Citko: Gdy myślę o Legii, czuję wielki niedosyt
Grałem w derbach Łodzi i Warszawy. To nigdy nie były zwykłe mecze. Teraz w niedzielę też czeka nas święto. Rywal jest mocny, ale do pokonania – mówi przed spotkaniem z Legią były piłkarz tego klubu Marek Citko.
Przed tak prestiżowymi meczami oczy kibiców są zwrócone na najbardziej doświadczonych piłkarzy, którzy nie boją się presji. A Citko udowodnił już w Krakowie, że żaden rywal nie jest mu straszny (jako jedyny z polonistów nie przestraszył się Wisły). – Legia to nieobliczalny zespół. Jednego dnia spisuje się świetnie, a drugiego męczy się z rywalem – mówi 32-letni napastnik Polonii. – Traktuję legionistów z szacunkiem, ale bez obawy. Przecież gramy u siebie.
Żal tamtej Legii
Citko występował w klubie z Łazienkowskiej dwukrotnie (w latach 2000-01 i 2003), ale nie wspomina tego okresu najlepiej. – Czuję niedosyt, bo nie osiągnąłem z Legią większych sukcesów. Szkoda, mieliśmy wtedy naprawdę dobrą drużynę i świetnych kibiców, pomagających w każdym meczu – wspomina zawodnik.
– Dla mnie przygoda z Legią skończyła się wraz z zatrudnieniem Dragomira Okuki. Nowy trener nie widział mnie w składzie. Żałowałem, ponieważ czułem się coraz lepiej. Kibice Legii kilkakrotnie wybierali mnie w internecie na piłkarza miesiąca, nawet sezonu. Myślałem, że właśnie w tamtej drużynie wrócę do dawnej formy. Może nawet zakończę karierę w Legii. Cóż, to już przeszłość. Teraz niczego nie planuję. Moje myśli sięgają tylko niedzielnego meczu na Konwiktorskiej – dodaje.
Teraz bez kompleksów
Po wyjeździe Citki za granicę (grał w Szwajcarii) mecze Polonii i Legii nie miały praktycznie historii. Piłkarze z Łazienkowskiej wygrywali bez problemów, a jedyną zagadkę stanowiły rozmiary zwycięstwa (m.in. 7-2, 5-0, 4-0 i 4-1). Zaczęto nawet mówić, że poloniści mają sportowy kompleks lokalnego rywala.
– Każda seria kiedyś się kończy. Teraz w Polonii grają inni piłkarze. Wyjdziemy na boisko bez kompleksów – kończy były reprezentant Polski.