo uczestniczył w zajęciach. Paweł Wszołek robi duże postępy, codziennie je oceniamy, ale lada moment powinien dołączyć do treningów. Juergen Elitim grał ostatnie 3 mecze ze złamaną ręką. To się stało w meczu z Górnikiem. Bardzo chciał zagrać z Jagiellonią i Chelsea. Wytrzymał ten ból. Od razu po meczu w Londynie udał się na blok operacyjny, miał operację. Na dniach dołączy do drużyny. 2 dni po operacji to byłoby jednak za szybko. Myślę, że klub na dniach to szczegółowo ogłosi, ale wiele wskazuje, że to koniec sezonu dla Bartosza Kapustki.