Pod Lupą LL! - Claude Goncalves

Claude Goncalves - fot. Mishka / Legionisci.com

Mecz przeciwko Pogoni Szczecin w ramach Pucharu Polski jawił się jako arcyważne spotkanie ze względu na słabe wyniki w rozgrywkach ligowych. Nauczeni doświadczeniami z poprzedniego sezonu doskonale wiemy, że w przypadku niepowodzeń w lidze to właśnie droga przez krajowy puchar może być ostatnią deską ratunku w kontekście zakwalifikowania się do europejskich rozgrywek. Jednak nie sam rezultat czy przebieg meczu będzie meritum tego tekstu, lecz występ Claude’a Gonçalvesa, który po raz pierwszy pojawił się w wyjściowym składzie od 10 sierpnia 2025 roku, kiedy Legia podejmowała u siebie GKS Katowice w zwycięskim spotkaniu. Sprawdźmy zatem, czy pojawienie się Portugalczyka wpłynęło na funkcjonowanie środka pola.

REKLAMA

 

Atak pozycyjny Legii nie wygląda dobrze z kilku powodów. Jednym z nich jest brak ruchu bez piłki i wymiany pozycji. Zachowanie Gonçalvesa z 6. minuty, kiedy obniżył swoją pozycję i odegrał z pierwszej piłki do Stojanovicia, to rzadki widok dla kibiców legijnego futbolu. Tak mobilnych środkowych pomocników potrzebujemy, gdy przeciwnik ustawia się w niskim bloku i trudno jest stworzyć przewagę w którymkolwiek sektorze boiska.

To, co wyróżnia Gonçalvesa choćby na tle Bartosza Kapustki, to wspomniana już mobilność. Tym razem zwrócę jednak uwagę na wykorzystanie tej cechy w fazie gry bez piłki. Wspominając najlepsze występy Portugalczyka w barwach „Wojskowych”, od razu na myśl przychodzi rewanżowy mecz z Chelsea FC w ćwierćfinale Ligi Konferencji Europy. W tamtym spotkaniu Gonçalves brylował jako zawodnik regulujący tempo szybkich ataków Legii, a także ten, który jako pierwszy dawał kolegom sygnał do pressingu. Jego możliwości w tym aspekcie gry zobaczyliśmy w 15. minucie, gdy wykonał imponujący skok pressingowy w stronę Mora Ndiaye, niemal odbierając mu piłkę w środkowym sektorze boiska. Na załączonym obrazku widać, z jakiej pozycji ruszał Gonçalves, by sekundę później znaleźć się przy Senegalczyku.

W 20. minucie Portugalczyk błysnął przeglądem pola, zagrywając z pierwszej piłki do ustawionego wyżej Kacpra Chodyny, mijając tym podaniem dwóch rywali. Niestety, skrzydłowy Legionistów nie wykorzystał tej akcji i wdał się w nieudany drybling, zakończony prostym do obrony strzałem po ziemi wprost w Valentina Cojocaru.


screenshot Pogoń
fot. TVP Sport


Jeśli miałbym w jednym zdaniu opisać to, co zobaczyliśmy w środowy wieczór, nazwałbym ten mecz spotkaniem faz przejściowych. Żadna z drużyn nie potrafiła długo utrzymać się przy piłce w ataku pozycyjnym ani stworzyć wielopodaniowej akcji, szybko tracąc futbolówkę. Uważam jednak, że to Legia tych faz przejściowych nie wykorzystała, ponieważ w pierwszej połowie kilkukrotnie udawało się odebrać piłkę na połowie rywala – i nic z tego nie wynikało. Tak było chociażby w 32. minucie, kiedy Gonçalves ubiegł Sama Greenwooda i przechwytując piłkę, napędził kontratak. Brak jakości w ostatniej tercji boiska sprawił jednak, że na nic zdawały się te liczne odbiory.

Niewiele brakowało, by w 34. minucie były zawodnik Łudogorca Razgrad cieszył się ze zdobytej bramki. Sam wywalczył sobie pozycję, wykonując kilkudziesięciometrowy sprint, po czym otrzymał prostopadłe podanie od Petara Stojanovicia. Jego strzał z ostrego kąta został sparowany przez Cojocaru, który interweniował na tyle niefortunnie, że był bliski skierowania piłki do własnej bramki. Nie byłoby jednak tej groźnej sytuacji w polu karnym „Portowców”, gdyby nie dobry ruch bez piłki Gonçalvesa.

Kamyczkiem do ogródka Portugalczyka z pewnością będzie okazja z 43. minuty, gdy po nieudanym strzale Urbańskiego piłka trafiła pod jego nogi, a ustawiony na 11. metrze Gonçalves uderzył nad poprzeczką bramki Pogoni. Była to najlepsza sytuacja Legionistów w pierwszej połowie – porównałbym ją do uderzenia Damiana Szymańskiego i do obu zawodników można mieć pretensje, ponieważ były to okazje niemal stuprocentowe.


screenshot Pogoń
fot. TVP Sport


Claude Gonçalves miał trudne początki w Legii Warszawa. Piłkarz, którego do klubu sprowadził jeszcze obecny szkoleniowiec Udinese Calcio, trafił do Warszawy jako defensywny pomocnik. Dość długo przyglądał mu się jego rodak Gonçalo Feio, który ostatecznie zweryfikował go jako gracza z numerem „8”, a nie „6”. Jego umiejętność zdobywania przestrzeni z piłką i bez niej, a także walory zarówno w kreowaniu gry, jak i w pressingu, klasyfikują go jako zawodnika typu box-to-box.


Mimo że po czwartkowym spotkaniu w Warszawie zapanowały nastroje wręcz adekwatne do święta, które obchodzić będziemy w ten weekend, to szukając światełka w tunelu, widzimy choćby nazwisko sympatycznego Gonçalvesa. Po tym, co Legioniści prezentowali w ostatnich meczach w aspekcie budowania ataku pozycyjnego, nie wyobrażam sobie, by Portugalczyk nie dostał szansy w większym wymiarze czasowym. Głębia w środku pola, którą tworzą Elitim, Urbański i Gonçalves, przypomina, że Legii nie brakuje jakości właśnie w tej strefie boiska. Problemy personalne dotyczą raczej aktualnej hierarchii wśród skrzydłowych – i to nimi będzie musiał zająć się Inãki Astiz, a następnie nowy szkoleniowiec „Wojskowych”. Na powtórzenie występu Portugalczyka liczymy już w niedzielę w Łodzi, jeśli Astiz zdecyduje się postawić właśnie na niego – zawodnika, który swoją postawą w czwartkowym spotkaniu na pewno na to zasłużył.


REKLAMA
REKLAMA

Komentarze (0)

+dodaj komentarz
🙂 😊 😃 😁 😂 🤣 😇 😉 😜 😎 😍 🤩 😤 🤨 😐 🤔 🧐 🥳 😟 ☹️ 😢 😭 😡 🤬 🤯 👍 👎 💪 👏 🤝 🖐 🙏 🎉 👀 🤡 💩 ☠️ ❤️ 🤍 💚 🖤 🔥 💥 🚀 🔴 ⚪️ 🟢 ⚫️ ⭐️ ⚽️ 🏀 🏉 🏐 🥇 🥈 🥉 🏅 🏆 🍺 🍻 🕯

REKLAMA
Serwis Legionisci.com nie ponosi odpowiedzialności za treść powyższych komentarzy - są one niezależnymi opiniami czytelników Serwisu. Redakcja zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy zawierających: wulgaryzmy, treści rasistowskie, treści nie związane z tematem, linki, reklamy, "trolling", obrażające innych czytelników i instytucje.
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.
© 1999-2025 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.