REKLAMA

Bronowicki i Burkhardt: Kielce to wypadek przy pracy

Tomek Janus, źródło: własne - Wiadomość archiwalna

Grzegorz Bronowicki i Marcin Burkhardt byli gośćmi na czwartkowym spotkaniu z kibicami w pubie. Tym razem wizyta gości wywołała niezbyt duże zainteresowanie fanów. Ci, którzy pofatygowali się na Łazienkowską 3 usłyszeli wyjaśnienie wielu aktualnych spraw. Piątkowy mecz z Bełchatowem, blamaż w Kielcach, tajemnicze zniknięcie Moussy Ouattary, rasistowskie zachowanie graczy Korony – to tylko niektóre z tematów poruszanych na spotkaniu. Zapraszamy do lektury relacji ze spotkania.
Mimo, że goście z pubu nie wystąpili we wtorkowym meczu w Kielcach, to właśnie ten temat został poruszony jako pierwszy. Burkhardt przeprosił fanów za postawę swoich kolegów. – Choć oglądałem mecz w telewizji, to czuję się współodpowiedzialny za tą kompromitację – mówił wyraźnie zmartwiony „Bury”. Zawodnik przyznał, że murawa była słaba, ale nie można wszystkiego na nią zrzucić. Jako prawdopodobną przyczynę porażki podał brak koncentracji. Nawet to nie usprawiedliwia jednak roztrwonienia dwubramkowej zaliczki z pierwszego meczu. – To był wypadek przy pracy – przyznał Burkhardt. Bronowicki potwierdził słowa kolegi i zapewnił, że plama zostanie zmazana już w najbliższym meczu z Groclinem. – Pokażemy charakter i wysoko wygramy – zapewniał „Bronek”.

Burzliwą dyskusję na sali wywołała sprawa rasistowskiego zachowania graczy Korony Kielce w stosunku do Dicksona Choto. Marcin Burkhardt zdradził fanom, że tą sprawą zajął się prezes Piotr Zygo. – Prezes przyszedł następnego dnia do szatni. Powiedział, że to karygodne zachowanie i będziemy je zwalczać – mówił „Bury”. Sam piłkarz dodał też, że jest oburzony zachowaniem kielczan. – Niektórzy ludzie nie dorośli do odrzucenia rasizmu – mówił wyraźnie zdenerwowany Burkhardt. Swego zbulwersowania nie krył też Grzegorz Bronowicki. – To przerażające zachowanie i trzeba z nim walczyć – dodał.

Rozmawiając o meczu z Koroną Kielce, kibice nie mogli uniknąć pytania o tajemnicze zniknięcie Moussy Ouattary. Zawodnik z Burkina Faso, który w piątek zapewnił Legii zwycięstwo, nie pojawił się w krainie scyzoryków. Grzegorz Bronowicki przyznał, że w poniedziałek Ouattara trenował razem z drużyną. Gdy został w Warszawie, nie chciał rozmawiać z kolegami z drużyny, którzy też nie pojechali do Kielc. – Ouattara trenował i biegał z razem nami jakby nigdy nic – mówił zawodnik, czym rozwiał pogłoski o rzekomych chorobach „Predatora”.

Podczas rozmowy powrócono też do agresywnego zachowania Piotra Lecha, bramkarza GKS-u Bełchatów. Przypomnijmy, że po piątkowym meczu Lech zaatakował trenera Dariusza Wdowczyka oraz kazał „spierdalać” Łukaszowi Fabiańskiemu. Karę 6 tysięcy złotych, którą Wydział Dyscypliny nałożył na krewkiego bramkarza, Marcin Burkhardt określił jako niewielką. Za lepszą karę piłkarz uznał dyskwalifikację. – To porywczy zawodnik, który często nie panuje nad nerwami – powiedział „Bury”.

Kibice dociekali czy Marcin Burkhardt czuje się gorszy od Aleksandara Vukovica. Młody pomocnik Legii przyznał, że rzeczywiście przegrywa rywalizację z „Vuko”. – Już na obozie Vuković był lepszy ode mnie – mówił Burkhardt. Zawodnik tłumaczył to swoją słabszą dyspozycją. Jej głównej przyczyny upatrywał zaś w braku piłkarskiej świeżości. Potem w rywalizacji piłkarzowi przeszkodziła kontuzja. – Do Grodziska jednak już jadę i mam zamiar wygrać z „Vuko” – optymistycznie zakończył „Bury”. Zaapelował też by kibice nie wygwizdywali niektórych zawodników Legii. – Oni też należą do drużyny i walczą za Legię – dodał Grzegorz Bronowicki.

Fanom, zgromadzonym w pubie, piłkarze wyjawili też jakie zasady obowiązują w klubie. – Wódki nie pijemy, bo to szkodzi – mówił „Bronek”, czym wzbudził radość wśród fanów. Zawodnik zapewnił, że wypicie raz na jakiś czas małego piwa nie jest jednak zabronione. O żadnym balowaniu nie może być jednak mowy. – Nikt nie wraca do domu o 5 nad ranem – zapewniał natomiast Burkhardt. Dodał, że klub nie wprowadza godziny policyjnej, ale każdy z piłkarzy wie na ile może sobie pozwolić. – Trener Wdowczyk ma stanowczą rękę i lepiej nie ryzykować – zakończył z uśmiechem „Bury”.

Na koniec spotkania głos tradycyjnie zabrał Andrzej „Bosman” Piórkowski, prezes SKLW. Zapytał, czy fani mogą liczyć na finansowe wsparcie ze strony piłkarzy, przy organizacji wyjazdów niepełnosprawnych kibiców. Przypomnijmy, że ostatnio klub poproszony o sfinansowanie takiego wyjazdu, kazał kibicom zarobić pieniądze na ten cel. Fani zostali więc zmuszeni do odśnieżenia trybun stadionu. – Jako zawodnicy zawsze jesteśmy otwarci na pomoc dla fanów – zapewnił Marcin Burkhardt. Dodał, że zawodnicy często i chętnie angażują się w pomoc dla potrzebujących. Zachowanie klubu określił zaś jako dziwne.

Po spotkaniu, zgodnie ze zwyczajem, miało miejsce „30 sekund dla fotoreporterów”. Zawodnicy usiedli wśród fanów i pozowali do zdjęć. Potem zaś rozdawali autografy.


Marcin Burkhardt rozdaje autografy - fot. JP85
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.