REKLAMA

Wdowczyk przy barze

Wiktor - Wiadomość archiwalna

Zabawne. Trener Wdowczyk po roku pracy z Legią przejrzał na oczy i zauważył - albo nie miał wyjścia, bo ktoś zauważył to za niego - że w Orange Ekstraklasie nie mogą grać kobiety, a aktualny jeszcze Mistrz Polski nie jest drużyną koedukacyjną. Więc wywalił z klubu, oby na zawsze, jedyną dziewczynę w lidze. I zabronił jej trenować z drużyną. Razem z nią poleciał koleś o najlepiej ułożonych nogach w lidze. Jak mówią - chyba podczas snu.



Proszę przygotować się na płacz i lament w prasie. Wywiady przeprowadzą ci, którzy przez rok po każdej strzelonej raz na pięć meczów bramce pisali, że oto ktoś się przełamał. Przepraszam za brzydkie skojarzenie, ale spytam: na osobności to zrobił, w toalecie? Bo w piłce, przełamać to się może Frankowski, który kiedyś strzelał po 30 bramek w sezonie. Tu mówimy o przypadku, w którym człowiek gola w karierze strzela co trzy mecze, a w tym - co cztery. W najlepszej polskiej drużynie. A po meczu w Sanoku łka: "Nie wiem, czego nam zabrakło". To ja mu podpowiem: testosteronu.



Nie mam nic do młodszej z sióstr Włodarczyk, być może poza boiskiem jest miła, sympatyczna i da się z nią porozmawiać, ale kiedy mężczyźni zaczynają uprawiać sport za nasze pieniądze, kobiety powinny trzymać się z boku. I tu się przejechał Wdowczyk. Nie dziwi mnie to, że w drużynie jest konflikt - to trener dał sygnał napastnikom, że mogą robić na treningach wszystko, a i tak będą zmieniani przy dobrym wyniku w przerwie, bo jego faworyt musi wreszcie trafić. Nie dziwi mnie frustracja kilku już grup zawodników, jeśli podczas gdy oni biegają na rozgrzewce, trener brata się z innymi w tenisa, publicznie wskazując swoich faworytów. I nie jest mi go żal, kiedy skarży się na słaby atak, bo z (legendarnych, mam nadzieję) 15 milionów złotych na graczy w ataku wydał 0 (słownie: zero; Elton przyszedł za darmo) złotych.



Wdowczyk jest chyba niezłym trenerem, dał nam Mistrzostwo - a to w Legii historyczne wydarzenie. Dlatego nie dziwię się właścicielom klubu, że prędzej wymienią pół zespołu, niż jego. Ale podczas gdy on skarży się na spotkaniach z kibicami, że jego zawodnicy bardziej niż do treningów, przykładają się do badania stężenia alkoholu w drinkach, musi widzieć, że sam im poluzował smycz. Każdą swoją decyzją, trzymaniem Włodarczyka w klubie, meczami w siatkonogę i komplementami w prasie. Teraz się dziwi: jak to, przecież mnie kochali, a gdy się odwróciłem, wbili mi nóż w plecy? Tak, bo sam go ostrzył, w porę nie wycinając raka. I nie zauważając, że jego ulubieńcy powinni podzielić los Dudka, Magiery, i Sokołowskich: grać w Wodzisławiu, Arce albo drugiej lidze. Bo tam jest ich miejsce. Mimo więc że zwolnienie Wdowczyka byłoby głupie, a drugi raz tych samych błędów pewnie nie zrobi, to problem alkoholowy w Legii zaczyna się i kończy na nim: musi stanąć przy barze i wypić dużo piwa. Kac będzie szczególny, bo sam je sobie nawarzył.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.