Najlepszy adres
Od kilku dni trenuje Pan z Legią. Czy jest już Pan oficjalnie jej zawodnikiem?
Tuż przed odlotem na Cypr parafowałem umowę. Jestem już zawodnikiem Legii. Kontrakt obowiązuje do czerwca z opcją przedłużenia na kolejny rok.
Dlaczego tylko na pół roku?
- Mam już prawie 34 lata. Dla klubu podpisanie długoletniego kontraktu z zawodnikiem w moim wieku to ryzyko. Dalsza współpraca jest jednak możliwa.
Czy ten kontrakt jest lepszy od tego z 2002 r, kiedy odszedł Pan z Legii?
- W umowie jest klauzula poufności i żadna ze stron nie ujawnia wysokości kontraktu. Mogę zdradzić jedynie, że umowa z Legią jest bardzo atrakcyjna dla klubu.
To będzie Pana czwarta przygoda z Legią. Dlaczego Pan znów wraca?
- W Polsce ulica Łazienkowska 3 to najlepszy dla mnie adres do gry w piłkę. Mieszkam w Warszawie, pojawiła się szansa gry tym klubie, dlatego skorzystałem z niej.
Miał Pan inne propozycje?
- Nie, bo do czerwca 2006 r. miałem umowę z Górnikiem Łęczna. Gdyby nie doszło do jej rozwiązania, to już bym zakończył karierę.
W Górniku Łęczna odsunięto Pana od gry. Co się stało?
- Nie chcę już wracać do tej historii. Ostatecznie dogadałem się z klubem i odszedłem za porozumieniem stron.
Podobno grał Pan w Łęcznej słabo?
- Nikt mi tego nie zarzucił. Nie mogłem się po prostu dogadać z niektórymi osobami w klubie. Odsunięto mnie od gry, nie mówiąc dlaczego.
Może jest Pan zbyt niepokornym zawodnikiem?
- Być może. Wydaje mi się, że dla mocnych trenerów i prezesów, zawodnik z takim charakterem, jak ja, to skarb. Niestety, niepewni swojej pozycji działacze boją się piłkarzy o silnych charakterach. Trener Wdowczyk jak widać nie obawia się mnie.
Ostatnio grał Pan niewiele. W Legii czeka Pana walka o miejsce w składzie...
- Cieszę się, że będzie rywalizacja w drużynie. To powoduje, że każdy daje z siebie maksimum wysiłku, rozwija się. Ja mam bardzo dużo energii i zamierzam ją pozytywnie spożytkować.
Nie żal Panu, że po zdobyciu z Legią mistrzostwa Polski w 2002 r. odszedł do greckiego Iraklisu Saloniki?
- Lubię nowe wyzwania. Nie żałuję tego, że wyjechałem do Grecji. A to, że pobyt w Iraklisie nie ułożył się po mojej myśli, to inna sprawa.
W Legii ma Pan wielu kolegów, ale jest też sporo nowych osób. Jak Pana przyjęto w zespole?
- Bardzo sympatycznie i ciepło. Od pierwszego dnia pobytu czułem się jak u siebie. W zespole jest bardzo dobra atmosfera. Drużyna jest głodna sukcesu. W tym roku Legia obchodzi 90-lecie istnienia, są mistrzostwa świata, to na pewno zmobilizuje zawodników do dobrej gry. Niektórzy chcą powalczyć o miejsce w kadrze.
A Cezary Kucharski nie chce jechać na MŚ?
- Na wycieczkę, zobaczyć mecze – bardzo chętnie. Mój udział w MŚ w Korei to już historia. Miło wracać wspomnieniami, ale żyć trzeba dniem dzisiejszym. Obecnie trudno byłoby mi się załapać do kadry. Chciałbym jednak, aby dwóch – trzech piłkarzy Legii pojechało na mundial.
Jak Pan ocenia szanse Legii i Wisły Kraków na mistrzostwo Polski?
- Mimo ubytków kadrowych Wisła ciągle jest groźna. Mają nowego trenera, piłkarze muszę więc od początku rywalizować o miejsce w składzie. Poza tym obchodzą stulecie istnienia klubu, co również mobilizuje. Mam nadzieję, że sprawa mistrzowskiego tytułu rozstrzygnie się przed ostatnią kolejką ligową.
Rozmawiał Krzysztof Lech