Na stadionach Europy: Manchester United - Juventus Turyn
Przed tygodniem jeden z kibiców relacjonował to co działo się na trybunach Old Trafford w czasie meczu Manchesteru z West Ham. Na tamtym spotkaniu obecni byli kibice gości. Tymczasem na sparingowym meczu MU z Juventusem, "Starej Damie" kibicowało głównie... kilku kibiców Legii. Ci do celu wyruszyli ze Szkocji. Stadion Old Trafford zrobił na nich spore wrażenie. Co ciekawe, na jednym z pomników poświęconym legendom MU dostrzegli znajomy znak - palce ułożone w eLkę.
Jeśli i Ty masz ochotę podzielić się swoimi spostrzeżeniami na temat innych aren piłkarskich - pisz koniecznie na ultras@legialive.pl.
Manchester United - Juventus Turyn
Wyjazd ten to jeden z większych spontanów ostatnich lat w moim wykonaniu. Przeglądając szkocką prasę natknąłem się na ogłoszenie dotyczące wyjazdu na mecz Manchesteru z Juve. Od razu pomyślałem, że fajnie by było taki meczyk obejrzeć, a smaczku dodawała oczywiście zgoda Legii z Juventusem i magia stadionu Old Trafford. Problemem była jednak cena - 200 funtów za wyjazd, hotel i bilet na mecz.
W końcu doszedłem do wniosku, że trzeba zebrać ekipę samochodową i skołować bilety. Przez oficjalną stronę Manchesteru zamówiłem wejściówki, które już po dniach były w moich rękach. Auto jest, załoga też (3 legionistów), więc zostało tylko odliczanie dni do wyjazdu. Ale... no właśnie ale. Nie może być zbyt pięknie, więc kilka dni przed wycieczką auto nam się "rozkraczyło". Gorączkowe próby naprawienia go spełzły na niczym. Od znajomych nie było sensu pożyczać (może je prowadzić tylko ten, na którego samochód
jest ubezpieczony). No ale w końcu postanowiliśmy wyruszyć w trasę nie do końca sprawnym Fordem legionisty z Ze(L)owa w myśl zasady - jak się zepsuje na trasie to trudno, najważniejsza jest przygoda ;)
Wyruszamy do Manchesteru o godzinie 13. Sama trasa miła i z kozackimi widokami. Na miejsce docieramy koło 18:30. Dołącza do nas jeszcze jeden legionista i udajemy się na stadion od razu ze śpiewem na ustach (na przemian Legia-Juve ;) Miejscowi patrzyli na nas jak na kosmitów, ale najlepsze nastąpiło dopiero pod stadionem. Po drodze minęliśmy mnóstwo straganów z pamiątkami i vlepek typu "Love United - Hate Glazer". Sam stadion prezentuje sie znakomicie. Nowoczesna, solidna konstrukcja z jednym z największych kibicowskich sklepów z pamiatkami na świecie, pomnikami legend - wręcz zabójcze wrażenie. Na uwagę zasluguje fakt, iż postać z jednego z pomników śmiało pokazuje tysiącom kibiców eLkę :)
Piwkujemy trochę pod stadionem i z sekundy na sekundę robimy się coraz bardziej hałaśliwi. Nagle głośne "Ceeeeeeeee" z naszych gardeł powoduje reakcje, której nie spodziewałbym się nigdy. Setki ludzi odwróciły się w naszym kierunku i zaczęli robić nam zdjęcia. Ktoś z tłumu rzucił "Lechia Gdańsk" (jakis starszy jegomość koło 60-tki). Później podeszła jakaś grupka Polaków, która... również chciała zrobić sobie z nami fotkę.
Samo wejście na stadion przebiega bardzo sprawnie. Mnóstwo bramek wejściowych powoduje, że przy komplecie (tego dnia do kompletu brakowało moze z 5 tys.) nie tworzą się żadne kolejki. Na najwyższą kondygnację wchodzi się ok. 3 minuty schodami. Za każdym z sektorów znajduje się catering, gdzie oprócz jedzenia można kupić zimnego Budweisera 4,5%. Wszystko przyzdobione plazmami, tak by w razie utknięcia w kolejce (a te akurat są przeogromne) można było śledzić na bieżąco mecz. Samo spotkanie nieco rozczarowało - wynik, bezbramkowy rezultat jak zwykle boli. Kilka razy podczas ciszy na stadionie (przez wiekszą część spotkania niestety) śpiewalismy legijne pieśni. Na ostatnie 15 minut publika się trochę ożywiła - przeszła meksykańska fala, jakieś śpiewy, ale raczej bez większego ciśnienia.
Mógłbym napisać, że znów byłem na pikniku, ale wiem że na ligowym, bądź pucharowym meczu United jest zgoła inna atmosfera. Na pewno świetnie było zwiedzić Old Trafford, gdzie z każdego miejsca na stadionie jest doskonała wręcz widoczność. Duża liczba wyjść powoduje opróżnienie całego stadionu dosłownie w kilka chwil. Oczywiście znaleźli się tacy, którzy zaczęli wychodzić już w 80 minucie. My wypiliśmy jeszcze kilka piwek i wyruszyliśmy w drogę powrotną. W szkockiej stolicy meldujemy się około 3 nad ranem, i tym samym kolejny europejski stadion zaliczony!
Pozdrowienia dla całej ekipy ze zwiarowanego Cougara:)
Poprzednie relacje z tej kategorii znajdziecie w dziale Na stadionach
Masz ciekawą historię z meczu europejskich klubów lub Mistrzostw Europy?
Wychodząc naprzeciw Waszym pomysłom, zachęcamy do przesyłania nam relacji i zdjęć! Wy również możecie mieć swój wkład w tworzenie materiałów na Legia LIVE! Relacje prosimy nadsyłać na specjalnie przeznaczonego maila ultras@legialive.pl
fot. Maciek Lipski