Lech znowu niespokojny
Gdy na Łazienkowską przyjeżdża 40-letni bramkarz Piotr Lech można być pewnym, że na boisku nie zabraknie emocji. I to nie tylko tych sportowych. W niedzielny wieczór Lech po raz kolejny pokazał, że jego umiejętności nie ograniczają się tylko do obrony strzałów. Po końcowym gwizdku golkiper Jagiellonii Białystok wdał się w szarpaninę z Aleksandarem Vukoviciem. "Nic wielkiego się nie stało. Przegrani mają prawo się wkurzać" - bagatelizuje zdarzenie "Vuko".
Nie wiadomo o co miał pretensję do Serba Lech. Po meczu poproszony o komentarz, golkiper milcząc poszedł do autokaru. Jednak w ostatnich minutach wczorajszego spotkania energia aż rozpierała bramkarza gości. Przy jednym z rzutów rożnych dla Jagiellonii jej golkiper chciał biec w pole karne gospodarzy. Powstrzymała go dopiero interwencja trenera Michała Probierza, który nakazał mu powrót do własnej bramki. Kilkadziesiąt sekund później Miroslav Radović drugi raz zmusił Lecha do kapitulacji i Legia wygrała 2-0.
Nie było to pierwsze agresywne zachowanie sędziwego bramkarza przy Łazienkowskiej. W marcu 2006 r. Lech przyjechał do Warszawy z GKS-em Bełchatów i przegrał 0-1. Po meczu bramkarz zaatakował ówczesnego trenera Legii Dariusza Wdowczyka.
![](/zdjecia/piotr_lech_rzezniczak_d.jpg)
Piotr Lech ma uwagi do Jakuba Rzeźniczaka - fot. Mishka