fot. Woytek / Legionisci.com
REKLAMA
REKLAMA

Wypożyczeni: Podsumowanie sezonu

Fumen, źródło: Legionisci.com

W minionym sezonie Legia Warszawa chętnie korzystała z opcji wypożyczenia swoich zawodników do innych klubów, aby ci mogli zdobywać doświadczenie, ogrywać się i być w rytmie meczowym. Jak w minionych miesiącach prezentowali się wypożyczeni z Legii piłkarze?



Dwóch w Radomiaku
Maciej Kikolski był graczem, który rozpoczynał sezon 2024/2025 w Radomiaku. Dla 21-letniego bramkarza był to następny krok, żeby po zebraniu doświadczenia w I-ligowym GKS-ie Tychy tym razem spróbować swych sił na poziomie ekstraklasy. Jeśli chodzi o możliwość gry, to Kikolski nie może mieć zastrzeżeń. Był numerem 1, grał wszystko od początku do końca poza dwumeczem z Legią oraz ostatnim ligowym spotkaniem z Motorem. Dołożył do tego dwa występy w Pucharze Polski. To pozwoliło mu zakończyć sezon z bilansem 33 meczów i 3000 minut spędzonych na boisku. Sześć razy zachował czyste konto. Bagaż doświadczeń powinien zaprocentować w przyszłości. Na tę chwilę trudno upatrywać w nim zbawcy na pozycji bramkarza w Legii, jednak sytuacja może zmienić się po zakończeniu wypożyczenia Vladana Kovacevica i ewentualnego odejścia Kacpra Tobiasza. Pytanie czy piłkarz będzie zainteresowany takim rozwiązaniem, czy nie wybierze opcji, w której będzie mógł liczyć na regularną grę.

Drugim graczem, który wylądował w Radomiu, był Marco Burch. Szwajcar dołączył do Radomiaka w przerwie zimowej i szybko dał się poznać z dobrej strony. Po czterech występach miał na koncie... dwie zdobyte bramki. To szybko zrodziło pytania kibiców "czy nie mógł tak grać w Legii?". Ostatecznie zakończył rundę wiosenną na 12 występach i trzech trafieniach w barwach Radomiaka. Będąc podstawową opcją w defensywie, wykręcił nieco ponad 1000 minut na boisku.

Awansowali do ekstraklasy
Bartłomiej Ciepiela (Znicz Pruszków), Cyprian Pchełka (Stal Stalowa Wola) i Igor Strzałek (Termalica Nieciecza) - to trio zaczynało sezon na wypożyczeniu w I lidze. Po rundzie jesiennej powrócił drugi z wymienionych, kończąc swą przygodę z 13 meczami i jednym golem dla ekipy ze Stalowej Woli. Stal zrezygnowała z usług Pchełki, co pozwoliło mu zasilić szeregi rezerw Legii.

Inaczej rzecz miała się z Bartłomiejem Ciepielą. To doświadczony jak na swój wiek wypożyczany legionista. Choć rozegrał 29 meczów dla podwarszawskiego klubu, wychodząc w podstawowym składzie 18 razy, to... tylko raz spędził na murawie pełne 90 minut. Najczęściej był zmieniany w drugiej połowie bądź też wchodził z ławki rezerwowych. Obecnie trudno oczekiwać, żeby był realną opcją w Legii.

Igor Strzałek to kolejny z zawodników, który spędził niemal rok na wypożyczeniu. 21-latek ma za sobą owocny sezon w Termalice. Był istotnym elementem w ekipie Marcina Brosza, która awansowała do ekstraklasy. Wybiegając na murawę w podstawowym składzie 26 razy na 30 spotkań (dwie bramki), uzbierał 2100 minut na boisku. Nie można wykluczyć, że ponownie zobaczymy go na najwyższym szczeblu rozgrywek, ale w innym klubie. Rozsądnym wyborem wydaje się być wspomniana Termalica.

Krócej, bo tylko pół roku, na wypożyczeniu spędzili Jakub Adkonis oraz Jordan Majchrzak. Pierwszy z nich trafił do Ruchu Chorzów i trzeba przyznać, że to była dobra alternatywa dla III-ligowych rezerw Legii. 17-latek mógł zdobyć cenne doświadczenie na zapleczu ekstraklasy, wybiegając na murawę 15 razy, z czego 60% w podstawowym składzie. I choć nie zdobył żadnej bramki, to 840 minut dla chorzowian wydaje się cennym kapitałem na przyszłość. Mając na uwadze jego umiejętności, wiek, a także potrzeby pierwszego zespołu Legii, można oczekiwać dalszych wypożyczeń Adkonisa.

Podobnie rzecz ma się z Jordanem Majchrzakiem. Choć 20-letni napastnik debiutował w Legii za czasów Goncalo Feio, to nie zaistniał na dłużej w pierwszej drużynie. Jesień w rezerwach sprawiła, że rozsądnym było szukanie opcji, która da regularne występy Majchrzakowi. Ostatecznie trafił do Arki Gdynia, która wywalczyła awans do ekstraklasy. I choć nie był architektem powrotu do najwyższej klasy rozgrywkowej, to uzbierał na murawie 481 minut (15 meczów, 1 gol), najczęściej wchodząc z ławki rezerwowych. Tak czy inaczej, taki bilans nie przynosi chluby napastnikowi i ciężko sobie wyobrazić, aby w najbliższym sezonie był istotnym ogniwem warszawskiego klubu.

Błysk Alfareli. Zawód Nsame
Można powiedzieć, że Migouel Alfarela był wygranym wypożyczenia do greckiej Kallithei. Choć ekipa z Aten biła się przed spadkiem, to napastnik robił swoje. Potrzebował 4-5 tygodni, żeby odpalić na dobre. A jak już zdobył swoją pierwszą bramkę 1 marca, tak zatrzymał się dopiero w ostatnim meczu ligowym dwukrotnie pokonując rywali. Ostatecznie zakończył rozgrywki z bilansem 17 meczów i 9 bramek. I choć jego klub nie uniknął spadku, to sam zainteresowany upiekł dwie pieczenie na jednym ogniu. Przede wszystkim w Warszawie nie brakuje zwolenników, żeby 27-latkowi dać ponownie szansę w Legii. Drugim aspektem jest zwrócenie na siebie greckich potentatów. Jako potencjalnych pracodawców w mediach wymienia się AEK Ateny, Olympiakos Pireus, Panathinaikos Ateny oraz PAOK Saloniki. Czy któryś z wymienionych klubów wyłoży 1,5 mln euro za Alfarelę? Czas pokaże. Na ten moment Francuz wraca do Warszawy.

Do stolicy Polski wraca również Jean-Pierre Nsame. Wypożyczenie do Sankt Gallen wyglądało racjonalnie pod kilkoma względami. Przede wszystkim dobrze zna on szwajcarską ligę, co dawało nadzieje, że świetnie odnajdzie się na boiskach Super League. 32-latek dostał szansę, błyskawicznie wskakując do składu. Zaufanie trenera odpłacił w trzecim występie, zdobywając dwie bramki, które dały wygraną z FC Zurich. Jednak to był jednocześnie ostatni dobry akord napastnika. I choć jeszcze miał okazję grać od pierwszych minut, to nie przełożyło się na kolejne trafienia. W mediach pochwały ustąpiły krytyce. Na domiar złego, Nsame doznał kontuzji, co wykluczyło go z gry na pięć tygodni. Co prawda powrócił na boisko na końcówkę sezonu, ale dostał od trenera “ogony”, w których nie odegrał znaczącej roli.

Jean-Pierre Nsame odgraża się, że jego rozdział w Legii nie dobiegł końca, że nadal ma sporo do udowodnienia i pokazania na boisku. Jednak nie zdziwi nikogo, że w Warszawie będą pracować nad tym, żeby znaleźć nowego pracodawcę dla 32-latka.

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze (0)

+dodaj komentarz
🙂 😊 😃 😁 😂 🤣 😇 😉 😜 😎 😍 🤩 😤 🤨 😐 🤔 🧐 🥳 😟 ☹️ 😢 😭 😡 🤬 🤯 👍 👎 💪 👏 🤝 🖐 🙏 🎉 👀 🤡 💩 ☠️ ❤️ 🤍 💚 🖤 🔥 💥 🚀 🔴 ⚪️ 🟢 ⚫️ ⭐️ ⚽️ 🏀 🏉 🏐 🥇 🥈 🥉 🏅 🏆 🍺 🍻 🕯

REKLAMA
Serwis Legionisci.com nie ponosi odpowiedzialności za treść powyższych komentarzy - są one niezależnymi opiniami czytelników Serwisu. Redakcja zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy zawierających: wulgaryzmy, treści rasistowskie, treści nie związane z tematem, linki, reklamy, "trolling", obrażające innych czytelników i instytucje.
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.
© 1999-2025 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.