REKLAMA

Dziennik Burkhardta - środa

źródło: Życie Warszawy - Wiadomość archiwalna

W nocy w hotelu grała muzyka, ale mi to nie przeszkadzało, bo dobrze spałem. Wieczorem nie mogłem jednak usnąć, bo była straszna burza z piorunami. Nie boję się gromów. Lubię spać przy otwartym oknie, gdy siąpi deszcz.
Trener Wdowczyk odwołał poranny trening. Wreszcie mogłem dłużej pospać. Jesteśmy bardzo zmęczeni, więc każda godzina snu więcej pozwala nabierać nam sił. Przez to z Kubą Rzeźniczakiem spóźniliśmy się na obiad. Pewnie dostaniemy za to kary finansowe. Ale będziemy się targowali!

Po południu czekał nas mecz. Spotkanie zakończyło się naszym zwycięstwem 5-1, ale było toczone w śmiesznych, anormalnych warunkach. Nie wiem, kto za to odpowiada. Nie powinno dojść do tego, żeby taki zespół jak Legia musiał rozgrywać mecz na tak fatalnym boisku. Jest to dla mnie dziwne. Najważniejsze, że zwyciężyliśmy Chińczyków, którzy z nami mieszkają i jesteśmy najlepsi w hotelu.

Wieczorem znów kolejne przesunięcie. Odnowa biologiczna opóźniła się o godzinę. Było trochę żartów i zabawy. Później poszliśmy grzecznie do łóżeczek. Jeszcze dwa dni trzeba wytrzymać na zgrupowaniu...

8 lutego 2006, Ayia Napa

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.