Zwariowany rok Artura Boruca
Mijający rok był przełomem w karierze Artura Boruca. Co były legionista wspomina najmilej? Transfer do Celtiku, banknoty spływające na jego konto szerokim strumieniem, awans reprezentacji do mistrzostw świata? Otóż nie! – Zdecydowanie zwycięstwo nad Wisłą 5-1 w ligowym meczu w Warszawie – mówi bramkarz z Glasgow.
Wspaniała atmosfera na Legii, na dodatek byłem kapitanem. Zapamiętam ten piękny wieczór na długo. I nie wierzę, że Wisła nie chciała wtedy wygrać – dodaje.
A rozczarowania? – Ogólnie gra Legii w poprzednim sezonie. Myślałem, że wiosną zażegnamy kryzys, że stać nas na walkę o mistrzostwo. Naprawdę miałem nadzieję, że damy radę – mówi Boruc. Stało się inaczej. Po drugie, rozczarowała mnie postawa pewnego ważnego działacza. Ja wiem, że pieniądze są ważne, ale jak ktoś przychodzi do ciebie kilka miesięcy wcześniej i mówi: „Budujemy tutaj silny zespół, a ty jesteś jednym z najważniejszych ogniw”, a potem przy pierwszej okazji pozbywa się ciebie to czujesz niesmak.
Artur ma wszystko by zostać bramkarzem światowej klasy - twierdzi trener Krzysztof Dowhań. Na mundialu w Niemczech Boruc jest w stanie potwierdzić prognozy Dowhania, wówczas na całym świecie będzie można kupić bluzę bramkarską z jego nazwiskiem.