J. Kaczyński: Fani Legii nie mieli nic wspólnego z chuligaństwem
Premier Jarosław Kaczyński, w rozmowie z Polskim Radiem pr. 1 odniósł się do wydarzeń z drugiego września, kiedy policja zatrzymała 741 kibiców Legii Warszawa udających się na derbowe spotkanie z Polonią w Pucharze Ekstraklasy. "Dzisiaj właściwie jest pewne, że w ogromnej części to były osoby, które nic z żadnym chuligaństwem nie miały wspólnego. Jeszcze do tego w sposób przestępczy traktowano je w komisariatach. Znaczy nie wszystkie, ale przynajmniej było wiele takich wypadków" - mówi Jarosław Kaczyński.
Choć PiS chciał twardego podejścia do stadionowego chuligaństwa, to premier przyznaje, że w tym konkretnym przypadku, nie miano do czynienia z chuliganami. "Twarde podejście? Do chuligaństwa tak, a nie do przeciętnych ludzi, którzy idą na mecz albo znaleźli się tam całkowicie przypadkowo." - mówi stanowczo Kaczyński.
"To już jest czysty PRL i tutaj powinny być konsekwencje najdalej idące. Wystarczy spojrzeć na zdjęcia z tego wydarzenia, żeby być zupełnie pewnym, że tam nie żadni kibole zostali przez policję otoczeni, bo tam był jeden rząd policjantów. Otóż agresywni kibole by rozerwali ten rząd w mgnieniu oka i po prostu sobie uciekli. I zresztą ci, którzy tam rzeczywiście byli, ci z tej grupy, stamtąd uciekli, wszyscy o tym wiedzą, nie dali się otoczyć. Natomiast zatrzymywano po prostu ludzi, bo było takie zapotrzebowanie polityczne. I to jest arcyskandal, ale to jest arcyskandal, który pokazuje na niezwykle groźne zjawisko w Polsce" - komentuje premier.
Kaczyński ma również pretensje do większości polskich mediów za brak odpowiedniego piętnowania takich zachowań policji. Tymczasem media (w tym te należące do Grupy ITI) raz za razem podawały informacje o "zdemolowanym centrum miasta" i "zatrzymanych bandytach".
"Proszę państwa, wielkiego skandalu z tego powodu nie było, a być powinien. Żądań politycznych, głów z tego powodu nie było, a powinny być. My też żeśmy to podnosili jako Prawo i Sprawiedliwość, tylko ten mechanizm oczyszczający, który się nazywa i w języku potocznym, i w socjologii "mechanizmem skandalu", tutaj został wyłączony, został wyłączony przez obecny stan polskich mediów." - kończy swoją wypowiedź Kaczyński.