Pogoń przed meczem z Legią. Zmiany na lepsze
W czwartkowy wieczór Legia Warszawa rozpocznie zmagania o obronę trofeum Pucharu Polski. Warszawiacy w 1/16 finału zmierzą się z Pogonią Szczecin, która będzie miała szansę wziąć rewanż za porażkę w zeszłosezonowym finale tych rozgrywek, a także przegraną w spotkaniu ligowym sprzed miesiąca. Od tamtego czasu w drużynie ze Szczecina jednak wiele się zmieniło, a zespół prezentuje dużą wolę walki i powoli wraca na dobre tory. Zapraszamy na raport z obozu najbliższego rywala stołecznych.
Kiedy nieco ponad miesiąc temu Pogoń przyjeżdżała na Łazienkowską, by zmierzyć się z Legią w ramach Ekstraklasy, była w niemałym kryzysie i nie potrafiła ustabilizować formy. Choć szczecińska drużyna zaczynała nieco poprawiać swoją grę, władze klubu zdecydowały o pożegnaniu z trenerem Robertem Kolendowiczem. Ster drużyny przejął dotychczasowy asystent, Tomasz Grzegorczyk, jednak gdy Pogoń po meczu z Legią przedłużyła swoją serię porażek do trzech z rzędu, rozpatrywanie kandydatur nabrało tempa. W spotkaniu z Piastem Gliwice zespół poprowadził już Thomas Thomasberg. Dla 51-letniego Duńczyka to pierwszy wyjazd do pracy poza granice własnego kraju, a wcześniej prowadził m.in. Randers FC czy przez ostatnie ponad dwa lata FC Midtjylland, choćby w przegranym po serii rzutów karnych w sezonie 2022/23 dwumeczu o awans do fazy grupowej Ligi Konferencji z Legią. Jak pokazują pierwsze tygodnie pracy, wybór duńskiego trenera okazał się dla Pogoni strzałem w dziesiątkę, a zespół, przynajmniej na ten moment, otrzymał pożądany impuls i przede wszystkim odzyskał chęć do walki oraz wiarę o dobry wynik do samego końca meczów.
Powrót walki i optymizmu
Trener Thomasberg poprowadził Pogoń dotychczas w trzech meczach. Na inaugurację trafił mu się wymarzony mecz - przeciwko znajdującemu się w kryzysie Piastowi Gliwice. Pogoń zrobiła w tym meczu coś, co w tym sezonie zdarzało się rzadko - potrafiła zdominować rywala. Łącznie oddała aż 27 strzałów i wygrała z gliwiczanami na własnym stadionie 2-1. Prawdziwa weryfikacja czekała już tydzień później w Poznaniu. W spotkaniu z mistrzem Polski szczeciński zespół nie złożył jednak broni, a do przerwy nawet prowadził. Choć po zmianie stron mecz nie układał się "Portowcom" i musieli gonić wynik, to ostatecznie udało im się to i wyszarpali remis 2-2. W sobotni wieczór Pogoń podejmowała Cracovię. Sytuacja w tym spotkaniu się odmieniła, to przyjezdni z Krakowa prowadzili po pierwszej połowie, a szczecinianie zaatakowali w drugiej części i odwrócili losy meczu, sięgając po kolejne trzy punkty. Najlepszym świadectwem powrotu Pogoni do walki do ostatniego gwizdka jest to, że wszystkie gole zapewniające punkty w tych meczach zdobywała już po 88. minucie. Dla "Portowców" to dobry znak przed pucharowym meczem z Legią, gdyż znów chcą odczarować klątwę tych rozgrywek. Przecież Pogoń dwa sezony z rzędu docierała do wielkiego finału Pucharu Polski, lecz na Stadionie Narodowym dwukrotnie musiała uznać wyższość rywala. Szczecińska drużyna nie tylko chce pójść w myśl powiedzenia "do trzech razy sztuka", ale wziąć również rewanż na Legii za porażkę w ostatnim finale. A Pogoń ewidentnie ma szczęście, bo w poprzedniej rundzie Pucharu Polski trafiła na Kotwicę Kołobrzeg, która wycofała się z rozgrywek, więc z wolnym losem szczecinianie automatycznie przeszli dalej. Po dokonanych zmianach mają teraz większe szanse sukces.
Pigułka statystyczna z ostatniego meczu
Przeciwnik - Cracovia
Wynik - 2-1 (Grosicki 61', Mukairu 89' - Stojilković 29')
Posiadanie piłki - 56%
Strzały (celne) - 11 (3)
Gole oczekiwane - 1.06
Interwencje bramkarza - 6
Podania (celne) - 450 (345)
Stałe fragmenty gry - 13 rzutów wolnych i 8 rzutów rożnych
Faule - 10
Żółte kartki (czerwone kartki) - 2 (brak)
Starzy liderzy wracają do formy, ale rodzą się też nowi
W poprzednich meczach, jak i spotkaniu ligowym z Legią, Pogoni ewidentnie brakowało dobrej formy i wzięcia na siebie odpowiedzialności ze strony liderów. Jednym z nich był Kamil Grosicki, który przez cały wrzesień prezentował się zdecydowanie poniżej swoich możliwości. Po zmianie trenera i przestawieniu bardziej na pozycję napastnika doświadczony reprezentant Polski w końcu odżył i znów odpowiada za wyniki zespołu. Grosicki trafiał do siatki w każdym z ostatnich trzech meczów, zapewniając drużynie ważne punkty i na pewno będzie chciał podtrzymać tę serię w spotkaniu z Legią. Gra Pogoni pod trenerem Thomasbergiem generalnie stoi skrzydłami, bo dobrą formę w szczecińskim klubie w końcu prezentuje Paul Mukairu. Nadzieje i oczekiwania względem letniego nabytku "Portowców", który trafił do drużyny z FC Kopenhaga, były bardzo duże, lecz dotychczas ich nie spełniał. W ostatnich tygodniach Nigeryjczyk pokazuje się jednak ze znacznie lepszej strony, a jego gole w ostatnich minutach meczów zapewniły remis z Lechem oraz zwycięstwo z Cracovią. Pierwsze "liczby" zaczyna notować także największa nadzieja Pogoni z letniego okna transferowego i rekord transferowy klubu - Sam Greenwood. Poza tymi ofensywnymi zawodnikami do dobrą dyspozycję utrzymuje golkiper szczecińskiego zespołu - Valentin Cojocaru (na zdjęciu niżej). Choć bramkarz w tym sezonie zachował tylko jedno czyste konto i nie udało mu się to od końcówki sierpnia, swoimi interwencjami wielokrotnie ratował zespół i utrzymywał go przy życiu, a szczególnie kluczowe było to w ostatnich spotkaniach. Dla Pogoni powrót liderów do dobrej formy oraz narodziny nowych są bardzo dobrym znakiem i nadzieją na długofalową poprawę wyników oraz wyeliminowanie Legii.
Letnie transfery
Przyszli: Sam Greenwood (pomocnik, Leeds United), Marian Huja (obrońca, Petrolul Ploiesti), Musa Juwara (skrzydłowy, Velje BK), Rajmund Molnar (napastnik, MTK Budapeszt), Paul Mukairu (skrzydłowy, FC Kopenhaga), Mor Ndiaye (pomocnik, GS Kallithea), Jose Pozo (pomocnik, Śląsk Wrocław), Jan Biegański (pomocnik, Sivasspor), Benjamin Mendy (obrońca, wolny zawodnik), Hussein Ali (obrońca, wolny zawodnik), Kacper Kostorz (napastnik, koniec wyp. NAC Breda)
Odeszli: Efthymis Koulouris (napastnik, Al-Ula FC), Kacper Łukasiak (pomocnik, GKS Katowice), Marcel Wędrychowski (skrzydłowy, GKS Katowice), Rafał Kurzawa (pomocnik, Bruk-Bet Termalica Nieciecza), Mariusz Malec (obrońca, Śląsk Wrocław), Benjamin Rojas (obrońca, Académico Viseu FC), Joao Gamboa (pomocnik, Jeonbuk Hyundai), Antoni Klukowski (skrzydłowy, Widzew Łódź), Olaf Korczakowski (skrzydłowy, Puszcza Niepołomice), Luizao (obrońca, koniec wyp. West Ham United)

Niepewni/Nieobecni na mecz z Legią: brak
Przewidywany skład: Cojocaru - Wahlqvist, Keramitsis, Huja, Koutris - Mukairu, Ulvestad, Ndiaye, Greenwood - Molnar, Grosicki
Ostatnie 5...
Na jakim etapie w ostatnich pięciu sezonach Pogoń Szczecin kończyła swoją przygodę z Pucharem Polski?
2024/25 - Finał 3-4 vs Legia Warszawa (Loncar 41', Vinagre 67' s., Smoliński 90+5' - Luquinhas 13', Morishita 46', Szkurin 64', Vinagre 85')
2023/24 - Finał 1-1, 0-1 d. vs Wisła Kraków (Koulouris 75' - Satrustegui 90+9', Rodado 93')
2022/23 - 1/8 finału 0-1 vs Raków Częstochowa (Lopez 68')
2021/22 - 1/32 finału 1-2 vs KKS Kalisz (Bartkowski 24' - Kendzia 27', Zawistowski 33')
2020/21 - 1/8 finału 1-2 vs Piast Gliwice (Zahović 90' - Chrapek 14', Winciersz 68')
Historia
Dla obu drużyn czwartkowy mecz będzie 10 wspólnym pojedynkiem w ramach rozgrywek Pucharu Polski. W dotychczas rozegranych 9 spotkaniach pucharowych Legia zwyciężyła 7-krotnie, a Pogoń 2 razy. Bilans bramkowy to 18-12 na korzyść "Wojskowych", a najczęściej w tych rozgrywkach przeciwko Pogoni trafiali śp. Lucjan Brychczy oraz Cezary Kucharski, którzy zdobyli po dwa gole. Pierwsze pojedynki miały miejsce w 1964 i 1966 roku na etapie półfinału, w których "Wojskowi" dwukrotnie odprawiali szczecinian z kwitkiem. W sezonie 1980/81 drużyny zmierzyły się już w wielkim finale. W regulaminowym czasie gry był bezbramkowy remis, więc do rozstrzygnięcia potrzebna była dogrywka. Trofeum ostatecznie padło łupem Legii po bramce Adama Topolskiego w 118. minucie. 16 lat później legioniści pewnie ograli "Portowców" w ramach ćwierćfinału 4-1, co było ostatnią rywalizacją w XX wieku.
Pierwsze spotkanie obu drużyn w obecnym stuleciu było dla Legii nieudane. W sezonie 2004/05 Puchar Polski rozgrywany był w formacie fazy grupowej, gdzie legioniści trafili m.in. na szczecińską Pogoń. "Wojskowi" dwukrotnie przegrali ze szczecinianami 0-3 i 1-3. Mimo to, obie drużyny dostały się do następnej fazy, a warszawiakom udało się zajść dalej niż zespołowi ze Szczecina. Sześć lat później ekipy spotkały się już na etapie 1/16 finału. Stołeczna drużyna męczyła się, jednak ostatecznie pokonała Pogoń na jej stadionie 1-0 po bramce w 88. minucie i awansowała. Następnym razem w Pucharze Polski Legia z Pogonią spotkała się trochę ponad 10 lat temu, w sezonie 2014/15, na etapie 1/8 finału. W regulaminowym czasie gry był remis 1-1, a drużyny zdobywały bramki jeszcze przed przerwą. W dogrywce jednak pewnie przechylili szalę na swoją korzyść, pokonując ostatecznie Pogoń 3-1 po golach Michała Żyry, Łukasza Brozia oraz Tomasza Jodłowca. Jutrzejszy mecz będzie natomiast powtórką zeszłosezonowego finału. Legia spotkała się z Pogonią na Stadionie Narodowym i po szalonym, choć w pełni kontrolowanym przez "Wojskowych" meczu, pokonała szczeciński zespół 4-3, świętując 21. tytuł w historii klubu.

