REKLAMA

Dziennik Piotra Włodarczyka

źródło: Życie Warszawy - Wiadomość archiwalna

- Urlopy się skończyły, więc znowu trzeba... zapieprzać. Trener Dariusz Wdowczyk zabrał nas do Wronek, żebyśmy odpowiednio przygotowali się fizycznie do sezonu. Ludzie dzwonili i pytali, jaki jest ten nowy zawodnik z Brazylii. Z nowych twarzy w autokarze to był wczoraj chyba tylko kierowca - pisze w swoim dzienniku na łamach "Życia Warszawy" Piotr Włodarczyk.
- Całe szczęście, że we Wronkach nie ma tych słynnych meszek. Pewnie zima je wypleniła. Wszyscy przestrzegali mnie przed nimi i polecali preparaty owadobójcze. Zapomniałem kupić i chyba dobrze zrobiłem, bo jak na razie zbytnio nie gryzą.

- O tym, że jestem „w sztosie”, mówiłem wcześniej. Nawet w reprezentacji Polski strzelałbym w Niemczech gole. Szkoda, że trener Paweł Janas nie zabrał mnie na mundial. Może nie musielibyśmy już wracać do domu. W środę podczas treningu strzeliłem trzy gole i jestem na balu. A że skasowałem naszego bramkarza Janka Muchę to inna sprawa. I tak nic mu nie będzie. Obłoży sobie nogę lodem i nie będzie problemu.

- Wieczorem obejrzeliśmy w pokoju mecz mistrzostw świata Argentyna – Holandia i do snu. Nie ma lekko, rano trzeba przecież wstać. Dziennikarze obiecali mi przywieźć prezent. Ponoć mam go dostać w czwartek. Już na samą myśl się czerwienię. Ciekawe, co dostanę...

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.