REKLAMA

Edson i Guerreiro - debiut jak z nut

źródło: Super Express - Wiadomość archiwalna

Kiedy zimą podpisywali kontrakty z Legią, wielu kibiców obawiało się, że będą kolejnymi obcokrajowcami, którzy nie poradzą sobie w polskiej lidze. Wystarczył im jeden mecz, by te obawy rozwiać. Rozczarowaniem nie będą, mogą być gwiazdami! W piątkowym meczu z GKS Bełchatów najlepsi w warszawskim zespole byli dwaj Brazylijczycy - Edson Luiz da Silva (29 lat) i Roger Guerreiro (23 lata). Szczególnie ten pierwszy pokazał dużą klasę. Zdobył już zaufanie kolegów z zespołu.
- Najważniejsze, że zdobyliśmy trzy punkty. Walczymy o mistrzostwo. Musimy wygrywać. - mówi Edson.
Były zawodnik Olympique Marsylia i Sportingu Lizbona miał spory udział w wywalczeniu przez Legię trzech oczek. Asystował przy rozstrzygającym golu Moussy Ouattary.
- Całe szczęście, że udało nam się tę bramkę zdobyć, chociaż zwycięstwo powinniśmy zapewnić sobie już wcześniej. Mieliśmy dużo sytuacji - uważa Edson.
Brazylijski obrońca wyróżnił się nie tylko w decydującej akcji. Kilka razy groźnie strzelał na bramkę i - jak pokazały statystyki - najczęściej ze wszystkich zawodników był przy piłce.
- Koledzy często mi podawali, bo mają już do mnie zaufanie. Przekonałem ich do siebie podczas sparingów - tłumaczy.

Bardzo sympatyczny sędzia Słupik

W grze Edsona widać było nie tylko klasę i doświadczenie, ale i skłonność do rozmów z arbitrem, Krzysztofem Słupkiem.
- Pan sędzia wydał mi się bardzo sympatyczny. Jego asystenci zresztą też. Dlatego tak chętnie z nimi dyskutowałem - śmieje się nowy piłkarz Legii. - Trochę mówiłem po angielsku, trochę po francusku i jakoś się z dogadywaliśmy.
Być może Brazylijczykowi grało się w piątek tak dobrze, bo czuł się jak u siebie w domu.
- Temperament piłkarzy iście brazylijski - komentuje Edson zajścia, które miały miejsce tuż po końcowym gwizdku. Na murawie doszło do potężnej awantury.
- Mecz był emocjonujący, gol padł w ostatniej minucie. Niektórym puściły nerwy - analizuje spokojnie.

Rogera najbardziej zaskoczyli kibice

Lewy obrońca Legii podobieństw do Brazylii doszukuje się także na trybunach stadionu.
- Kibice byli niesamowici - opowiada.
Ze starszym kolegą w pełni zgadza się Roger, który jeszcze nie może uwierzyć w to, jak obu Brazylijczyków przyjęli fani.
- Nie spodziewałem się, że już na pierwszym meczu trybuny będą skandować moje imię. To było wspaniałe - opowiada skrzydłowy Legii, który po brutalnym faulu Marcina Kowalczyka musiał opuścić boisko.
- Na szczęście to nic poważnego. Noga trochę jeszcze boli, ale normalnie trenuję i na najbliższy mecz będę gotowy - cieszy się Roger.
To dla kolejnych rywali Legii zła wiadomość. Lewe, "brazylijskie" skrzydło drużyny z Warszawy będzie trudne do zatrzymania.

Oni też dobrze zaczynali

W ostatnich latach w Legii błyszczało wielu obcokrajowców. Wszyscy zaczynali dobrze, kończyli różnie

Radostin Stanew (31 l.)

Bułgar do Legii trafił w 2001 roku. Zdobył z nią mistrzostwo Polski oraz puchar Ligi. W 2003 roku przeniósł się do rosyjskiego Szinnika Jarosławl.

Stanko Svitlica (29 l.)

Serb w Legii spędził niespełna trzy sezony (2001-2003). Wywalczył mistrzostwo Polski. W sezonie 2002/2003 z 24 bramkami na koncie, został królem strzelców (jako pierwszy w historii obcokrajowiec). Obecnie gra w drugoligowym niemieckim LR Ahlen.

Kenneth Zeigbo (28 l.)

Nigeryjczyk w warszawskiej drużynie zagrał zaledwie sezon (1997/1998). W 20 spotkaniach zdobył 5 bramek. Na koncie ma superpuchar Polski. Od dwóch sezonów z mizernym skutkiem reprezentuje barwy włoskiego AC Belluno 1905.

Giuliano (28 l.)

Brazylijczyk znakomicie zaprezentował się w sezonie 2000/2001 (27 meczów, 9 goli). Dobra gra w Legii zaprocentowała transferem do rodzimego Vasco da Gama. W Brazylii jak i następnych klubach (m.in. Widzew Łódź, Pogoń Szczecin, Panionios) kariery już jednak nie zrobił.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.