REKLAMA

Mucha czy Fabiański?

Fumen, źródło: Gazeta Wyborcza/własne - Wiadomość archiwalna

Wiele wskazuje na to, że po raz trzeci z rzędu w bramce Legii zagra Jan Mucha. Słowak w tym sezonie w lidze wystąpił trzy razy i jeszcze nie puścił gola. Tak samo w ubiegłym sezonie debiutował Łukasz Fabiański, który zachował czyste konto w trzech pierwszych meczach i przez 32 minuty czwartego. W sumie przez 302 minuty. Słowakowi do tego osiągnięcia brakuje niewiele (ma już 270 minut). Czy jednak wytrzyma ciśnienie?


W dotychczas rozegranych spotkaniach z Wisłą Płock, Pogonią Szczecin i Górnikiem Łęczna nie był zmuszony do poważnych interwencji. Kiedy w poprzednim sezonie stanął przed poważnym egzaminem podczas pucharowego meczu w Kielcach, nie wypadł imponująco, a drużyna uległa 0:3. Także do bramek wpuszczanych w niesławnym meczu w Sanoku na siłę można by się przyczepić.

Fabiański wciąż uważa, że jest bramkarzem nr 1 w Legii (i faktycznie taki numer ma na koszulce - Mucha 99). Ale w każdym meczu - nawet sparingowym - puszcza co najmniej jednego gola.

Co ciekawe kiedy legioniści grali na Łazienkowskiej w lidze, a między słupkami stał Jan Mucha, wówczas gospodarze wygrywali dwukrotnie aż 5-0! Najpierw z Wisłą Płock, a następnie z Górnikiem Łęczna. Natomiast w wyjazdowych meczach w lidze, podopieczni Dariusza Wdowczyka ze Słowakiem w bramce pokonali póki co Pogoń Szczecin 1-0. Czy dzisiaj będzie podobnie?

Tak jak Mucha jest ostatnio talizmanem Legii, tak Bartosz Fabiniak przynosi szczęście Widzewowi. Gdy mierzący 197 cm bramkarz pauzował z powodu kontuzji, łodzianie ponieśli trzy porażki. Gdy wrócił - dwa ostatnie spotkania wygrali. Z drugiej strony z ośmiu występów tylko w jednym nie przepuścił piłki do siatki.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.