- Najtrudniejsze w piłce nożnej jest wygrać ponownie. Chcemy zakończyć ten blok meczów przed przerwą reprezentacyjną z pozytywnym nastawieniem. Pokazaliśmy, że potrafimy walczyć, jak w meczu z Zagłębiem Lubin – to dobry, dobrze zorganizowany i groźny zespół, a my z nimi rywalizowaliśmy jak równy z równym. Duch walki i gol Bartka Pawłowskiego dały nam pewność siebie, podobnie jak czyste konto, które było dla nas ważne po dłuższej przerwie. Legia ma swoje problemy – to ich sprawa – a my jesteśmy gotowi walczyć i wierzymy, że możemy wygrać ten mecz przed naszymi kibicami - mówi przed niedzielnym meczem z Legią Warszawa trener Widzewa Łódź, Igor Jovićević.
- Myślę, że Legia nie będzie miała czasu, by coś zmienić, więc zagra tak jak wczoraj, w tej samej strukturze. Oczywiście, jeśli nowy trener przyjdzie dziś wieczorem, to co innego, ale nie sądzę.
- Dwa lata temu jechaliśmy 25 godzin autobusem, by zagrać mecz, bo nie można było lecieć samolotem. Wysiedliśmy prosto na mecz i osiągnęliśmy świetny wynik w Lidze Mistrzów. Potem wygrywaliśmy, wygrywaliśmy i znowu wygrywaliśmy. To wszystko jest tutaj – w głowie. Oczywiście, że fizyczność ma znaczenie, ale piłka nożna to przede wszystkim mentalność. Jeśli dasz Legii przestrzeń, potrafi cię ukarać. Wczoraj przegrali 1-2, ale mieli swoje sytuacje. W piłce nożnej emocje odgrywają ogromną rolę – jedna rzecz to taktyka, a druga to emocje. Często o wyniku decydują detale. Po meczu można analizować, pisać, ale linia między zwycięstwem a porażką jest bardzo cienka. Musimy być w pełni skupieni, dać z siebie 100% i wierzyć, że wszystko jest możliwe. Musimy zagrać świetny mecz – w futbolu wszystko jest możliwe. Dwa lata temu wierzyliśmy do końca i wygraliśmy. To derby, jedno z najważniejszych spotkań w Polsce, obok meczów Lecha z Legią. To dla nas ogromna motywacja i przywilej zagrać przy pełnym stadionie. Chcemy wygrać.
- Piłka nożna to gra emocji. Różnica między motywacją a nadmierną motywacją jest bardzo cienka. Motywacja może cię też zablokować – wtedy pojawia się strach. Ale strach jest dobry. Lubię ten pozytywny strach – to adrenalina, która popycha cię do przodu, pozwala wierzyć w siebie, skupić się na swojej roli i wierzyć w proces. A poprzez proces wygrywasz mecze. Oczywiście trzeba rozmawiać o emocjach i nad nimi panować, ale lepiej być zbyt zmotywowanym niż wcale. Jeśli nic nie czujesz, nie masz odwagi. Bez strachu nie ma odwagi. Trzeba czuć to w sobie, by iść naprzód, walczyć, biegać, grać szybciej. Wiemy, jak ważny to mecz, nie jesteśmy młodzi – potrafimy to kontrolować przez 90–95 minut.
Kadra na mecz
- Niestety, kontuzja Marcela Krajewskiego jest poważniejsza, niż myślałem. To duża strata, bo był w dobrej formie i prezentował się coraz lepiej. Ale poczekamy na niego. Dziś mamy zajęcia taktyczne i regeneracyjne, zobaczymy jutro. 120 minut ostatniego spotkania to ogromny wysiłek, zarówno dla nas, jak i dla Legii, więc jesteśmy w podobnej sytuacji. Zawodnicy tacy jak Ilić, Andreou czy Bartek Pawłowski mają szansę na występ w pierwszym składzie przeciwko Legii. Każdy, kto pokazuje taką mentalność i ducha walki, ma szansę grać od początku. Lubię zawodników z charakterem, którzy nie boją się pokazać swoich umiejętności i się rozwijać. Cieszę się, że mam w szatni takich ludzi. Dzięki nim wygraliśmy z Zagłębiem Lubin. Ci piłkarze pokazali coś, czego wcześniej mogłem nie dostrzegać, a teraz mam więcej informacji.
O procesie budowy zespołu
- Każdy trener potrzebuje precyzji. Przerwa reprezentacyjna to idealny moment, by mieć więcej czasu na doskonalenie modelu gry, który zawodnicy mogą zrozumieć poprzez automatyzmy i mechanizmy. Gdy ma się więcej czasu na powtarzanie, łatwiej jest wprowadzać te zasady. W sytuacji, gdy nowy trener obejmuje zespół w środku sezonu, zawsze zaczyna od podstaw — od tego, by zachować czyste konto. Bo zaczynając coś nowego, buduje się ten dom od obrony. Na rozwinięcie mechanizmów ofensywnych potrzeba więcej czasu — rotacje pomiędzy pozycjami, zależności między napastnikiem, „szóstką”, „ósemką”. Tych mikrodetali jest bardzo wiele, ale wszystko zaczyna się od defensywy. Dlatego każdy trener odpowie ci tak samo: potrzebujemy precyzji. Nigdy nie wybierasz idealnego momentu, ale wykorzystujesz każdy trening, by się poprawiać i krok po kroku przekazywać zawodnikom informacje, że w grze musi być odwaga, by próbować. Lubię piłkarzy, którzy próbują, nawet jeśli popełniają błędy. Nie lubię tych, którzy się boją. Piłkarz, który boi się błędu, nie będzie u mnie grał. Wierz mi — nie będzie. Potrzebuję odwagi w życiu. Trzeba podejmować ryzyko, bo tylko wtedy dzieją się rzeczy wielkie.
- Mamy w drużynie liderów. Jeden z nich siedzi po mojej prawej stronie. To silna osobowość, zarówno na boisku, jak i poza nim. Czuć to w komunikacji, gdy się z nim rozmawia. Dla trenera to ogromna pomoc, gdy ktoś z wewnątrz potrafi zdominować, reagować, myśleć o tym, co się dzieje na boisku. Czasem, gdy jest 20, 50 czy 70 tysięcy ludzi, nie da się wszystkiego usłyszeć. Wtedy silna osobowość i lider mogą zmienić sytuację na boisku. Juljan Shehu jest jednym z nich.
Piłka nożna to nie tylko 90 minut na boisku. To wszystko, co dzieje się poza nim – przygotowanie psychiczne, sposób zachowania wobec dziennikarzy, sposób, w jaki się przygotowujemy, jak zachowujemy się w mieście, reprezentując Widzew Łódź. To, jak jesz, jak śpisz – to właśnie buduje mentalność mistrza. Jeśli chcesz być mistrzem, żyj jak mistrz. Jeśli nie wiesz, jak, kup bilet, odwiedź jakiegoś trenera mistrzów i ucz się od niego. Ale widzę, że w tej drużynie są ludzie, którzy mają to w sobie – pasję, pragnienie bycia lepszym każdego dnia. To jest kluczowe, by być bardziej zjednoczonym i rozwiązywać trudne sytuacje podczas meczu.
To jeden z naszych celów – poprawiać się, być lepszym. Zarówno taktycznie, jak i fizycznie. Jeśli chcesz walczyć o wyższe miejsca, musisz zwiększać swoje "liczby" – to fakt. W tym momencie nie możemy jednak wprowadzać drastycznych zmian w periodyzacji, bo mecze są co trzy dni. Takie nagłe zmiany grożą kontuzjami. Dlatego bazujemy na informacjach z wcześniejszych okresów i doświadczeniu, by się rozwijać. Musimy jednak biegać z większą intensywnością, być bardziej pionowi w grze, lepiej wykorzystywać przestrzenie i walczyć więcej. W pierwszej połowie ostatniego meczu traciliśmy zbyt wiele drugich piłek, ale w drugiej połowie taktycznie wyglądaliśmy znacznie lepiej i kontrolowaliśmy grę w 60%. To się dawno nie zdarzyło. Ale posiadanie piłki nie jest celem samym w sobie – liczy się to, co z tym posiadaniem robisz: tworzenie sytuacji, zdobywanie bramek. Wciąż jest wiele do zrobienia, ale to motywujące, bo widzimy postęp. Potrzebujemy czasu, by przez pełne 90 minut grać na takim poziomie.
