REKLAMA

Mierzę siły na zamiary

Albin Mikulski, źródło: Życie Warszawy - Wiadomość archiwalna

Po co przyjeżdża Pan na Legię? Po punkty czy może po rozpaczliwą obronę remisu?

- Jako trener zawsze mierzę siły na zamiary. Jestem świadom, że w piątek gramy z rywalem, który pokazał wyśmienitą formę w Grodzisku. W Warszawie Legia zawsze może liczyć na wspaniałą publiczność. To wcale jednak nie znaczy, że Cracovia się podda.



Jak po remisie z Wisłą w derby Krakowa miewa się Pańska jedenastka?

- Psychicznie ten remis nas podbudował. Gorzej, że na Łazienkowskiej nie będę mógł wystawić swych najlepszych pomocników Arkadiusza Barana i Piotra Gizy, którzy muszą odcierpieć za żółte kartki. Nie zagrają też nasi podstawowi obrońcy Marek Baster i Krzysztof Radwański. Muszę w tej sytuacji dać szansę innym graczom, dublerom, którzy walczą o miejsce w drużynie na treningach, na sparingach, ale podczas oficjalnego, ligowego meczu muszą pokazać, na co ich rzeczywiście stać.



W pierwszym meczu ligowym z Górnikiem szukał Pan następców kontuzjowanych obrońców wśród pomocników i został Pan za to ostro skrytykowany.

- Nie zgadzam się z tym. Wśród kogo mam szukać zastępców bocznych obrońców, jak nie pośród bocznych pomocników? Przecież pomocnicy potrafią grać w defensywie. Myślę, że gdyby Darek Pawlusiński, który musiał grać na bocznej obronie, nie strzelił gola samobójczego w meczu z Górnikiem, to inaczej oceniono by moje pomysły.



Przez półtora roku pracował Pan w Cracovii jako menedżer, dyrektor sportowy. Wie Pan, co ludzie mówili na ten temat?

- Nie jestem ciekaw, kto i jak na mnie pluje...



Nie czekał Pan na błędy Wojciecha Stawowego, by zostać w końcu trenerem Cracovii?

- Proszę Pana, ja miałem swoje zadania, a Wojtek swoje. Nie wtrącałem się do pracy pierwszego trenera. Przez półtora roku nabrałem dystansu do zawodu, mogłem sobie swoje sprawy przemyśleć. Bardziej zaangażowałem się w moją pracę na katowickiej AWF, gdzie jestem wykładowcą. Taka przerwa dobrze robi w tym zawodzie.



Prezes Janusz Filipiak jednak jakoś nie chciał kupować większości pańskich piłkarzy, których próbował Pan sprowadzać do Cracovii.

- Cóż, takie były ustalenia właściciela klubu. Nie stać nas na kosztowne transfery, więc musimy stawiać na młodzież. Myślę jednak, że mamy całkiem dobry, interesujący skład. Oto Piotrek Giza został powołany przez Pawła Janasa na mecz z Arabią Saudyjską. W kręgu zainteresowania selekcjonera był niedawno Arek Baran. Może jeszcze dostanie swoją szansę w kadrze. Nie tylko według mnie to jeden z najlepszych defensywnych pomocników w Polsce.



Na Łazienkowskiej zagra Pan jednak bez nich.

- Nawet niech mi pan tego nie przypomina. Ich następcy muszą się sprężyć. Gramy przecież z Legią.



Cracovia jednak potrzebuje wzmocnień i to solidnych. Bez tego trudno o sukcesy, a w stulecie klubu może być poza pierwszą trójką na koniec ligowego sezonu.

- Zobaczymy…



Zechce Pan porównać jedenastki Legii i Wisły, dwóch kandydatów do mistrzowskiego tytułu.

- Obie drużyny są bardzo mocne. Wisła to doświadczeni, świetni piłkarze, prawdziwe indywidualności. Gracze obyci w lidze, reprezentacji i europejskich pucharach. Legia tworzy natomiast dobry monolit. Świetnie przygotowani do sezonu piłkarze. Imponuje mi sposób, w jaki podopieczni Darka Wdowczyka przechodzą z ataku pozycyjnego do szybkiego ataku. Grają z pewnością nowoczesną pilkę. Mecz z Groclinem pokazał, jakie możliwości drzemią w tej drużynie. Mają zdolnych, skutecznych zawodników, takich jak Janczyk czy Burkhardt.



Kto zdobędzie tytuł: Legia czy Wisła?

- Na to pytanie odpowiem dopiero w piątek wieczorem, tuż po zakończeniu naszego meczu z Legią.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.