Plus wiosny: Steve Kapuadi
Runda wiosenna była dla Legii połowicznie udana. Legioniści dobrze poradzili sobie w europejskich pucharach, gdzie zaszli do ćwierćfinału Ligi Konferencji, a także w Pucharze Polski, sięgając po końcowe trofeum. "Wojskowi" nie zrealizowali jednak najważniejszego celu - mistrzostwa Polski - tracąc szansę na tytuł praktycznie na samym początku wiosny i ostatecznie zajmując tylko 5. miejsce w tabeli. Łącznie stołeczny zespół rozegrał w rundzie wiosennej 23 mecze, notując bilans 11-4-8. Najwięcej plusów za te spotkania od naszej redakcji otrzymał Steve Kapuadi.
Reprezentant Demokratycznej Republiki Konga był w rundzie jesiennej pewniakiem do gry na środku obrony — nie wystąpił tylko w dwóch spotkaniach. Od pierwszych kolejek imponował regularnością i pewnością w grze defensywnej, stając się jednym z filarów linii obrony zespołu. Choć nie ustrzegł się kilku słabszych występów, to jednak wiosną udowodnił swoją wysoką formę. Rundę rewanżową rozegrał bardzo solidnie i dojrzale, będąc jednym z najpewniejszych punktów drużyny. W wielu spotkaniach wyróżniał się nie tylko skutecznym przerywaniem akcji rywali, ale także spokojem w wyprowadzaniu piłki i dobrym ustawianiem się na boisku. Był także niezwykle pewnym zawodnikiem w walce o górne piłki, które w większości padały jego łupem. Brylował w ataku, do którego bardzo często się podłączał, zdobywając ważne bramki, jak m.in. w wyjazdowym meczu z Chelsea FC. Otrzymał od nas aż 10 pozytywnych ocen, co świadczy o wysokim i stabilnym poziomie, jaki prezentował.
Wiosna była przełomowa dla dwóch młodych zawodników Legii. W środku pola brylował Maximillian Oyedele, który otrzymał tylko jednego plusa mniej niż Steve Kapuadi. Pomocnik sprowadzony latem z Manchesteru United w drugiej połowie sezonu odzyskał miejsce w pierwszym składzie i z meczu na mecz udowadniał, że na nie zasługuje. Królował w środku pola, był fenomenalny w destrukcji i odbiorze piłki, ale również niesamowicie wspomagał drużynę w rozegraniu. Drugim z wyróżniających się wiosną młodzieżowców był Jan Ziółkowski. Stoper stworzył świetną parę defensorów ze Steve'm Kapaudim, która stanowiła dużą pewność w poczynaniach obronnych zespołu. Ziółkowski był pewny swoich umiejętności, reagował agresywnie, ale skutecznie, wielokrotnie wychodząc poza własne pole karne i niwelując ataki przeciwników w zarodku. Imponował również dojrzałością w ustawianiu się oraz spokojem w rozegraniu, co jak na jego wiek jest cechą szczególnie wartościową. Dla obu młodych zawodników była to bez wątpienia runda, która może okazać się przełomowa w kontekście dalszego rozwoju ich karier.
fot. Mishka / Legionisci.com
Taką samą liczbę pozytywnych ocen co Jan Ziółkowski otrzymali Paweł Wszołek oraz Juergen Elitim. Doświadczony Polak zaliczył bardzo udaną wiosnę, wyraźnie poprawiając swoją dyspozycję po przeciętnej rundzie jesiennej. Po powrocie do pełnej formy fizycznej Wszołek ponownie stał się jednym z najbardziej wartościowych zawodników w zespole. Jego dynamika i nieustępliwość w grze były mocno widoczne zarówno w defensywie, gdzie często wspierał linię obrony, jak i w działaniach ofensywnych. Na skrzydle wnosił sporo jakości — potrafił skutecznie dryblować, celnie dośrodkowywać i w kluczowych momentach podejmować dobre decyzje pod bramką rywala. Choć początkowo musiał odbudować rytm meczowy, z każdym kolejnym spotkaniem zyskiwał coraz lepszą formę. Elitim imponował przede wszystkim znakomitą wizją gry, spokojem na piłce i umiejętnością kreowania akcji. Jego technika i inteligencja w rozegraniu niejednokrotnie dawały zespołowi przewagę w środkowej strefie boiska. Potrafił znaleźć nietuzinkowe rozwiązania, które często otwierały drogę do ataku. Jako zawodnik "box to box" stanowił także wartość dodaną w defensywie, której zapewniał pomoc i większą stabilizację.
Po drugiej stronie rzeki wiosną znalazł się Ruben Vinagre, który otrzymał od naszej redakcji aż 14 negatywnych ocen. Portugalczyk w drugiej części sezonu zanotował zdecydowanie największy zjazd formy ze wszystkich zawodników grających w warszawskim klubie, choć w utrzymaniu dobrej dyspozycji na pewno nie pomogła mu kontuzja, przez którą stracił znaczną część zimowych przygotowań i to właśnie nią początkowo można było tłumaczyć gorsze występy lewego obrońcy. Sytuacja jednak się nie poprawiała. Portugalczyk całkowicie zatracił swoją przebojowość i dokładność, jego rajdy ofensywne w większości były bezproduktywne, a dodatkowo jego bierność w powrocie do defensywny po ofensywnych wypadach powodowała zagrożenie pod własną bramką. Przez znacznie słabszą wiosnę bardzo wątpliwa stała się możliwość dużego zarobku na Vinagre, a pamiętajmy, że Legia w lutym skorzystała z klauzuli jego wykupu.
fot. Woytek / Legionisci.com
Zmiany dyspozycji względem jesieni nie zanotował natomiast Kacper Chodyna — wiosna w jego wykonaniu była po prostu równie słaba. Skrzydłowy przez większość rundy rewanżowej utrzymywał miejsce w wyjściowej jedenastce, jednak nie spełniał pokładanych w nim oczekiwań. Często był wręcz niewidoczny na boisku, a gdy już miał okazję operować przy piłce, raził nieskutecznością i piłkarską nieporadnością. Brakowało mu zarówno pewności siebie, jak i precyzji w decydujących momentach. Zamiast stać się istotnym elementem ofensywy Legii, zbyt często gasł w trakcie meczu i nie potrafił wywrzeć realnego wpływu na grę zespołu. 26-latek w 20 spotkaniach wiosną otrzymał aż 13 negatywnych ocen i ostatecznie całkowicie stracił swoje miejsce w składzie Legii. W tym miejscu warto również wspomnieć o rywalizującym z nim na pozycji Wahanie Biczachczjanie. Ormianin sprowadzony do klubu zimą z Pogoni Szczecin rozegrał 15 meczów, z czego 5 w wyjściowym składzie i właśnie za każdy z nich otrzymał ocenę negatywną, nie otrzymując ani jednego plusa.
Nierówną formę wiosną prezentował także trzeci ze skrzydłowych — Ryoya Morishita. Japończyk przeplatał fantastyczne występy z meczami zupełnie bezbarwnymi. Potrafił błyszczeć w najważniejszych momentach, jak choćby w ćwierćfinałowym spotkaniu Pucharu Polski z Jagiellonią Białystok czy w finałowym starciu tych rozgrywek przeciwko Pogoni Szczecin, gdzie jego dynamika i przebojowość były kluczowe dla sukcesu drużyny. Jednak równie często zaliczał mecze, w których był całkowicie niewidoczny lub popełniał proste błędy. Ta nierówna dyspozycja sprawiła, że choć Morishita zebrał sporą liczbę pozytywnych ocen, to jednocześnie aż 9-krotnie został oceniony negatywnie. Tyle samo razy na minus ocenieni zostali dwaj napastnicy — Marc Gual oraz Ilja Szkurin. Wiosną często byli rotowani na pozycji środkowego atakującego, jednak żaden z nich nie potrafił zapewnić zespołowi oczekiwanej i stabilnej jakości w ofensywie. Zdarzały się pojedyncze udane występy czy ważne trafienia, ale na przestrzeni całej rundy obaj zawiedli pod względem regularności i skuteczności.
fot. Mishka / Legionisci.com
Pełna klasyfikacja:
Steve Kapuadi - 10 / 8
Maximillian Oyedele - 9 / 3
Jan Ziółkowski - 8 / 1
Juergen Elitim - 8 / 3
Paweł Wszołek - 8 / 4
Kacper Tobiasz - 6 / 1
Luquinhas - 6 / 5
Ryoya Morishita - 6 / 9
Artur Jędrzejczyk - 5 / 1
Marc Gual - 5 / 9
Radovan Pankov - 4 / 2
Claude Goncalves - 4 / 4
Bartosz Kapustka - 4 / 4
Rafał Augustyniak - 3 / 5
Ilja Szkurin - 3 / 9
Tomas Pekhart - 2 / 2
Wojciech Urbański - 2 / 4
Kacper Chodyna - 2 / 13
Ruben Vinagre - 2 / 14
Michał Kucharczyk - 1
Vladan Kovacević - 1 / 4
Patryk Kun - 1 / 5
Sergio Barcia - 1
Gabriel Kobylak - 1
Mateusz Szczepaniak - 1
Wahan Biczachczjan - 5
Plusy miesiąca w rundzie wiosennej 2024/25
Luty - Steve Kapuadi 3
Marzec - Paweł Wszołek 4 / 1
Kwiecień - Maximillian Oyedele i Jan Ziółkowski 5
Maj - Juergen Elitim i Steve Kapuadi 3 / 1