Iordanescu: Biorę odpowiedzialność za to, co złe
- Po wygranej z Radomiakiem zagraliśmy bardzo dobry mecz w Częstochowie z Rakowem. Nie wygraliśmy, choć na pewno na to zasługiwaliśmy. Mieliśmy okazje, trafiliśmy w słupek, kontrolowaliśmy grę. To samo było z Jagiellonią – kopia tamtego meczu. Zmienili się rywale w walce o tytuł, ale przebieg spotkania wyglądał podobnie. Kontrolowaliśmy mecz, mieliśmy swoje szanse, trafiliśmy w słupek, stworzyliśmy wiele sytuacji – a skończyliśmy tylko z jednym punktem. Powtarzałem zespołowi, że jeśli chcesz zdobyć mistrzostwo, musisz wygrywać mecze, w których grasz dobrze, i musisz umieć wygrać także te, w których grasz słabiej. Jeśli prezentujesz taką grę, jak w poprzednich spotkaniach, musisz to przełożyć na zwycięstwo – bo to jest konieczne, by sięgnąć po tytuł. Dziś jednak zagraliśmy poniżej naszego poziomu i prawdopodobnie nie zasługiwaliśmy w pełni na zwycięstwo.
- Sędziowie? Zazwyczaj staram się panować nad sobą i nie mówić o sędziach. Nie wygląda to dobrze, gdy komentuje się ich pracę po porażce. Nie jestem człowiekiem wymówek ani alibi. Zawsze przede wszystkim patrzymy na naszą grę. Ale muszę przyznać, że naprawdę dziwią mnie rzeczy, które dzieją się w naszych meczach z udziałem sędziów.
- Straciliśmy dwa punkty w Częstochowie po karnym, który wynikał z faulu w ataku. Z Jagiellonią mieliśmy stuprocentowy rzut karny, którego nie przyznano. Dziś zaczęliśmy słabo, to prawda, ale przy stanie 0:1 należał nam się ewidentny rzut karny. Proszę, żeby każdy przeanalizował tę sytuację – jeśli się mylę, przeproszę. Nasz zawodnik został kopnięty przez swojego kolegę z drużyny rywali, a potem uderzony łokciem w twarz – również przez kolegę z tej samej drużyny. Zamiast karnego za zagranie ręką, dostajemy faul w ataku. Od kogo? Jeśli byłby rzut karny i padłby gol na 1-1, wszystko mogłoby się potoczyć inaczej. Piłka nożna to gra momentów – jedna sytuacja potrafi zmienić historię całego meczu. Tymczasem nie dostaliśmy karnego, a chwilę później straciliśmy drugą bramkę.
- Jeśli chodzi o pozytywy – zbliża się przerwa na kadrę, co może nam pomóc, bo obecnie mamy w zespole dwa „podgrupy” zawodników. Jedna to piłkarze, którzy grali w poprzednim sezonie – rozegrali razem 55 spotkań, mieli bardzo krótką przerwę letnią i szybko wrócili do gry w europejskich pucharach. Druga grupa to zawodnicy, których bardzo cenię i w których mocno wierzę – dziesięciu nowych piłkarzy, którzy dołączyli już po okresie przygotowawczym. To duża różnica, gdy cała drużyna przechodzi wspólnie okres przygotowawczy, a gdy masz taką sytuację jak my – z różnym poziomem przygotowania fizycznego. Widziałem też sporo komentarzy na temat rotacji w składzie. Nie czuję się z tym komfortowo, bo dla żadnego trenera nie jest łatwe ciągłe dokonywanie zmian. Łatwiej byłoby trzymać się jednego ustawienia. Ale wszystkie decyzje, które podejmujemy, wynikają z analizy i danych. Mamy do dyspozycji technologię i sztab medyczny, który wykonuje liczne testy. Przed meczem z Samsunsporem mieliśmy 5–6 zawodników z tzw. „czerwonymi flagami” – czyli wysokim ryzykiem urazu. To nie są domysły, to naukowe dane, wyniki badań krwi. Kamil miał takie wskazania, a mimo to zaryzykowaliśmy i straciliśmy go na co najmniej dwa mecze. Pozwoliliśmy mu grać – i co się stało? Doznał kontuzji.
- Wiem, że oczekiwania są ogromne – jak w każdym dużym klubie. Sam pracowałem w największym klubie w moim kraju, więc wiem, jak to wygląda. Wyzwanie polega na tym, by jednocześnie budować drużynę i walczyć o tytuł. W tym właśnie miejscu jesteśmy.
- Na koniec chciałbym podziękować kibicom. Dziękuję im za to, że podróżują i poświęcają się, by być z nami. Przykro mi, że sprawiliśmy im dziś zawód. Od kiedy jestem w Legii, rozmawiałem z wieloma kibicami i wiem, co czują i o czym marzą. Wiedzą, że od czterech lat czekają na mistrzostwo. Naprawdę tego pragną i na to zasługują. Ale trzeba jasno powiedzieć – przed nami wciąż dużo pracy. Jeśli kibice będą z nami, będą wspierać drużynę – wtedy mamy szanse. Jeśli nas opuszczą – nie będziemy ich mieli. Mam nadzieję, że dalej będą nas wspierać, bo to dla nas niezwykle ważne. Bez nich nie mamy żadnych szans.
START: 10.07.2025 / KONIEC: 01.11.2025
