Jakub Polniak
REKLAMA

Robinho z Agrykoli

źródło: Metro - Wiadomość archiwalna

O tych dwóch młodych piłkarzy pytało pół piłkarskiej Polski. Ale Adrian Paluchowski i Jakub Polniak czekali na ofertę Legii - wreszcie się doczekali. Obaj są wychowankami stołecznej Agrykoli, z której na Łazienkowską 3 jest ok. 300 metrów. Jednak długo było to za daleko dla wysłanników Legii. Paluchowski był nawet bliski przyjścia do Wisły Kraków. W 2002 r. rozegrał sparingowy mecz w ataku z... Maciejem Korzymem (wówczas piłkarzem Sandecji, obecnie wypożyczonym z Legii do Odry Wodzisław) i strzelił trzy bramki. Później pytały o niego m.in. Amica Wronki i Kujawiak Włocławek.
W końcu informacje o talencie młodego napastnika dotarły do Marka Jóźwiaka, skauta Legii. Wtedy sprawy nabrały tempa. W listopadzie Adrian i Jakub zagrali w testmeczu talentów z całej Polski, jaki zorganizował na bocznym boisku Stadionu Wojska Polskiego trener "wojskowych", Dariusz Wdowczyk. Spisali się nieźle, a Polniak popisał się piękną bramką - wspaniałym lobem z ok. 18 metrów pokonał bramkarza.

- Jest szybki, dobrze gra głową. Jest świetnie wysportowany. Mało brakowało, by zaczął poważnie trenować siatkówkę. Pytali się o niego trenerzy piłki ręcznej ze stołecznych klubów, a przygodę ze sportem zaczynał od gimnastyki sportowej - zachwala Paluchowskiego Wiesław Golonka, trener Agrykoli. Kibice nie muszą się obawiać, czy Adrian poradzi sobie w seniorskiej piłce. Wraz z kolegami z Agrykoli występował ostatnio w IV lidze pod szyldem Delty Warszawa. - W sumie rozegrał chyba z 40 meczów z seniorami, wliczając spotkania Pucharu Polski. Sodówka mu nie grozi. To ułożony, skromny chłopak, świetnie się uczy, maturę pewnie zda na samych piątkach - wylicza Golonka.

Wady Adriana? - Skuteczność i drybling. Bramek powinien strzelać dwa razy tyle, bo ma niebywałą łatwość dochodzenia do dobrych pozycji strzeleckich, piłka sama go szuka w polu karnym. A do dryblingu potrzebuje trochę miejsca, żeby się rozbujać - twierdzi trener Agrykoli.

Obserwując strzeleckie popisy Adriana (13 bramek w rundzie jesiennej IV ligi), wysłannikom Legii w oko wpadł też jego kolega z linii ataku Jakub Polniak. - "Polniaczkowi" w głowie tylko piłka, nic innego nie jest ważne, skubaniec uczyć się nie chce. Za to drybling ma bajeczny - śmieje się Golonka. W IV lidze Jakub ze starszymi i silniejszymi fizycznie rywalami robił, co chciał. - Kiwkę ma jak Robinho, sam się czasem za głowę łapałem, co ten chłopak z piłką robi, fizyki w tym zero - zachwyca się opiekun młodych piłkarzy.

Początkowo Polniak miał trafić na Łazienkowską za pół roku, ale klub zadecydował, że on i Paluchowski wkrótce rozpoczną treningi z trzecioligowymi rezerwami. Obaj podpiszą dwuletnie kontrakty.

- To moi wychowankowie. Wiem, że nie osiądą na laurach, kiedy podpiszą kontrakt i zaczną zarabiać. Systematycznie się rozwijają i w przeciwieństwie do wielu rówieśników chcą coś w futbolu osiągnąć poza dostawaniem kasy. No, a gra w Legii dla chłopaków z Warszawy to piękna sprawa. Czy sobie poradzą piłkarsko? Jako szczyle dawali sobie radę ze starszymi, teraz wszystko zależy od nich - uważa Golonka. Trener Agrykoli podkreśla, że obaj piłkarze późno trafili na konsultacje do reprezentacji młodzieżowych. - I dobrze się stało. W Polsce nie brakuje 15-letnich talentów jeżdżących na całą masę zgrupowań, o których po latach nikt już nie pamięta, tymczasem Adrian i Kuba w spokoju trenowali w Warszawie, nie robili może jakichś niesamowitych postępów, ale rozwijali się wręcz podręcznikowo, bardzo harmonijnie.

Ciekawe, czy młodzi napastnicy pójdą w ślady Dawida Janczyka, który przebojem wywalczył sobie miejsce w składzie Legii, czy Dariusza Zjawińskiego, który mimo wielu szans ani razu nie potwierdził wielkiego ponoć talentu.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.