fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA
REKLAMA
Analiza

Punkty po meczu z Pogonią Szczecin

Kamil Dumała, źródło: Legionisci.com

Droga do pucharów się skomplikowała; łatwa ta Legia; dośrodkowania; mobilny Goncalves; sabotaż - to najważniejsze punkty po czwartkowym meczu Legii Warszawa z Pogonią Szczecin, w którym legioniści ulegli 1-2.



1. Droga do pucharów się skomplikowała

Puchar Polski to zarazem jedna z najłatwiejszych i najtrudniejszych dróg do awansu do europejskich pucharów. Łatwiejszych, bo wystarczy kilka dobrze rozegranych spotkań, by wiosną znów marzyć o Europie. Ale też najtrudniejszych, bo jeden zły mecz, jedna chwila nieuwagi, jeden błąd – i wszystko się kończy. W przypadku Legii okazało się to brutalną prawdą. Odpadnięcie już na pierwszej przeszkodzie to nie tylko sportowa porażka, to symbol słabości, która od dawna drąży ten zespół.


 


Teraz w klubie panuje nie lada zagwozdka: jak dalej poprowadzić ten sezon, skoro wszystkie plany zaczynają się sypać jak domek z kart? W lidze Legia zajmuje dopiero dziesiąte miejsce, a jej gra wygląda tak, jakby piłkarze dopiero uczyli się, czym jest futbol. Po raz kolejny rozczarowali, i to w sposób, który boli jeszcze bardziej – bo przecież Pogoń Szczecin nie była rywalem nie do pokonania. Wystarczyło trochę ambicji, trochę determinacji, a może po prostu – chęci pokazania, że to wciąż Legia Warszawa.


Tymczasem znów przyszło rozczarowanie. Znów bez iskry, bez charakteru, bez tej dumy, którą przez lata symbolizował herb z „L” na piersi. I teraz wszystko staje się jeszcze trudniejsze – w lidze nie ma już marginesu błędu. Trzeba wygrywać każdy mecz, walczyć o każdy punkt, jeśli zimą chcemy jeszcze patrzeć w górę tabeli, a nie tylko w dół. Ale patrząc na obecną dyspozycję, na brak pewności, pomysłu i energii – będzie o to piekielnie trudno.

2. Łatwa ta Legia

Jeszcze na początku sezonu defensywa Legii wyglądała naprawdę obiecująco. Zespół grał pewniej, był bardziej zorganizowany, a błędy indywidualne zdarzały się sporadycznie. Można było odnieść wrażenie, że wreszcie coś drgnęło, że linia obrony zaczyna rozumieć się bez słów. Niestety, ten spokój trwał krótko. Dziś znów oglądamy dramat, powtarzające się schematy i chaos, który aż razi w oczy. Z pełną świadomością można napisać, że Legia jest łatwa. Zbyt łatwa dla rywala. Rywale już wiedzą, że wystarczy kilka szybkich podań, by całkowicie rozmontować warszawską defensywę.  


screen Legia - Pogoń
fot. TVP Sport


W meczu z Pogonią wszystko było tego idealnym przykładem. Legia próbowała atakować, ale jak to już bywa, wpadła we własną pułapkę. Stojanović poszedł wysoko do przodu, Piątkowski musiał go asekurować na prawej stronie, przez co w środku pola pojawiła się ogromna dziura. Damian Szymański, który powinien asekurować Piątkowskiego, zapomniał o tej roli, a rywale tylko na to czekali. Jedno prostopadłe podanie, Kamil Grosicki, jak dziecko ograł Steva Kapuadiego i pokonał Gabriela Kobylaka. Gol, który nie miał prawa paść na tym poziomie, a jednak padł — bo Legia w defensywie nie myśli jako drużyna.

Druga bramka? To już w ogóle piłkarskie kuriozum. Trzech zawodników Pogoni potrzebowało do zdobycia gola zaledwie trzech podań. Tyle wystarczyło, by rozpracować całą defensywę Legii. Kamil Piątkowski, mając dwóch rywali przed sobą, powinien zrobić wszystko — sfaulować, zablokować, powalczyć w powietrzu. Zrobił nic. Obok niego Ermal Krasniqi – zamiast pomóc, tylko przyglądał się sytuacji, jakby czekał, aż ktoś inny za niego rozwiąże problem. Brak reakcji, brak agresji, brak odpowiedzialności.


Dziś Legia jest łatwa do rozszyfrowania w ofensywie, ale w defensywie jest jeszcze łatwiejsza. Nie ma tam asekuracji, komunikacji, ani zwykłej piłkarskiej złości. Nie ma instynktu obrony własnej bramki. A drużyna, która nie potrafi bronić, wcześniej czy później przestaje istnieć na boisku – i dokładnie tak wygląda dziś Legia.

3. Dośrodkowania

Ja wiem, że wielu kibiców ma dziś pretensje do Milety Rajovicia – i trudno się dziwić. Sam mam, bo dawno nie widziałem napastnika, który miałby aż tyle problemów z ustawieniem się w polu karnym. Każde dośrodkowanie, każda próba zagrania w jego stronę kończy się jakimś chaosem – spóźnionym ruchem, złym krokiem, brakiem instynktu. Ale czy to tylko jego wina? Trzeba uczciwie powiedzieć: nie. Bo jeśli spojrzymy na jakość wrzutek legionistów, to włosy stają dęba.


screen Legia - Pogoń
fot. TVP Sport


To, co wyprawiali boczni pomocnicy i obrońcy Legii w meczu z Pogonią, wołało o pomstę do nieba. Gdy Paweł Wszołek – świeżo wprowadzony, z energią i świeżością – podbiega do piłki, rozgląda się, ma do podania do dwóch zawodników w polu karnym i jednego tuż przed, a mimo to trafia w pierwszego przeciwnika… to człowiek naprawdę zaczyna się zastanawiać: co tu się dzieje? Jak można tak bezradnie wyglądać w fazie, która kiedyś była naszym znakiem firmowym?

I takich sytuacji było więcej. Dośrodkowania Vinagre nad głowami wszystkich, piłki Krasniqiego i Chodyny zatrzymujące się na pierwszym rywalu – to już nie przypadek, to systemowy problem. A o stałych fragmentach gry nawet nie chcę znów pisać, bo ile razy można powtarzać to samo? Każdy, kto ogląda Legię, widzi, jak żałośnie wyglądają. Jakby piłkarze bali się, że strzelą gola. Jakby w tej drużynie zgasła wiara w to, że coś może się udać.

4. Mobilny Goncalves

Miałem ogromne pretensje o wejście Gonçalvesa w ostatnim meczu ligowym – wtedy wyglądał na zawodnika, który nie wie, co chce zrobić z piłką, jakby był myślami gdzieś zupełnie indziej. Ale w Pucharze Polski dostał szansę od pierwszych minut i obok Kacpra Urbańskiego był jednym z nielicznych, którzy w ogóle próbowali coś zrobić w ofensywie. Popełniał błędy, oczywiście. Zdarzyło mu się kilka głupich strat, parę razy zagrał zbyt ryzykownie. Ale przynajmniej próbował. W czasach, gdy większość zawodników wygląda, jakby bała się podnieść głowę, on chciał kreować, chciał zaryzykować, chciał zagrać coś nieszablonowego.  


screen Legia - Pogoń
fot. TVP Sport


To, co szczególnie mi się podobało w grze Portugalczyka, to jego aktywne szukanie wolnych przestrzeni między obrońcami Pogoni. Kilka razy świetnie wychodził do prostopadłych podań, był mobilny w fazie przejścia do ataku, nie stał biernie w miejscu. Ta sytuacja ze screena powyżej – zakończona piłką w dłoniach Cocjocaru po odbiciu od słupka – to nie był przypadek. To efekt jego ruchu, jego chęci znalezienia się tam, gdzie może coś się wydarzyć.
Portugalczyk kilka razy tak właśnie wychodził do gry, szukał przestrzeni, wychodził poza schematy, których w Legii ostatnio tak dramatycznie brakuje. Wiem, że to niewiele – kilka akcji, kilka dobrych pomysłów – ale w tej smutnej, pozbawionej energii drużynie, to i tak było coś, co dało się oglądać z nadzieją. Bo Gonçalves przynajmniej nie chował się za plecami rywali. Nie czekał, aż ktoś coś wymyśli. On próbował sam coś stworzyć.

5. Sabotaż

Może i jestem laikiem, jeśli chodzi o piłkę nożną. Może się na niej nie znam – biorę to na klatę. Ale mimo wszystko nie potrafię zrozumieć kilku rzeczy. Jesteś trenerem drużyny piłkarskiej. Godzisz się na konkretną kwotę, za którą pracujesz. Chcesz chyba osiągać jak najlepsze wyniki, żeby piąć się wyżej, albo przynajmniej walczyć o podwyżkę. To wydaje się logiczne, prawda? A jednak trener Edward Iordanescu robił wszystko odwrotnie.
Dwóch zawodników – Kacper Urbański i Gonçalves – było najjaśniejszymi postaciami w meczu z Pogonią. Co robi trener Iordanescu? Zdejmuje ich z boiska. A tych, którzy grali słabo, wręcz koszmarnie, trzyma do samego końca. Dlaczego? Przecież to wygląda jak jawny sabotaż wobec własnej drużyny.


Jak wiemy, trener już nie będzie się męczył z Legią, a Legia z nim. W końcu się wyśpi, odpocznie i będzie mógł marudzić gdzie indziej – poza Łazienkowską 3. Nas natomiast czeka kolejna odsłona tej samej historii: nowa saga trenerska, nowa nadzieja na kilka tygodni lub miesięcy, a potem… znowu to samo. Za rok czy dwa znów zatoczymy koło i będziemy szukać kolejnego „zbawcy”.


Zastanawiam się tylko, ile jeszcze upokorzeń muszą przeżyć niektórzy ludzie w klubie, żeby w końcu zrozumieli, że to ślepa uliczka. By wreszcie uderzyli się w pierś i powiedzieli: „OK, mieliście rację. Nie znam się na piłce. Oddaję klub w ręce kogoś, kto potrafi to zrobić”.


Wiem, że ego często nie pozwala na taki krok. Ale prawda jest brutalna — to my sami sabotujemy Legię. Tymi dziwnymi, absurdalnymi decyzjami, szukaniem kwadratowego koła i próbami wymyślania piłki nożnej na nowo. Ona została już dawno temu wymyślona. Może więc w końcu czas, żebyśmy przestali udawać pionierów i zaczęli być po prostu… normalnym klubem piłkarskim. Takim, w którym brud nie przykrywa kolejnego brudu.

Kamil Dumała



REKLAMA
REKLAMA

Komentarze (14)

+dodaj komentarz
🙂 😊 😃 😁 😂 🤣 😇 😉 😜 😎 😍 🤩 😤 🤨 😐 🤔 🧐 🥳 😟 ☹️ 😢 😭 😡 🤬 🤯 👍 👎 💪 👏 🤝 🖐 🙏 🎉 👀 🤡 💩 ☠️ ❤️ 🤍 💚 🖤 🔥 💥 🚀 🔴 ⚪️ 🟢 ⚫️ ⭐️ ⚽️ 🏀 🏉 🏐 🥇 🥈 🥉 🏅 🏆 🍺 🍻 🕯

Obcy - 31.10.2025 / 20:36, *.t-mobile.pl

Pankov powiedział parę słów prawdy i grzeję ławkę. Josue miał własne niekoniecznie zbieżne z władzami Legii zdanie to się go pozbyli. Tutaj nie są mile widziani ludzie z charakterem. Tylko klakierzy i bezmyślni wykonawcy. Zmierza to w stronę katastrofy.

odpowiedz
L - 31.10.2025 / 18:34, *.play.pl

Ty tak serio? Przeciez boki obrony to byla nasza sila wczoraj. Stojanovic jedyny, ktory gral do srodka, szukal pojedynkow, gral kombinacyjnie, w odroznieniu od Wszolka, ktory tylko leci po linii. Vinagre za to zagral najlepszy mecz w tym sezonie, dobrze wrzucal, zrobil asyste, powinien drugą, wygrywal pojedynki. Najlepsze boki obrony, a ty piszesz, ze najgorsze? Najgorszy to byl srodek obrony. Piatkowski dramat co zrobil przy 2 golu, zreszta w 1 polowie zrobil taki sam blad, uleciala z niego pewnosc siebie (wina trenera), przy pierwszym golu za to klasyczny Kapuadi, od ktorego pilka sie musi tak odbic, ze wpadnie do bramki.

Skrzydel nie ma ale akurat Krasniqi zrobil jedna dobra indywidualna akcje zakonczoną strzalem Biczachczjana na pustą prosto w obronce. Wczoraj akurat najgorszy byl trzon zespolu. Srodek ataku, srodek pomocy i srodek obrony. I widac bylo apatię, brak checi i kilku pilkarzy pod formą i to akurat tych, ktorzy grali dobrze: Piatkowski i Szymanski. To juz wina trenera.

Wszolek powinien grac na skrzydle. Stojanovic w obronie jest lepszy, potrafi wyprowadzic pilke, jest dobry technicznie, zrobi przewage przy wyprowadzeniu akcji co jest bardzo wazne, a z Wszolkem to jest zwykle lagowanie, strata i na nowo trzeba biegac a wlasnie na skrzydle brakuje nam takiej siły i szybkosci, ktora ma Paweł.

odpowiedz
Wnikliwy - 31.10.2025 / 17:35, *.orange.pl

Wyniki nie mają znaczenia, ważne że dla kibiców Legii liczy się tylko mistrzostwo. Na spadkowym miejscu w tabeli, też proszę tak powtarzać 💪

odpowiedz
L - 31.10.2025 / 18:36, *.play.pl

@Wnikliwy: a ty kim jestes i co tu robisz skoro nie jestes kibicem Legii? A jesli nim jestes to co sie dla ciebie liczy? Trzecie miejsce? Nie pomyliles klubow, kolezko? Mamy krzyczec, ze chcemy 3. miejsca? Bedac najwiekszym i najbardziej utytulowanym klubem w historii, w XXI wieku i w ostatnim dziesiecioleciu? Ty tak serio?

odpowiedz
Mateusz z Gór - 01.11.2025 / 17:44, *.orange.pl

@L: Wiesz, w jego przypadku warto zacytować klasyka:
"Panie, spieprzaj pan.
Spieprzaj dziadu"👎
(L. Kaczyński)

odpowiedz
Warszawiak - 01.11.2025 / 19:08, *.vectranet.pl

@Mateusz z Gór: aleś błysnął intelektem 💩

odpowiedz
Znawca - 31.10.2025 / 17:22, *.interkam.pl

Zgadzam się, że najlepiej ze środka pola zagrali Goncalves i Urbański,ale obaj już słabli w drugiej połowie i nie byli tak aktywni,więc zeszli.Goncalves jest świeżo po kontuzji,Urbański już tak nie bujał gry,a wejście świeżych zawodników rozruszało trochę zespół i nastąpiło wyrównanie.
Na pewno rzucała się oczy bezradność w ofensywie.Skrzydła i Rajović są katastrofą, Również Szymański nie nadaje się do ataku pozycyjnego ze swoimi ograniczeniami.Ten zespół jest do kompletnej przebudowy w formacji ataku.
Na tą chwilę zmiana ustawienia na nielubiany system 1-3-4-2-1 może dać jakieś rozwiązanie do końca rundy, Dać Colaka i za nim K.Urbańskiego z Elitimem i przepychać te mecze chociażby 1-0.

odpowiedz
Egon - 01.11.2025 / 15:15, *.waw.pl

@Znawca:

Można też wypróbować Krasniqi w ataku.
On tam grywał, a na skrzydle niewiele daje.
Trzeba próbować, bo żeby słaby Rajovic zaczął coś grać, to trzeba byłoby mu chyba zapewnić skrzydłowych z Realu albo Barcelony.

odpowiedz
Znawca - 01.11.2025 / 17:47, *.interkam.pl

@Egon: Rajović w tłoku nic nie zagra,z kontry tez,to jest figurant w ataku i tyle.Krasniqi do oddania z wypożyczenia,więc lepiej inwestować w swoich młodych. Lepiej Wojtka Urbańskiego dać do ataku.

odpowiedz
Rumcajs - 31.10.2025 / 17:08, *.246.54

W tym sezonie jest inaczej - liczą się tylko miejsca 1-2. PP jako droga do pucharów nie ma takiego znaczenia jak wcześniej. Drużyny, które zajmą dwa pierwsze miejsca będą potrzebowały jednego wygranego dwumeczu, by grać w pucharach w przyszłym sezonie. Innymi słowy, nawet jeśli przeszlibyśmy Pogoń i tak obowiązkiem jest co najmniej wicemistrzostwo.

odpowiedz
L - 31.10.2025 / 18:38, *.play.pl

@Rumcajs: az tak fajnie to nie wyglada bo wicemistrz bierze udzial w sciezce niemistrzowskiej LM co oznacza jakas Benfica, Sporting, Porto, albo ktos z ligi francuskiej, albo giganci z Turcji od razu i wylot do Ligi Europy, gdzie ma sie miejsce z PP. Tak, że na jedno wychodzi.

odpowiedz
Singspiel - 31.10.2025 / 19:07, *.plus.pl

@L: nie sądzę, żeby Benfica i inni giganci grali w eliminacjach od 1 rundy

odpowiedz
Rumcajs - 31.10.2025 / 19:58, *.246.9

@L/Singspiel: Zarówno mistrz jaki wicemistrz zaczynają od drugiej rundy el. LM co sprawia, że potrzebują jednego wygranego dwumeczu do gry w pucharach jesienią. Im lepiej im pójdzie tym będą to lepsze rozgrywki. Zdobywca PP również potrzebuje jednego zwycięstwa, bo zaczyna od III rundy kwalifikacji LE, ale może sobie pozwolić na jeden przegrany dwumecz no i nie ma szans na LM. Mistrz i wicemistrz mogą przegrać aż dwa dwumecze i dalej być w pucharach. Cały czas jest też szansa, że trzecie miejsce w Ekstraklasie da rezultat równy zwycięstwie w PP, jeśli zdobywca wygra też ligę.

odpowiedz
Alan - 01.11.2025 / 13:47, *.centertel.pl

@L:
Byl tez Real Madryt czy Ajax przy pustych trybunach.....

odpowiedz
REKLAMA
Serwis Legionisci.com nie ponosi odpowiedzialności za treść powyższych komentarzy - są one niezależnymi opiniami czytelników Serwisu. Redakcja zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy zawierających: wulgaryzmy, treści rasistowskie, treści nie związane z tematem, linki, reklamy, "trolling", obrażające innych czytelników i instytucje.
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.
© 1999-2025 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.