LL! on tour: Rytas Wilno - Legia

Kibice Legii na wyjazdowym meczu koszykarzy z Rytasem Wilno - fot. Bodziach

Koszykarze Legii rywalizację w europejskich pucharach rozpoczęli w ostatni wtorek, wyjazdowym meczem Ligi Mistrzów z Rytasem Wilno. Rywal i data znane były ze sporym wyprzedzeniem. Na szczęście termin nie kolidował z meczami piłkarskiej Legii, więc nie szukając wymówek, ponad 70 fanów Legii udało się do litewskiej stolicy, by wspierać nasz zespół głośnym dopingiem.

REKLAMA

 


Choć od meczu piłkarzy z Vetrą minęło już 18 lat, na Litwie tamte wydarzenia są cały czas doskonale pamiętane. Legioniści do Wilna ruszyli głównie samochodami, choć nie brakowało takich, którzy wybrali połączenia autobusowe czy kolejowe. Dziś do celu można dojechać w około 5 godzin, dzięki drogom szybkiego ruchu niemal na całym odcinku. 

Rytas swoje wcześniejsze mecze ligowe w obecnym sezonie rozgrywał w mniejszej, ok. 2,6-tysięcznej hali, w której wejściówki wyprzedawały się na pniu. Mecze BCL muszą być rozgrywane w obiekcie co najmniej 5-tysięcznym, więc było pewne, że grać będą w Twinsbet Arenie, mogącej pomieścić 10 tysięcy osób. Dopiero kilka dni przed meczem klub doszedł do porozumienia z operatorem hali ws. współpracy w obecnym sezonie i ostatecznie rozegra w tym obiekcie wszystkie te spotkania, które nie kolidują z zaplanowanymi już wydarzeniami kulturalnymi (koncertami itp.). 



Ostatecznie mecz z Legią obejrzało 4037 kibiców, a mogło się wydawać, że hala wypełniona jest po brzegi. Wszystko za sprawą czarnych kotar, które przykrywały górne sektory - dzięki temu zabiegowi nie widać było pustych krzesełek. Tylko dwa sektory górne zostały otwarte i odsłonięte - 427 i 428, na których przygotowano miejsca dla kibiców Legii. Hala, choć wybudowana blisko dwie dekady temu, jest naprawdę nowoczesna, a oglądanie spotkania z poziomu trybun jest mega wygodne. Podobnie jak dostęp do licznych sklepików z pamiątkami i gastronomicznych na korytarzu. W obu płatności przyjmowane są tylko kartą, aby wszystko przebiegało szybko i sprawnie. 



Młyn miejscowych zlokalizowany jest za jednym koszem, po przekątnej sektora gości. Kiedy ultrasi Rytasu zajęli swoje miejsca... ochrona przyniosła barierki, którymi oddzieliła ich ekipę od reszty trybun. Wszyscy ubrani jednolicie na czerwono prezentowali się naprawdę nieźle. Z przodu mieli rozwiniętą sporą, ładnie szytą flagę "Trybuna B '98 Rytas Wilno", obok niej zawisły dwa mniejsze płótna. 

Widząc wcześniej filmy z ich meczów, spodziewałem się dobrego dopingu... ale nie aż tak dobrego. Szczególnie, że obie trybuny proste przez cały mecz stały. Siedziała garstka osób, w tym kibice w pierwszym rzędzie dostawianych przy samym parkiecie foteli (takich kinowych, z miejscem na napoje). Miks Grecji i Serbii - można powiedzieć. I jak na 4 tysiące osób na meczu, naprawdę bardzo konkretnie. Melodie śpiewane różnorodne, w tym więcej dłuższych pieśni. I prawie wszystkie podłapywane przez kibiców z trybun prostych. Ci obowiązkowo z szalikami na szyjach, pod tym względem jakieś 95 procent publiki dumnie unosiła barwy klubowe nad głową podczas pieśni śpiewanej przy okazji prezentacji.

Rytas Wilno
fot. Bodziach


Fani Legii, obecni w ok. 70 osób w sektorze gości na górnej kondygnacji (plus kilka osób na dolnym poziomie, pomiędzy gospodarzami), przez cały mecz dawali z siebie wszystko, by przebić się z dopingiem. Ze względu na dysproporcje, a także świetną dyspozycję Litwinów, nie było to łatwe. "Jesteśmy zawsze tam, gdzie nasza Legia gra..." - śpiewali legioniści na powitanie. Przez cały mecz udało się przerobić sporo legijnego repertuaru. Niektóre przerwy w grze przeznaczone były na występy cheerleaderek, inne zaś wykorzystywane były przez publiczność do wspólnego śpiewania klubowych pieśni. 

Mecz toczył się z lekką przewagą miejscowych, ale Legia grała bardzo ambitnie i kilkukrotnie wychodziła na prowadzenie. Na początku drugiej połowy jeden z graczy litewskich , Jerrick Harding, próbował skończyć akcję wsadem, ale tak odbił się od obręczy, że spadł bez żadnej kontroli na szyję, robiąc fikołka w powietrzu. Wyglądało to katastrofalnie - była obawa, czy gracz nie zostanie sparaliżowany i momentalnie doping w hali ustał. Nie dopingowali gospodarze, łapiąc się za głowy, dopingować przestali także legioniści. Kiedy na wielkim telebimie na środku parkietu pokazywano powtórki tej sytuacji (sędziowie sprawdzali, czy było przewinienie niesportowe - choć jak widać doskonale - nie było tam nawet "zwykłego" faulu), fani zaczęli gwizdać, by nie pokazywać więcej tej sytuacji, która mogła skończyć się fatalnie dla gracza, który niedawno otrzymał polskie obywatelstwo i w najbliższym okienku reprezentacyjnym miał występować w barwach Polski.

koszykówka Rytas Wilno - Legia Warszawa kibice
fot. Bodziach

W młynie Rytasu powiewały przez całe spotkanie cztery flagi na kijach. Melodie niektórych pieśni są znane i lubiane także na Bałkanach, inne np. śpiewają na melodię, na jaką śpiewa Widzew czy Lech. Można także w ich repertuarze rozpoznać melodie takie jak... "Straciłaś cnotę" czy "Bella Ciao", mieli też pieśni w formie dialogu młyna z pozostałymi trybunami. Pod koniec spotkania śpiewali pieśń, która brzmiała jak "Putin k...o". Trzeba jednak przyznać, że śpiewane z pełnym zaangażowaniem pieśni niosą się konkretnie. Do niektórych ponadto wszyscy jednakowo machają rękami, co również daje fajny efekt. No i przede wszystkim żyją meczem. Legioniści walczyli do końca, ale niestety nieznacznie ulegli na inaugurację Ligi Mistrzów faworyzowanym gospodarzom.

Rytas Wilno
fot. Bodziach

Po meczu koszykarze podziękowali fanom przybyłym z Warszawy za doping przez całe spotkanie. Miejscowi natomiast... odpalili tuż po końcowej syrenie czerwone świece dymne. 

Przed Legią domowe spotkanie z greckim Promitheas Patras, które w środę, 15 października o 20:00 rozegrane zostanie na warszawskim Torwarze. Z wyjazdów - Legia zagra w niemieckim Heidelbergu dzień przed meczem piłkarzy w Krakowie z Szachtarem, a także w greckim Patras, dzień przed meczem piłkarzy w Celje. Awans do fazy play-in zapewnią sobie trzy najlepsze drużyny każdej z grup. Wierzymy, że cel ten jest w naszym zasięgu.


REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2025 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.