REKLAMA

Fabiański kontra Boruc

Mishka, źródło: Życie Warszawy - Wiadomość archiwalna

Obaj są utalentowani, obaj zaistnieli w Legii. Obydwaj grają w reprezentacji Polski. Kiedy z Warszawy wyjechał Artur Boruc, w bramce wojskowych stanął Łukasz Fabiański. Dziś, po raz pierwszy zagrają przeciwko sobie. "Gdy przed wyjazdem do Szkocji pytano mnie, jak to będzie, gdy przyjadę zagrać na Łazienkowskiej przeciwko mojej ukochanej drużynie, stwierdziłem, że będę musiał z Legią wygrać. Dodałem również, iż wolałbym, aby do takiej konfrontacji nie doszło. Chyba, że w finale Champions League. Do wtorkowego spotkania z Legią podchodzę z niezwykłym sentymentem.
Mimo że zagramy tylko towarzysko, ten mecz jest dla mnie czymś więcej niż tylko zwykłym spotkaniem. To powrót do domu, do przyjaciół, znajomych, szatni, którą doskonale znam z występów przy Łazienkowskiej, do klubu, który na zawsze pozostanie w moim sercu. Legia była, jest i pozostanie moim klubem, gdziekolwiek bym grał. Wierzę, że kibice przyjmą mnie ciepło. Przecież jestem jednym z nich. Oni o tym doskonale wiedzą." - mówi Boruc.

"W Legii od Artura nauczyłem się bardzo dużo i z pewnością to spotkanie będzie dla mnie dużym przeżyciem. Szczególnie że ostatnio przez ponad miesiąc wspólnie przebywaliśmy na zgrupowaniu reprezentacji Polski. Razem fajnie spędzaliśmy czas, trenowaliśmy ramię w ramię. Już na samą myśl, że zagram przeciwko niemu, robi mi się cieplej. Jeśli obaj wystąpimy, to na pewno będzie to ciekawa konfrontacja. Choć są wakacje, liczę, że na trybunach zasiądzie komplet widzów, którzy stworzą niepowtarzalną atmosferę." - twierdzi Łukasz Fabiański.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.