REKLAMA
REKLAMA
Nasze oceny

Plusy i minusy po meczu z Zagłębiem

Mikołaj Ciura, źródło: Legionisci.com

W niedzielny wieczór po dwóch tygodniach przerwy Legia Warszawa wróciła do rywalizacji ligowej. Teoretycznie wypoczęci legioniści nie dali jednak rady Zagłębiu Lubin i po słabym meczu przegrali 1-3, przerywając serię 10 kolejnych zwycięstw nad zespołem z Lubina. Dla "Wojskowych" była to jednocześnie trzecia porażka z rzędu. Zapraszamy na oceny, jakie wystawiliśmy podopiecznym trenera Edwarda Iordanescu za ten mecz. 



 


Noah Weisshaupt - Niemiec był jednym z nielicznych zawodników, który potrafił zaskoczyć zawodników Zagłębia. Był aktywny na prawej stronie, często pokazywał się do gry i zabierał indywidualnie z piłką. Weisshaupt próbował przyspieszać ataki zespołu, podejmował próby dryblingów i często wchodził w pojedynki indywidualne z rywalami, wychodząc z nich z naprawdę dobrą skutecznością - wygrał 9 z 10 takich starć. Dzięki jego balansowi ciała defensorom gospodarzy ciężko było go zatrzymać, przez co często uciekali się do fauli, a skrzydłowy ostatecznie był zdecydowanie najczęściej faulowanym zawodnikiem na boisku. Zachował dobrą jakość i celność podań, wielokrotnie próbował uruchamiać na prawej stronie obiegającego go Pawła Wszołka, co m.in. zaowocowało przy jedynej zdobytej bramce. Mimo wszystko w poczynaniach Niemca brakowało konkretów, szczególnie przy ostatnich podaniach. Nie udało mu się wykreować ani jednej sytuacji dla partnerów, zanotować kluczowego podania czy choćby celnego dośrodkowania. Jeśli jednak reszta zawodników ofensywnych dostosowałaby się poziomem do Weisshaupta, to spotkanie mogłoby potoczyć się zdecydowanie inaczej. Zszedł z boiska w 66. minucie.


Kacper Urbański - Dla młodzieżowego reprezentanta Polski był to pierwszy mecz w wyjściowym składzie w Ekstraklasie w barwach Legii. Lewoskrzydłowy nie był aż tak aktywny jak Noah Weisshaupt, lecz gdy dostawał piłkę, potrafił zrobić z nią różnicę. Dobrze zabierał się z futbolówką, wchodził w pojedynki 1 na 1 i także wykazywał się w nich dość dobrą skutecznością. Często po udanych akcjach indywidualnych wybierał jednak najprostsze rozwiązania - nie próbował szukać zawodników w polu karnym, rzadko decydował się na dośrodkowania, a znacznie częściej odgrywał piłkę do najbliższego partnera. Kilka razy udało mu się jednak przechytrzyć defensorów i prostopadłymi podaniami przyspieszyć ataki własnego zespołu. W 53. minucie dobrze znalazł się w polu karnym, odebrał dośrodkowanie Pawła Wszołka i uderzył głową. Choć był to dość słaby strzał, nie leciał w światło bramki, to udało mu się trafić piłką w Kajetana Szmyta i bramką kontaktową dać jeszcze nadzieję na odwrócenie losów meczu. Został zmieniony w 84. minucie.


Kamil Piątkowski  - Dla defensora, który kształcił się piłkarsko w zespole z Lubina, był to szczególny występ, tym bardziej, że powrócił do gry po urazie odniesionym w meczu z Pogonią Szczecin. Wydawało się, że z nim w składzie defensywa Legii ulegnie poprawie względem spotkania z Górnikiem Zabrze, co jednak się nie wydarzyło, a Piątkowski zaliczył być może jeden z najgorszych swoich występów w karierze. Od początku miał spore problemy z szybkimi kontratakami gospodarzy, szczególnie z ustawianiem się przy nich. Dodatkowo popełniał bardzo proste, nieprzystające do takiego zawodnika błędy i podejmował złe decyzje. W 32. minucie próbując przeciąć podanie po ziemi w głąb pola karnego Marcela Reguły, skontrował piłkę, myląc Kacpra Tobiasza i niefortunną interwencją trafił do własnej bramki. Trochę ponad dziesięć minut później obrońca ręką wybił z linii bramkowej strzał Mateusza Dziewiatowskiego, co wpłynęło podwójnie na niekorzyść zespołu - Zagłębie otrzymało rzut karny, a Piątkowski musiał opuścić boisko z powodu czerwonej kartki i jeszcze bardziej osłabił drużynę w trudnej sytuacji. To było bardzo głupie zachowanie i po prostu fatalny występ stopera, który pokazał, że nie jest nieomylnym zawodnikiem. 


Steve Kapuadi ‌ - Reprezentant Demokratycznej Republiki Konga z meczu na mecz notuje coraz większy regres. W Lubinie brakowało mu koncentracji, pewności siebie i odpowiedzialności. W dziecinny sposób dawał się ogrywać i był całkowicie nieskuteczny w swoich poczynaniach defensywnych. 18-letni Marcel Reguła był dla Kapuadiego bezlitosny, balansem ciała i zwodami z łatwością pokonywał, wyprzedzał i nabierał obrońcę Legii. Szczególnie bolesne dla zespołu było to w 44. minucie, kiedy Kapuadi na prawej stronie pola karnego, mimo bliskiego ustawienia, dał się ograć skrzydłowemu Zagłębia, którego dośrodkowanie sprawiło duże problemy i ostatecznie poskutkowało rzutem karnym i czerwoną kartką. Mógł również zapobiec trzeciemu trafieniu, był w stanie przeciąć podanie ze skrzydła na pole karne, jednak nie zdecydował się na interwencję, prawdopodobnie myśląc, że nikogo nie ma za jego plecami. Da się niestety zauważyć, że podobne błędy w występach Kapuadiego przestają być incydentalne, a stają się niepokojącą regułą. W Lubinie przy kryciu 1 na 1 wyglądał bezradnie, a dodatkowo brakowało mu pewności w wyprowadzaniu piłki, co złożyło się na bardzo słaby występ.


Paweł Wszołek  - Choć brał udział przy obu najgroźniejszych sytuacjach dla zespołu, całościowo jego występ był słabiutki. Zacznijmy od tych dwóch wspomnianych pozytywów. W 53. minucie posłał dobre dośrodkowanie na pole karne, po którym główkował Kacper Urbański, nabijając Kajetana Szmyta i zdobywając honorowego gola. W 71. minucie dobrze wbiegł na dalszy słupek i powalczył o dośrodkowanie Rubena Vinagre, zgrywając je głową i nabijając plecy jednego z obrońców, co doprowadziło Miletę Rajovicia do wyśmienitej sytuacji strzeleckiej. Poza tym był jednak całkowicie nieefektywny w ofensywie. Tyle samo, ile wypracował w ofensywie, popełnił kluczowych błędów, które pomogły Zagłębiu w zdobyciu gola. W akcji, po której gospodarze wywalczyli rzut karny i czerwoną kartkę dla Kamila Piątkowskiego, Wszołek był całkowicie zagubiony i nie tylko złamał linię spalonego, lecz również całkowicie odpuścił krycie oddającego strzał Mateusza Dziewiatowskiego. W doliczonym czasie drugiej połowy ponownie całkowicie zgubił orientację przy szybszej wymianie podań zawodników Zagłębia, następnie przegrał pojedynek szybkościowy z Luką Luciciem, który wyszedł na wolną pozycję i asystował przy trafieniu zamykającym mecz. Wszołek w tym meczu wyglądał na zawodnika mocno zmęczonego, pozbawionego błysku, dynamiki, a momentami nawet chęci do gry. 


Ruben Vinagre  - Po przerwie reprezentacyjnej i szczególnie nieudanym występie przeciwko Górnikowi Zabrze jego konkurenta na pozycji lewego obrońcy - Arkadiusza Recy - Portugalczyk odzyskał miejsce w wyjściowym składzie. W Lubinie nie udowodnił jednak, by na to szczególnie zasługiwał, a jego forma szła ku poprawie. W ofensywie Vinagre był całkowicie bezproduktywny. Choć często wychodził wysoko, starał się aktywnie włączać w ataki i pokazywał do gry, to jego akcje kończyły się niczym – stratą piłki, niecelnym podaniem albo bezsensownym dryblingiem w tłumie rywali. 22 straty – najwięcej spośród wszystkich zawodników Legii – są wymownym świadectwem jego nieudolności w tym spotkaniu. Zabrakło mu zarówno kreatywności, jak i precyzji. Jedynym godnym odnotowania momentem w ofensywie było dośrodkowanie z 71. minuty, po którym Mileta Rajović oddał groźny strzał z woleja. To jednak jedyny błysk w całym meczu. Po raz kolejny wyszły na wierzch jego widoczne braki w grze defensywnej. Był fatalny w pojedynkach z atakującymi Zagłębia, nie radził sobie z ich szybkością oraz balansem, a także gubił się w ustawieniu i odpuszczał w niektórych sytuacjach. Szczególnie widoczne było to w doliczonym czasie drugiej połowy, kiedy odpuścił powrót na pole karne za Jakubem Sypkiem i pozwolił mu ze swobodą dobić Legię trzecim golem. Vinagre znów był jednym z najsłabszych punktów zespołu.


Bartosz Kapustka - To był kolejny występ, po którym trudno znaleźć jakiekolwiek argumenty w obronie kapitana Legii. Zawodnik, który powinien być liderem drużyny i impulsem do odwrócenia losów meczu, ponownie zniknął z gry, ograniczając się do bezpiecznych, nic nieznaczących zagrań. Z każdą minutą jego zaangażowanie malało, a tempo jego decyzji zupełnie nie przystawało do wymagań, jakie powinny być w stołecznej drużynie. Kapustka grał na alibi, unikał odpowiedzialności, nie szukał podań otwierających, nie brał ciężaru prowadzenia piłki na siebie. W środku pola był bardziej biernym uczestnikiem, przesuwając się za akcją zamiast ją kreować. Brakowało mu jakiejkolwiek agresji, intensywności i odwagi w rozegraniu. Kapustka miał też spory wkład w stratę pierwszego gola - z łatwością przegrał pojedynek fizyczny i walkę o piłkę z Filipem Kocabą, co w zasadzie rozpoczęło akcję bramkową. Nie wyszedł na boisko po przerwie, a zespół, mimo gry w osłabieniu, wyglądał lepiej w kreowaniu ataków, co naprawdę słabo świadczy o jego występie.


Juergen Elitim  - Kolumbijczyk był zdecydowanie bardziej aktywnym zawodnikiem w środku pola, jednak emanował dużą nieskutecznością. Często zabierał się z piłką, starał się przyspieszać ataki, lecz brakowało mu w tym odpowiedniej dynamiki, a dodatkowo popełniał wiele błędów w rozegraniu, zagrywając piłkę wprost pod nogi rywala. Przeciwnicy dobrze czytali jego zamiary, przegrał aż 7 z 8 pojedynków i stracił posiadanie piłki 21 razy. Choć nie można mu odmówić zaangażowania i prób organizowania gry, to zabrakło u Kolumbijczyka precyzji i pewności siebie. Jego podania często były zbyt lekkie lub niecelne, a w defensywie nie dawał drużynie odpowiedniego zabezpieczenia. Nie potrafił skutecznie przerywać akcji rywala ani przejąć inicjatywy w środkowej strefie boiska. W występie Elitima było dużo ruchu, ale mało efektów. Został zmieniony w doliczonym czasie drugiej połowy.


Damian Szymański  - Defensywny pomocnik w Lubinie również zagrał zdecydowanie gorzej niż przyzwyczaił. Nie udało mu się utrzymać środka pola w ryzach ani skutecznie asekurować środkowych obrońców. Przegrał kluczowy pojedynek w polu karnym przy pierwszym trafieniu Zagłębia - dał się ograć i wyprzedzić Marcelowi Regule na zamach, co wyprowadziło skrzydłowego na czystą pozycję i pozwoliło mu na dogranie piłki w głąb "szesnastki". Generalnie jego skuteczność w starciach z rywalami była w tym meczu znikoma, co w przypadku Szymańskiego jest niezwykłą rzadkością. Był też nieco mniej dokładny w rozegraniu piłki, zaliczył wiele nieudanych podań i głupich strat piłki. Pod koniec meczu starał się wyjść wyżej i pomóc zespołowi w ofensywie, kilka razy spróbował strzału z dystansu, ale był blokowany. Zszedł z boiska w doliczonym czasie drugiej połowy.


Mileta Rajović  - Napastnik już przyzwyczaił, że nie można oceniać jego gry jedynie w obrębie pola karnego, ale również jego wkład w pressing i rozegranie, lecz w spotkaniu z Zagłębiem był beznadziejny w każdym aspekcie. Przez cały mecz Duńczyk oddał tylko dwa strzały. W pierwszej połowie zdecydował się wykonać rzut wolny tuż sprzed "szesnastki", lecz trafił prosto w środek muru. Zdecydowanie najlepszą okazję miał w 71. minucie. Po lekkim zamieszaniu w polu karnym Rajović znalazł się niepilnowany na 6. metrze i mógł oddać strzał woleja, lecz zamiast do siatki, posłał piłkę wprost w ofiarnie interweniującego bramkarza. Atakujący mógł i powinien zachować się w tej sytuacji znacznie lepiej. Poza tym bardzo mało pracował dla zespołu, szczególnie nie będąc aktywnym w nacisku na rywali. Przy 27 kontaktach z piłką utracił posiadanie dziesięciokrotnie, a w pojedynkach z rywalami zaliczył tylko 14-procentową skuteczność. Rajović był w tym meczu bezradny i nie miał żadnego wkładu w grę zespołu.


Kacper Tobiasz  - Szczególnie przy drugim z trzech trafień Zagłębia bramkarz Legii mógł zachować się lepiej. Tobiasz interweniował przy wysokim dośrodkowaniu Marcela Reguły, lecz piąstkując piłkę wprost przed siebie, wybił ją pod nogi Mateusza Dziewiatowskiego i wszyscy wiemy, co stało się dalej. Przy strzale Leonardo Rochy nie miał już najmniejszych szans, podobnie jak przy pierwszym, jak i trzecim golu dla lubińskiego zespołu. Poza tym wykazał się w tym meczu tylko jedną interwencją - w 8. minucie wybronił strzał Reguły z prawej strony pola karnego, jednak także odbił piłkę przed siebie, na szczęście blisko był jeden z jego partnerów. Zarówno na przedpolu, jak i w grze nogami również nie zapewnił zespołowi żadnej pewności.


Zmiennicy


Radovan Pankov - Pojawił się na boisku po przerwie. Nie miał łatwego zadania, jednak radził sobie znacznie lepiej niż Kamil Piątkowski. Dobrze ustawiał się przy licznych kontratakach Zagłębia i wielokrotnie przerywał je w ostatnich momentach. W 64. minucie zachował czujność i wybił z linii bramkowej wysoki strzał jednego z zawodników gospodarzy. Łącznie wykazał się kilkoma ważnymi wybiciami, trzema zablokowanymi strzałami i dwoma odbiorami. Wydaje się jednak, że mógł zdecydowanie lepiej zachować się przy trzeciej akcji bramkowej gospodarzy - Serb nie krył nikogo, co spowodowało przesunięcie się linii obrony i pozostawiło Steve'a Kapuadiego z dwoma rywalami obok siebie. Gdyby nie ten błąd, byłby to przyzwoity występ.


Ermal Krasniqi - Wszedł na murawę w 84. minucie. Przez kilkanaście minut starał się wnieść coś od siebie, pokazywał do podań i próbował stworzyć jakąś okazję bramkową. W 89. minucie dobrze znalazł się na bliższym słupku i głową skontrował piłkę dośrodkowaną z rzutu wolnego w światło bramki, ale uderzył zbyt lekko, by zaskoczyć bramkarza. Kilka chwil później wykazał się świetnym powrotem do defensywy, naprawiając błąd Rubena Vinagre i przerywając groźny kontratak gospodarzy. Dał sygnał, że może być odpowiednim jokerem z ławki rezerwowych. 


Claude Goncalves, Wojciech Urbański - `Pojawili się na boisku w doliczonym czasie drugiej połowy. Grali zbyt krótko, by ocenić ich występ.


Kacper Chodyna  - Wszedł na boisko w 66. minucie. W zasadzie od momentu jego zmiany gra Legii prawą stroną spadła do minimum. Co drugi z 11 kontaktów skrzydłowego z piłką kończył się utratą posiadania. Chodyna podejmował wiele złych decyzji, wielokrotnie zbyt długo holował piłkę i nie potrafił zrobić z nią nic pożytecznego. Choć miał na to ponad pół godziny, po prostu nie potrafił wnieść nic do gry zespołu, a w zasadzie osłabił jego poczynania ofensywne. Wybór Chodyny do ratowania wyniku był niezbyt udaną decyzją.



REKLAMA
REKLAMA

Komentarze (24)

+dodaj komentarz
🙂 😊 😃 😁 😂 🤣 😇 😉 😜 😎 😍 🤩 😤 🤨 😐 🤔 🧐 🥳 😟 ☹️ 😢 😭 😡 🤬 🤯 👍 👎 💪 👏 🤝 🖐 🙏 🎉 👀 🤡 💩 ☠️ ❤️ 🤍 💚 🖤 🔥 💥 🚀 🔴 ⚪️ 🟢 ⚫️ ⭐️ ⚽️ 🏀 🏉 🏐 🥇 🥈 🥉 🏅 🏆 🍺 🍻 🕯

Kiepski Komentator - 21.10.2025 / 21:27, *.play.pl

Podobno Josue psuł atmosferę. Drużynie potrzebni sa tacy ,z charakterem, kiedyś jeszcze był Ljuboja... Takich dziś brakuje.

odpowiedz
Znawca - największy autorytet forum - 21.10.2025 / 22:05, *.orange.pl

@Kiepski Komentator: Teraz mógłby wrócić, bo atmosfery i tak nie ma, więc jej nie zepsuje. 👍

odpowiedz
Apropo składu na czwartek - 21.10.2025 / 20:13, *.tpnet.pl

Skład na Szachtara mógłby (powinien) być taki : Tobiasz Jędrzejczyk Kapuadi Piątkowski albo Pankow Wszołek Winagre Szymański Elitim Kacper Urbański (niech on rozgrywa , przynajmniej w tym meczu a Bartek Kapustka niech chwilę odpocznie , niech się odblokuje) Wojciech Urbański Rajowicz . W drugiej połowie niech wejdą : Weisshaupt Biczachczjan , Colak , Żewłakow i Goncalves . A pytanie : nie mamy trzeciego napastnika jeszcze ?

odpowiedz
Lopez - 21.10.2025 / 15:50, *.vectranet.pl

Katastrofa 😡

odpowiedz
Czy pilkarze nie pamietają ? - 21.10.2025 / 15:17, *.centertel.pl

Ze dla nas liczy sie tylko mistrzostwo ? ☹️

odpowiedz
Koneser polskiej piłki klubowej - 21.10.2025 / 13:13, *.plus.pl

Plus meczu, że się skończył
Minus, że się zaczął

odpowiedz
jarekk - 21.10.2025 / 12:32, *.metrointernet.pl

Kapustka przypomina mi zawodnika Legii, starsi pamietaja, Marek Kusto. Szybki, dobry technicznie, nawet mial powolania do reprezentacji. Ale nie lubil sie przemeczac, wiecej, mial wywalone. Na 5 meczow dobrze mu wyszedl 1 a 4 pozostale przetruchtal sobie z boku. Kibice nazywali go panienka bo bardzo sie szanowal. Jak po meczu schodzil z boiska jego stroj pilkarski byl nienagannie czysty, nawet nie trzeba bylo prac. Sytuacje sie powtarzaja.

odpowiedz
Kiepski Komentator - 21.10.2025 / 21:22, *.play.pl

@jarekk: ale tryubuy śpiewały Kusto Mareczek dzis strzeli siedem brameczek. Zawodnik bardzo dobry technicznie, dziś mało takich . Dużo lepiej grał w Wiśle jako jeden z trzech K (Kusto, Kapka, Kmiecik)

odpowiedz
FOREVER LEGIA - 22.10.2025 / 08:22, *.play-internet.pl

@jarekk: Podobnie Dziekanowski-też "Pan piłkarz" w co trzecim meczu,co nie przeszkadzało kibicom śpiewać "Śpiewają miasta,śpiewają wioski.......".Potem był Marcin Mięciel-chłopak z dużym talentem,ale zdecydowanie lepiej mu wychodziło bycie "królem dyskotek,niż boiska".I nie bez powodu często skandowaliśmy "Manuela za Mięciela".Ech-fajne czasy były...A "zapach" ławek na JEDYNEJ PRAWDZIWEJ ŻYECIE pamiętam do dziś....Zdrówka.

odpowiedz
Żona Barnaby - 22.10.2025 / 09:40, *.orange.pl

@FOREVER LEGIA: O, Marcin Mięciel to był tytan pracy. Pamiętam kiedy w jakimś brawo sport była wypowiedź pięściarki, Agnieszki Rylik jak to wyszła potrenować na świeżym powietrzu i tak się zabiegała, że padła na ryj i zamknęła oczy to nagle poczuła zapachy wszystkich perfum na świecie i otworzyła oczy i się okazało, że piłkarze Legii, z Mięcielem na czele peletonu, wyszli sobie potruchtać.

odpowiedz
FOREVER LEGIA - 22.10.2025 / 11:36, *.play-internet.pl

@Żona Barnaby: Nooooo....A oprócz "litrów perfum" miał jeszcze kilogramy żelu na włosach,przez co "w niektórych kręgach" był nazywany....Marcinem Żeliwnym.😁

odpowiedz
Obcy - 21.10.2025 / 11:20, *.t-mobile.pl

Nasze grajki powinny zamienić pomeczowy okrzyk z kto wygrał mecz na kto przegrał mecz. Jędza ćwicz.

odpowiedz
tobiaszek, wykazał się jedną interwencją... - 21.10.2025 / 11:02, *.vodafone-ip.de

którą sam sprokurował, pozorant bramkarza trzymał kopyto na piłce jakby był niedoścignionym mistrzem w swoim fachu po czym wykopał do przeciwników i zaraz musiał bronić strzał, gdyby nie kopnęli w niego to miałby asystę
przy pierwszej bramce mógł szybciej zareagować
przy drugiej miotał się nieskoordynowanie w bramce jak gówno w kiblu po czym odbił piłkę na środek wprost pod nogi przeciwnika na strzał który zakończył się czerwoną kartką i karnym
przy karnym też rzucił się w przeciwną stronę
przy trzeciej mógł gdyby miał rozumek i jakieś umiejętności lepiej się ustawić

i ten jełop zawalający kolejny sezon pierdzi że jest gotowy na Premier League

tak kacperek, jesteś gotowy nawet lecieć w kosmos (i nie wracaj) a jak będziesz nagrywał swoje najlepsze momenty z meczu to tylko jak trzymasz kopyto na piłce przebrany w strój bramkarski i nic więcej bo Manchester City nie weźmie cię abyś posadził Donnarumme na ławkę

haa haa haa haa haa

odpowiedz
Fan Barnaby - lidera społeczności portalu Legionisci.com - 21.10.2025 / 10:32, *.orange.pl

Jak to jest, że niebędący bramkarzem Kamil Piątkowski (nazywany przez Znawców z Sochaczewa Karolem) potrafi dobrze sparować piłkę w trudnej sytuacji, a Kacper Tobiasz w tej samej akcji nie potrafi zrobić tego samego prawidłowo, będąc w znacznie łatwiejszym położeniu niż kolega z obrony?

odpowiedz
Znawca - największy autorytet forum, który najbardziej ceni wpisy wygenerowane przez czat GPT - 21.10.2025 / 10:29, *.orange.pl

Ten wolny Rajovicia to był poziom Łukasika, który kiedyś strzelił w aut. Jak się ustawił do piłki to od razu wiedziałem, że będzie śmiesznie i nie zawiodłem się. 😂

odpowiedz
wkz - 21.10.2025 / 10:22, *.esabdns.pl

Kapitan 💪

odpowiedz
AAA - 21.10.2025 / 10:15, *.play.pl

Natychmiast spakować Kapustkę.
Urbański do środka pola

odpowiedz
Kristof - 21.10.2025 / 10:13, *.ziggozakelijk.nl

Jedynym plusem dla pilkarzykow był czas pomeczowy gdzie mogli sobie posiedzieć na ulicy Jerzego Bukowskiego.🙂🙂🙂

odpowiedz
Remino - 21.10.2025 / 10:00, *.orange.pl

Chodynoglu jeszcze w Legii ? A Kun, mąż kuny- to drapieżnik leśny i osiedlowy. Gryzie kable i przewody!!😁

odpowiedz
Chudy Grubas - 21.10.2025 / 10:22, *.play-internet.pl

@Remino:
A myślałem że to młodszy brat Kündogana.

odpowiedz
Kibic Legii od 1975 - 21.10.2025 / 09:17, *.t-mobile.pl

Nie wiem, czy ktoś zauważył. Kacper Urbański strzelał głową dokładnie z 6 m i gdyby nie trafił w nogę Szmyta to piłka przelecialaby obok bramki. Ciekawe, czy rzeczywiście chciał spudłować (gołym okiem widać, że od Zabrza Legia gra na zwolnienie trenera) czy też po prostu brakuje Urbańskiemu umiejętności. Bo nikt mnie nie przekona, że jak zawodowy piłkarz nie potrafi z 6 m wcelować w bramkę to jest to pech.

odpowiedz
Chudy Grubas - 21.10.2025 / 08:13, *.78.174

"Plusy w meczu z Zagłębiem"
Po takim meczu ten tytuł wygląda jak oksymoron.

odpowiedz
Mateusz z Gór - 21.10.2025 / 13:33, *.orange.pl

@Chudy Grubas: "Pamiętajcie jednak, by te plusy nie przesłoniły wam minusów". Ryszard Ochódzki, prezes klubu Tęcza.🚀

odpowiedz
Chudy Grubas - 21.10.2025 / 16:43, *.play-internet.pl

@Mateusz z Gór: 👏

odpowiedz
REKLAMA
Serwis Legionisci.com nie ponosi odpowiedzialności za treść powyższych komentarzy - są one niezależnymi opiniami czytelników Serwisu. Redakcja zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy zawierających: wulgaryzmy, treści rasistowskie, treści nie związane z tematem, linki, reklamy, "trolling", obrażające innych czytelników i instytucje.
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.
© 1999-2025 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.