REKLAMA

Szacunek, wiara, lojalność

Leon - Wiadomość archiwalna

W tym felietonie chciałbym się skupić nie na wynikach sportowych Legii, lecz na atmosferze wokół niej. Kibice – to dla nich rozgrywane są mecze i dla nich grają piłkarze. Są jeszcze spore wynagrodzenia, ale bez kibiców tego też by nie było. I to właśnie o kibicach chciałbym pisać.



Szacunek

Jestem w stanie zrozumieć brak szacunku do kibiców innych drużyn. Spory, które trwają od "x" lat pewnych ekip nie pozwalają na ich wzajemny szacunek, ale dlaczego nie szanujemy siebie nawzajem, czemu się obrażamy, czemu obrażamy naszych piłkarzy, trenerów, działaczy? Każdy z nich tworzy historię tego klubu tak ja i wy sami. Kiedy czytam jakieś newsy, a pod nimi komentarze albo kolejny temat na forum pt. "Kto za Wdowczyka?", kiedy czytam nudne, powtarzające się w kółko komentarze mające na celu obrażenie a to piłkarza, a to trenera, czy też działacza Legii, to opadają mi ręce i wszystko co opaść może. Najlepszym tego przykładem będzie chyba epizod, kiedy to Jacek Zieliński został trenerem Legii, w czasie kiedy Legii nie wiodło się najlepiej. Od razu pojawiły się komentarze typu "Zieliński był dobrym piłkarzem, ale jako trener się nie sprawdzi. Niech wraca na boisko, albo na asystenta go!". Taki komentarz jestem w stanie zrozumieć i nawet się z tym zgadzam, ale komentarze typu "Zieliński WON z Legii, nikt cię tu nie chce!" po prostu mnie przerażają. Tak czy inaczej Zieliński nie zasłużył sobie na takie słowa. Zrobił dla tego klubu dużo dobrego i zasłużył na lepsze traktowanie. Druga sprawa to powrót Kucharskiego. Rozumiem zdania typu "On już jest stary, niczego nie wniesie do drużyny" itd. itp. Rozumiem to, ale się z tym nie zgadzam, każdy ma swoje zdanie, ale jakim prawem ktoś go obraża? Niektórzy mogliby to argumentować w ten sposób: "Odszedł z Legii kiedy ta go potrzebowała, a zarzekał się że kocha ten klub". A kto z niej nie odchodził? A jeżeli zawodnik jest dobry i w dobrej formie, to każde odejście w jakiś sposób osłabia zespół i zawsze można mówić, że odszedł kiedy go Legia potrzebowała. A że transfer Czarka do Grecji był szybki i niespodziewany, ponieważ tego nie nagłaśniał, nie chciał o tym mówić i nie chciał robić wokół tego szumu, to chyba też można zrozumieć? Mogę wymienić jeszcze wiele takich przypadków, ale po co? Po prostu szanujmy się nawzajem, nie rzucajmy sobie kłód pod nogi, a będzie żyło nam się dużo łatwiej i przyjemniej. Poza tym kiedyś było inaczej, nie żyję na tym świecie bardzo długo (20 l.), ale pamiętam takie czasy kiedy ludzie mieli charakter i jeżeli komuś coś nie pasowało, to mówił to prosto w oczy i wyjaśniał to na różne sposoby, a teraz najłatwiej jest usiąść przed komputerem i komuś naubliżać. W tym momencie też jestem anonimowy, ale wybaczcie, że nie będę podawał tu swojego imienia, nazwiska, peselu, i pinu do bankomatu ;-)



Wiara i lojalność

Kiedy stanowisko trenera obejmował Wdowczyk było "hura!", "brawo" itd. itp. Teraz kiedy przegrali jeden mecz z Koroną już lecą gromy. Owszem krytyka jest potrzebna, ale zdrowa krytyka, a nie wieszanie na każdym psów. Można zarzucić piłkarzom brak serca do gry itd. Postawmy się jednak na ich miejscu – osobiście grając na tym "boisku" nie miałbym ochoty zostawiać serca, a może i nóg albo innych części ciała w tym bagnie. Moim zdaniem Legia poniekąd jest usprawiedliwiona właśnie "boiskiem". Korona grała na tej samej murawie, ale Legia był przygotowywana na równych, trawiastych boiskach. Do tego dochodzi "brazyliana", która jest poniekąd napędem Legii – w tym momencie jako, że są to świetni technicy, byli bezradni. Dochodzi do tego Choto, który jest wielki i ruszał się jak mucha w smole, można też tłumaczyć Janczyka, który jest młodym i mało doświadczonym piłkarzem, a już na pewno nie ma doświadczenia na takich murawach. Jeżeli w tym meczu zabrakło im serca do gry, to na pewno nie zabrakło im tego serca w meczu z Bełchatowem czy Groclinem. Więc zacznijmy trochę wierzyć w ten zespół od pierwszej do ostatniej minuty, od pierwszego meczu do ostatniego, dajmy im kredyt zaufania. Jeżeli nie będzie sukcesów w lidze czy pucharach, to wtedy będziemy "wieszać ich na drzewach" ;-)

Drugą sprawą jaką chciałem poruszyć jest lojalność. Jeżeli ktoś śpiewa "Ja kocham Legię lalala..." czy też krzyczy "Czy wygrywasz czy nie, ja i tak kocham cię" to niech bierze odpowiedzialność za te słowa i rzeczywiście w trudnych chwilach będzie z Legią, a nie wypina się tyłkiem. Zresztą uważam, że słowo "kocham" jest zbyt często używane i mało ludzi zna znaczenie tego słowa, lecz nie o to chodzi. Jeżeli zależy ci na Legii, to w ciężkich chwilach wspomagaj tę drużynę, a nie rób z niej szmaty - to na pewno pomoże piłkarzom...



Następną sprawą jest działanie na rzecz dobra klubu. Bardzo podobają mi się działania SKLW, czyli organizowanie spotkań z piłkarzami, wyjazdy do szkół itd. Lecz dziwi mnie jedna rzecz, w którymś newsie, bodajże dotyczącym spotkania działaczy z kibicami, ktoś zarzucił Zygo, że ten nie dał pieniędzy na wyjazd dla niepełnosprawnych, tylko "kazał" (takie odniosłem wrażenie, jeżeli się mylę, to przepraszam) na nie zarobić odśnieżaniem trybun. Ludzie, pieniądze nie rosną na drzewach i nikt nikomu nie będzie dawał ich za darmo. Rozumiem, że ludzie niepełnosprawni nie są w stanie zarobić na taki wyjazd, ale jeśli ktoś podejmuje się zorganizowania wyjazdu, to niech to robi konsekwentnie, a nie żąda żeby inni finansowali jego pomysły, ot tak. Cieszmy się, że jest możliwość zarobienia tych pieniędzy. Z wieloma działaniami pana Zygo się nie zgadzam, ale jest to inteligentny człowiek, który – jak mi się wydaje – potrafi zarządzać pieniędzmi. Mam tu na myśli ceny biletów. Wielu uważa, że są one za drogie. Spójrzmy na to z innej perspektywy – na czymś ten klub musi zarabiać a nie wierzę, że prawdziwego kibica nie stać na zrezygnowanie z paru piwek w tygodniu i kupienie sobie biletu. Komu zależy na tym, żeby być na meczu zaoszczędzi na jakiś innych przyjemnościach. Może dla ludzi, którzy ledwo wiążą koniec z końcem i nie mają na czym zaoszczędzić żeby kupić bilet, trzeba spróbować wznowić akcję "zarób na bilet" lub spróbować załatwić, aby wejście na łuk było darmowe dla wszystkich. Dochodzi też sprawa rac – skoro są takie a nie inne przepisy mówiące o tym, że race mogą odpalać tylko ludzie do tego odpowiednio przeszkoleni, no to przykro mi, ale Zygo tych przepisów nie wymyślał, nie ma go za co winić. A po tym co było w Kielcach wcale się nie dziwię, że nie chce dać pieniędzy na takie szkolenia. Czymś sobie trzeba na to zasłużyć. Wiem, że to nie sprawiedliwe, że kilku "kibiców" podpaliło toy-toya, a teraz każdy musi za to odpokutować, ale takie jest życie. Na stadionie jest po 15 tys. ludzi i trzeba liczyć się z tym, że jeżeli ktoś rozrabia, to odpowie za to cały stadion. Znalazłyby się "wewnętrzne" sposoby na eliminowanie takich zachowań, ale to już inna bajka.



PS. 1. Jeżeli ktoś ma inne zdanie niż moje, a ma do tego święte prawo, to niech je wypowie (o ile ma ochotę), ale jeżeli ktoś ma zamiar obrażać mnie czy moje poglądy, to niech sobie daruje.



PS. 2 Jest jeszcze mała sprawa która mnie irytuje a mianowicie pisownia internautów rozumiem, że zdarzy się błąd w pisowni, ale takie błędy jak "kturzy", "mugł" itd. itp. są strasznie rażące. Jeżeli ktoś jest dyslektykiem, to zrozumiałe, ale jeżeli ktoś jest leniem, któremu nie chce się sięgnąć po słownik, to już nie rozumiem, a jeżeli nie zna alfabetu i nie umie sobie znaleźć w słowniku odpowiedniego hasła, to zapraszam na stronę http://ortografia.pl/ wystarczy wpisać teksty i program go poprawi, ale to już tak na marginesie ;-)

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.