Wywiad z trenerem
Iordanescu: Mam zapewnienie od zarządu, że rozumieją moje potrzeby
Na zakończenie zgrupowania w Leogangu porozmawialiśmy z nowym trenerem Legii, Edwardem Iordanescu. Rumuński szkoleniowiec opowiadał o potrzebie wzmocnień, aktualnej kadrze drużyny, kapitanie oraz zbliżających się meczach pucharowych. - Wielokrotnie pracowałem w trudnych warunkach finansowych. Jestem do tego przyzwyczajony. Nie chcę wydawać pieniędzy na siłę – chcę inwestować mądrze - mówi Iordanescu.
Wygląda Pan na nieco zmartwionego po ostatnim sparingu...
— Szczerze mówiąc, mam już duże doświadczenie i wiedziałem, że ten okres będzie trudny. W ciągu ostatnich trzech dni przeprowadziliśmy pięć treningów, mocno forsując zespół. Jeśli nie wykonamy tej pracy teraz, później nie będzie na nią czasu. Było oczywiste, że drużyna będzie zmęczona i nie zaprezentuje się w optymalnej formie – ale to był świadomy wybór. Jeśli chodzi o sam mecz – tak, oczekuję więcej, stać nas na więcej i zrobimy więcej. Obozowe przygotowania zaplanowaliśmy bardzo precyzyjnie, choć każdy trener chciałby mieć przynajmniej tydzień lub dwa więcej. Idealnie byłoby też rozegrać dwa-trzy dodatkowe sparingi.
Trzech zawodników wróciło z wypożyczeń – Alfarela, Burch i Nsame. Jakie są wobec nich plany?
— Zostało nam jeszcze kilka dni treningów i wtedy, wspólnie ze sztabem, podejmiemy decyzje. Zbliżamy się do ostatecznego kształtu kadry. Nie chcę wyciągać pochopnych wniosków – najpierw wszystko dokładnie przeanalizujemy. Jak już mówiłem, oczekuję także, że uda nam się pozyskać 2–3 piłkarzy na kluczowe pozycje. Mam nadzieję, że dokonamy tych transferów. Będziemy potrzebować czasu, by zintegrować nowych graczy z zespołem.
fot. Woytek / Legionisci.com
Czy ktoś jest blisko podpisania kontraktu?
— Toczą się otwarte rozmowy na kilka pozycji. Ale proszę zrozumieć – musimy działać krok po kroku. Plotki nie pomagają, wręcz przeciwnie – mogą zaszkodzić. Mam zapewnienie od zarządu, że rozumieją moje potrzeby i robią wszystko, by mi pomóc. Już na początku swojej pracy przekazałem, że potrzebujemy 3–4 nowych zawodników. Jeden już dołączył, więc matematyka jest prosta – potrzebujemy przynajmniej dwóch, najlepiej trzech kolejnych.
Jak ocenia trener Petara Stojanovicia? Jaki to typ zawodnika?
- To zawodnik bardzo wszechstronny, który może pokryć całą prawą flankę, a nawet zagrać na lewym skrzydle. To zawodnik, jakiego chciałem i potrzebowałem, doświadczony na poziomie międzynarodowym, prezentujący stale dobry poziom, nie ma zbyt wielu kontuzji, ma odpowiedni charakter. Może wnieść do zespołu bardzo potrzebne doświadczenie i jakość. Gdy grasz na trzech frontach i chcesz wygrywać jak najwięcej, musisz mieć dobrze zabezpieczone wszystkie pozycje. Nowi piłkarze wzmacniają też konkurencję.
Jaką w tej sytuacji rolę będzie miał Paweł Wszołek?
— Przede wszystkim chcę podkreślić, że Paweł to bardzo ważny piłkarz dla mnie i drużyny, pod wieloma względami wyjątkowy. Ma swoją ważną rolę w szatni i na boisku. Dla mnie to zawodnik ofensywny. Mamy skrzydłowych, ale nasi boczni obrońcy są również bardzo ofensywni. Muszę zobaczyć, jak współpracują ze sobą na boisku, zanim podejmę ostateczne decyzje. To nie oznacza jednak, że zawsze będą grać razem – możliwe są różne warianty.
Migouel Alfarela grał jako lewoskrzydłowy, chociaż pierwotnie był napastnikiem.
— Dla mnie to bardziej skrzydłowy, choć może występować na obu pozycjach. Chcemy posiadać piłkę i atakować przestrzenie, a on ma odpowiednie umiejętności, by wygrywać pojedynki. W Ekstraklasie obrońcy i defensywni pomocnicy są silni i fizyczni, a on to zawodnik mobilny, dużo się porusza. Potrzebujmy typowej "dziewiątki", która będzie dominować w polu karnym. Potrzebujemy też zawodnika, który będzie w stanie wygrywać tam nie tylko niskie piłki, ale też zagrywane w powietrzu.
fot. Woytek / Legionisci.com
Który transfer jest najbliżej – napastnik czy ktoś inny?
— W transferach wszystko może się zmienić bardzo szybko – albo coś się domknie, albo rozpadnie. Dla mnie ważne jest, by wszyscy potrzebni zawodnicy trafili do nas jak najszybciej. Wtedy możemy ich zintegrować i rozpocząć walkę o wyniki.
Czy ktoś nowy dołączy do zespołu przed meczem z Aktobe?
— Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że timing jest ważny, ale jeszcze ważniejsze jest, żeby to była właściwa decyzja. Dział sportu pracuje nad tym. Nowego zawodnika trzeba wkomponować do zespołu i przygotować fizycznie. Liczę na transfery dwóch–trzech graczy, którzy nie tylko podniosą jakość, ale też zapewnią drużynie lepszą równowagę. Na niektórych pozycjach mamy tylko po jednym zawodniku, nie ma zmienników.
Co z bramkarzami? Tobiasz i Kobylak mieli dobre momenty w obu sparingach.
— Jestem z nich zadowolony. Mam do nich zaufanie i ich wspieram. To młodzi bramkarze, co zawsze wiąże się z pewnym ryzykiem, ale to moja rola, by z nimi rozmawiać, wyjaśniać im obowiązki i budować pewność siebie. Nie oczekuję cudów – chcę, by dawali drużynie poczucie bezpieczeństwa. Wszystko ponad to traktuję jako bonus. Podstawą jest gwarancja spokoju i stabilności w bramce. Podoba mi się to, co obecnie prezentują.
Pojawiły się plotki o Denisie Dragusie...
— To zawodnik, którego bardzo cenię – pracowałem z nim w reprezentacji. Grał niemal we wszystkich meczach na Euro i spisywał się świetnie. Ma dużą jakość, może grać zarówno na skrzydle, jak i w ataku, na pewno podniósłby poziom. Problemem jest jednak jego klub – Trabzonspor, który zapłacił za niego duże pieniądze. To nie jest łatwa sytuacja. Pytałem o niego, wiem, że jest świetnym piłkarzem. Ale musimy też sprawdzić, jakie są oczekiwania Trabzonsporu. Zobaczymy.
Mówi się też o możliwym odejściu Claudea Goncalvesa...
— To bardzo ważny zawodnik. Powiem wprost: nie chcę go stracić. Chcę, żeby on sam też to usłyszał. Claude jest kluczowy i nie możemy sobie pozwolić na jego odejście.
fot. Woytek / Legionisci.com
Kto obecnie jest numerem jeden w ataku?
— Nie chcę przyklejać numerów. Gual miał bardzo dobre momenty w zeszłym sezonie, ale są rzeczy, które musi poprawić – już z nim o tym rozmawiałem. Szkurin musi odnaleźć pewność siebie i walczyć o swoje miejsce w składzie. Zagrał dobrze w obu sparingach. Nsame wrócił po nieobecności, więc potrzebuję jeszcze kilku dni, by go dokładnie ocenić. Nie był z zespołem w ubiegłym sezonie. Wkrótce wszystko się wyjaśni. Nie ma dla mnie czegoś takiego jak numer 1, 2 czy 3. Mamy 29 zawodników, może jednego więcej lub mniej, i każdy musi być gotowy i dać z siebie wszystko, gdy drużyna go potrzebuje. Oczywiście, niektórzy będą grali więcej, inni mniej – to normalne. Ale nie wierzę w granie jedną jedenastką przez cały sezon. Nie da się tak zagrać 50 meczów w sezonie. Trenujemy razem codziennie. Musimy mieć jakość i mentalność, by każdy był gotowy wejść i dać maksimum. W innej sytuacji drużyna na tym ucierpi.
Co z kapitanem? Kto będzie nosił opaskę?
— Wiek, historia w klubie i głos w szatni są ważne. Mamy 3–4 kandydatów, ale to niekoniecznie muszą być najstarsi gracze. Czasem dawałem opaskę komuś młodszemu, by dodać mu pewności. Nie zabraknie nam opcji. W zależności od składu, będziemy podejmować decyzje.
Czy Maximillian Oyedele zostanie w tym sezonie?
— Bardzo chciałbym, żeby został. Zrobił ogromny postęp i Legia go potrzebuje. Niestety, musimy spojrzeć realnie, nie mamy nad nim pełnej kontroli – jest klauzula, która pozwala mu odejść. Rozmawialiśmy długo, wiem, że dobrze czuje się w zespole. Ale jeśli zgłosi się po niego poważny klub, nie będę go blokował. Musimy być przygotowani na każdą opcję. Będę bardzo szczęśliwy, jeśli zostanie.
A jeśli odejdzie?
— Wtedy będziemy działać. Rafał Augustyniak to nasz jedyny defensywny pomocnik, więc będziemy potrzebować wzmocnienia tej pozycji.
Co z Steve’em Kapuadim? Dostał nową ofertę z Legii.
— Chcę, by został i przedłużył kontrakt. To zawodnik, którego również nie możemy stracić. Mamy takich kilku. Jeśli ktoś odejdzie – w porządku, jeden ruch mogę zaakceptować. Ale nie chcę większego wstrząsu. Kibice mają wysokie oczekiwania i chcą zawodników wysokiej klasy. I mają do tego pełne prawo.
Czy sytuacja finansowa wymusza sprzedaże, by dokonać zakupów?
— W mojej karierze wielokrotnie pracowałem w trudnych warunkach finansowych. Jestem do tego przyzwyczajony. Nie chcę wydawać pieniędzy na siłę – chcę inwestować mądrze. Czasem trzeba kupić zawodnika, by po 2–3 latach sprzedać go z zyskiem. To naturalny proces. Tak działa rynek i tak się buduje wartość zespołu.
fot. Woytek / Legionisci.com
Przed wami mecz z Aktobe. Co może Pan powiedzieć o tym rywalu?
— Oglądaliśmy ich, analizowaliśmy, mamy wnioski. To zespół w rytmie meczowym, co daje im przewagę – my dopiero kończymy okres przygotowawczy. To nie będzie łatwy dwumecz. Musimy podejść do niego z pełnym skupieniem i gotowością, bez lekceważenia.
Po ostatnim sparingu możliwe są jeszcze zmiany w kadrze drużyny, rezygnacja z niektórych zawodników?
— Na pewno podsumujemy zgrupowanie i podejmiemy decyzje. Być może odejdzie jeden, dwóch, może trzech zawodników. Ale potrzebuję czasu, by wyciągnąć ostateczne wnioski.
Czy jest Pan zadowolony z obecnego zespołu?
— Tak, przede wszystkim z zaangażowania na treningach i otwartości zawodników na moje metody pracy. To bardzo ważne. Otrzymują od nas wiele informacji, realizują nasze założenia, są otwarci na rozwój. Ufam swoim piłkarzom. Zdecydowałem się objąć Legię, bo uwierzyłem w jakość tego zespołu. Teraz liczę, że dołożymy jeszcze trochę jakości i zbudujemy naprawdę silną drużynę.
Czy Legia jest gotowa na grę co trzy dni?
— Prosiłem o przełożenie pierwszego meczu ligowego, bo w jednym tygodniu mamy aż trzy spotkania, w tym dwa wyjazdowe, daleki wyjazd do Aktobe. Nie mogę powiedzieć, że jesteśmy w pełni gotowi, ale musimy dobrze wystartować. To będzie punkt wyjścia do dalszego rozwoju.
START: 14.05.2025 / KONIEC: 10.07.2025
Tak częste granie to Pana to nowość.
— W ostatnich latach może tak, ale wcześniej prowadziłem zespoły w europejskich pucharach. Wiem, jaki to poziom i jak bardzo obciąża zespół. Dlatego potrzebujemy szerokiej kadry i gotowości wszystkich zawodników. W przeszłości rotacja działała – teraz też będzie działać. Jestem przygotowany na to, że początek będzie ciężki, ale potem będzie już łatwiej.
Mecz o Superpuchar – najsilniejszy skład?
— Najpierw gramy z Aktobe. To mój priorytet i na tym skupiamy się z zespołem. O Superpucharze pomyślimy później.
W przeszłości polskie drużyny często wystawiały rezerwy w pierwszej rundzie europejskich pucharów...
— Życzę wszystkim polskim klubom awansu. To ważne dla całej piłki w kraju – dla ligowej rywalizacji, reprezentacji i rozwoju futbolu.
Łatwiej też będzie walczyć o mistrzostwo, gdy rywale będą grać na kilku frontach.
— To dla mnie sprawa drugorzędna. Najważniejsze, by mieć zespół taki, jaki chcę. Reszta to tylko kontekst. A polska piłka zyska na sukcesach klubów w Europie – to pewność siebie, doświadczenie, rozwój, a także konkretne pieniądze.
W Austrii rozmawiał Woytek